- Jako nauczyciel akademicki nie mogę ignorować faktu, że poziom wiedzy przyszłych studentów zależy od jakości edukacji w szkołach - mówi prof. Miodek. - Sam odbyłem wiele spotkań z uczniami w szkolnych centrach bibliotecznych. Jednym z warunków uzyskiwania coraz lepszych efektów kształcenia jest biblioteka szkolna - dodaje.
Protest popierają także m.in. prof. Jacek Kolbuszewski z Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego i prof. Bogumiła Staniów z Instytutu Bibliotekoznawstwa.
W przygotowanym przez ministra Michała Boniego projekcie założeń do ustawy o poprawie jakości świadczenia usług przez samorządy umieścił zapis: "Stworzenie możliwości wykonywania zadań biblioteki szkolnej przez bibliotekę publiczną".
- To pierwszy krok do likwidacji bibliotek szkolnych. Samorządy już ostrzą sobie na to zęby. Widzą w tym tylko oszczędności - denerwuje się Juliusz Wasilewski, organizator protestu, redaktor naczelny miesięcznika "Biblioteka w szkole".
O sprawę spytaliśmy we wrocławskich szkołach. - To absurd. Najbliższa filia biblioteki publicznej jest kilka kilometrów od szkoły. W dobie zaniku czytelnictwa wprowadzać takie zmiany? Jakie dziecko po lekcjach będzie jeździć tramwajami, by wypożyczyć książkę? A mamy przecież uczniów z Krzyżanowic, z Widawy, z Psar. Taka zmiana sprawiłaby, że czytelnictwo wśród dzieci całkowicie umrze - mówi Barbara Gaczyńska-Cukier, wicedyrektorka Szkoły Podstawowej nr 20 przy ul. Kamieńskiego.
W podobnym tonie wypowiada się Lucyna Cempel, dyrektor podstawówki nr 23 z ulicy Przystankowej. - U nas najbliższa biblioteka publiczna jest przy Sztabowej. Taka zmiana, to de facto śmierć dydaktycznej roli biblioteki - podkreśla.
Minister Boni tłumaczy, że nie chodzi o likwidację bibliotek w szkołach, tylko o to, by w szkołach funkcjonowały też filie bibliotek publicznych. - To szukanie oszczędności na etatach. Przeniesienie biblioteki publicznej do szkoły spowoduje, że do placówki będą wchodzić ludzie z zewnątrz. Obcy. Kto weźmie na siebie odpowiedzialność za wypuszczenie maluchów do biblioteki publicznej w czasie lekcji? - pyta Juliusz Wasilewski.
Biblioteki publiczne w szkołach
Łączenie bibliotek publicznych i szkolnych już się odbywa. - Mamy bibliotekarkę szkolną, a gmina zatrudnia osobę, która wypożycza książki w filii publicznej. Jeśli miałaby zostać tylko biblioteka publiczna i zwolniono by naszą nauczycielkę, stracą na tym uczniowie - przyznaje Aleksandra Tomasiczek, wicedyrektor szkoły z Żernik Wrocławskich.
Nauczyciele podkreślają, że zgodnie z tzw. podstawą programową biblioteki szkolne to coś więcej niż wypożyczalnie. Mają uczyć dzieci m.in. wyszukiwania, selekcjonowania i wykorzystywania informacji. Biblioteka ma być pracownią, centrum informacyjnym szkoły.
We Wrocławiu jest 135 bibliotek szkolnych. W 17 działają także filie bibliotek publicznych. - W naszej szkole uczniowie i osoby z zewnątrz mają oddzielne wejścia. Kierownikiem biblioteki jest też nasza nauczycielka, która dwa razy w tygodniu ma zajęcia z uczniami. Z takiego rozwiązania jesteśmy zadowoleni - mówi Zyta Mariola Słomka z Gimnazjum nr 7 przy ulicy Kolistej. Nauczyciele obawiają się jednak, że łączenie bibliotek doprowadzi do zwolnień albo niekorzystnych zmian w zasadach zatrudnienia, bowiem pracownik biblioteki publicznej zarabia od 1080 do 2250 zł pensji zasadniczej, z reguły mniej niż nauczyciel.
Próby likwidacji bibliotek szkolnych już były. Tak postąpiły władze gminy Chmielnik w Świętokrzyskiem, gdzie zlikwidowano dwie biblioteki szkolne. Decyzją Naczelnego Sądu Administracyjnego zostały jednak przywrócone.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?