Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontrola we wrocławskim magistracie. Czy Jacek Sutryk złamał prawo?

Andrzej Zwoliński
Kontrola Państwowej Inspekcji Pracy we wrocławskim magistracie. Zdjęcie ilustracyjne
Kontrola Państwowej Inspekcji Pracy we wrocławskim magistracie. Zdjęcie ilustracyjne Fot. Tomasz Hołod / Polska Press
Do wrocławskiego Ratusza weszli kontrolerzy Państwowej Inspekcji Pracy. Kontrola zbiegła się z sensacyjnymi doniesieniami o gigantycznych nagrodach wypłaconych sobie przez urzędników.

- Potwierdzam, że czynności kontrolne u pracodawcy, jakim jest Urząd Miasta we Wrocławiu są prowadzone przez inspektora pracy - powiedziała nam Agata Kostyk-Lewandowska, starszy inspektor pracy z Okręgowego Inspektoratu Pracy we Wrocławiu.

Udało nam się dowiedzieć, że chodzi między innymi o sprawdzenie czy w magistracie przestrzegane jest prawo pracy w zakresie wynagrodzeń i innych świadczeń z niego wynikających, w tym legalność zatrudnienia. Nie udało nam się jednak dowiedzieć, na jakim etapie jest kontrola i jak długo potrwa. - Udzielenie jakichkolwiek informacji o dokonanych ustaleniach możliwe będzie dopiero po jej zakończeniu - wyjaśniła Agata Kostyk-Lewandowska.

Kontrola we wrocławskim magistracie najprawdopodobniej ma związek z konfliktem, który trwa w nim od blisko pół roku. Przypomnijmy, że w Urzędzie Miejskim od kwietnia toczy się spór zbiorowy między pracownikami zrzeszonymi w Związku Zawodowym Pracowników UMW. Zaczęło się od pisma z żądaniami, które związkowcy wystosowali do prezydenta Jacka Sutryka. Przedstawili w nim postulaty, które dotyczyły ograniczenia wysokości nagród, wypłacanych urzędnikom na kierowniczych stanowiskach oraz domagali się podwyżek dla wszystkich pracowników zatrudnionych w urzędzie.

Jak ujawniono, w ubiegłym roku dodatki dla niektórych członków zarządu miasta, przekroczyły kwoty 50, a nawet 60 tys. zł. Najwięcej, ponad 60 tys. zł nagrody, otrzymał w 2018 r. Wojciech Adamski. Ponad 50 tys. otrzymali Maciej Bluj oraz Adam Grehl. Sam Jacek Sutryk – wtedy jeszcze pełniący funkcję dyrektora departamentu – zainkasował ponad 25 tys. zł.

Związkowcy podejrzewają, że miasto ujawniło tylko kwoty urzędniczych nagród netto, a nie brutto. Jako przykład przytoczyli nagrody dla Włodzimierza Patalasa Sekretarza Miasta oraz Marcina Urbana Skarbnika Miasta, które w ubiegłym roku miały sięgnąć razem 113 800 zł (brutto). Tymczasem w ujawnionym przez miasto zestawieniu, przy jednym i drugim nazwisku widnieją kwoty, które zsumowane dają niespełna 75 tys. zł. Zdaniem związkowców, magistrat wolał podać kwoty netto, tak by możliwie osłabić efekt tych informacji. Zresztą jak przekonują, tak wysokie nagrody wypłacono zmieniając wcześniej regulamin płac. Wprowadzono w nim na przykład nagrodę za 50 lat pracy, której nie ma nawet w ustawie o pracownikach samorządowych. W ten sposób czołowi, miejscy urzędnicy zainkasowali dodatki będące wielokrotnością ich pensji.

Związkowcy ujawnili, że we wrocławskim urzędzie mamy też do czynienia z ogromnymi, niczym nie uzasadnionymi kominami płacowymi. Różnice w poborach pracowników na równorzędnych stanowiskach, ale w różnych departamentach, biorąc pod uwagę także dodatki, sięgają nawet kilku tysięcy złotych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska