Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec procesu wojewódzkiego radnego Jerzego G.

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Prokuratura zażądała kary roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata i 10 tysięcy złotych grzywny dla Jerzego G. - wojewódzkiego radnego wybranego z listy PiS. Jest oskarżony o udział w próbie wyłudzenia przeszło 12 mln zł z kasy oszczędnościowo-kredytowej. To już trzeci proces w tej sprawie.

Sprawa ta ciągnie się przeszło dziesięć lat. Dwa razy Jerzy G. był uniewinniany i za każdym razem Sąd Apelacyjny wyrok ten uchylał nakazując powtórzenie procesu. Razem z nim na ławie oskarżonych zasiada trzech innych mężczyzn. Podobnie jak radny uniewinnianych dwukrotnie.

Przed laty Jerzy G. był członkiem zarządu Południowo-Zachodniej Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo Kredytowej. Zdaniem oskarżenia, miał pomóc w próbie wyłudzenia pieniędzy z tej właśnie kasy. Głównym sprawca przekrętu był mecenas Tomasz T., poznański radca prawny skazany w związku z m.in. tą sprawą na cztery lata więzienia.

Co ciekawe, to Jerzy G. zawiadomił Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego o tym co działo się w Kasie. Jednak i jego objęło śledztwo i on został oskarżony. Choć dwukrotnie Sąd Okręgowy nie widział jego winy. Bo Jerzy G. przekonany był, że wszystko co robi, pomoże kasie w uniknięciu finansowych kłopotów.

Cała historia zaczęła się od tego, że we Wrocławiu pojawił się radca prawny Tomasz T. Pierwsze oszustwo, jakiego się dopuścił, dotyczyło wrocławskiego PKS-u. Firma ta zawarła z nim umowę o obsługę prawną. Wyjątkowo niekorzystną dla siebie, ale bardzo korzystną dla mecenasa. Prezesem firmy był wówczas Leszek P., później również posadzony na ławie oskarżonych. Na PKS-ie Tomasz T. zarobił 1,5 miliona złotych.

W 2008 roku pojawił się w Kasie Oczędnościowo-Kredytowej. Miała wówczas kłopoty. Groził jej zarząd komisaryczny. Wprowadzić go miała Kasa Krajowa nadzorująca wszystkie Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe. Do władz kasy trafił wówczas Jerzy G. Nie znał się na przepisach prawa. Ale przekonano go, że jest szansa, by uniknąć zarządu komisarycznego. Podpisano umowę z kancelarią mecenasa T. Z potężną karą finansową płatną na wypadek wprowadzenia komisarza do Kasy. Podpisano też akty notarialne, które miały ułatwić egzekucję. Pod nimi właśnie jest podpis Jerzego G.

Mówiono mu, że jak Kasa Krajowa dowie się o groźbie potężnej kary, to nie wprowadzi komisarza. Ale stało się inaczej i mecenas Tomasz T. zaczął egzekwować 12 milionów złotych. Pieniądze zostały zabrane z konta kasy przez komornika. Ale - dzięki szybkiej reakcji władz SKOK - wróciły do niej.

Wyrok zostanie wydany 2 lipca. Sąd będzie musiał rozstrzygnąć czy Jerzy G. nie był świadom tego co robi. Tego, że uczestniczy w przekręcie. Co więcej myślał, że działa na korzyść kasy, którą zarządzał jako członek jej władz. Inny z oskarżonych - były prezes Kasy Leszek P. - przekonywał sąd, że mecenas T. wszystko pięknie opowiadał tak, jakby nie było żadnych wątpliwości, że działają legalnie.

Jerzy G. zawiadomił ABW ale - na co zwrócił uwagę Sąd Apelacyjny uchylając uniewinnienie - zwlekał z tym trzy miesiące.
Dziś były członek władz SKOK jest aresztowany w innej, równie poważnej sprawie. Jeszcze rok temu był dyrektorem biura wrocławskiego oddziału PCK. Jest podejrzany o wyprowadzenie z Czerwonego Krzyża pieniędzy - przeszło miliona złotych. Należały się stowarzyszeniu za sprzedaż odzieży używanej, zbieranej do kontenerów. Po ujawnieniu skandalu z PCK został zawieszony w prawach członka PiS.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska