Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konflikty szkolne naszych dzieci. Jak powinni reagować rodzice? [ROZMOWA]

Maciej Rajfur
Maciej Rajfur
Szkoła nie jest miejscem walki, ale procesu. Rodzic, który przychodzi do szkoły bez negatywnego obrazu w głowie zawsze będzie częścią dialogu, a nie stroną.
Szkoła nie jest miejscem walki, ale procesu. Rodzic, który przychodzi do szkoły bez negatywnego obrazu w głowie zawsze będzie częścią dialogu, a nie stroną. Pixabay
O rozwiązywaniu problemów dzieci w szkołach. Czy zawsze jako rodzice mamy interweniować? Jak skutecznie współpracować z wychowawcą klasy, nauczycielami i dyrekcją? Jak uczyć dzieci samodzielnego rozwiązywania konfliktów? Specjalnie dla nas odpowiada ekspert.

Maciej Rajfur: Wielu rodziców zadaje sobie to pytanie często, a niektórzy prawie że codziennie: gdzie jest granica we wkraczaniu rodzica do szkolnych relacji?

Paweł Kaczmarek: W polskim systemie prawnym to rodzic posiada władzę rodzicielską, a rolą szkoły jest pomagać mu w kształtowaniu dziecka. To rodzic zna swoje dziecko najlepiej i to on wie, z jakimi problemami i ograniczeniami ono się zmaga. Moim zdaniem bardzo ważne jest, żeby wszyscy w tym procesie byli świadomi swoich ról. Nauczyciel nie jest rodzicem, rodzic nie jest nauczycielem, uczeń nie jest kolegą swojego rodzica ani nauczyciela. Jeśli będziemy pamiętać o tych rolach, to każdy będzie mógł prawidłowo realizować swoje zadania.
W mojej ocenie do momentu kiedy funkcjonowały gimnazja, rodzic z większym zaangażowaniem towarzyszył dziecku do szóstej klasy, następnie gimnazjum stawało się już czasem wchodzenia w samodzielność i pewnego rodzaju dojrzałość. W obecnym systemie tej granicy nie ma i często zaangażowanie rodzica jest takie samo w pierwszej jak i w ósmej klasie. Taka postawa bardzo często negatywnie wpływa na samo dziecko, któremu rodzic uniemożliwia budowanie zdrowych relacji społecznych, jak również w sposób nieuzasadniony broni przed konsekwencjami negatywnych jak i pozytywnych zachowań.

Jaki powinien być punkt wyjścia rodzica, gdy przychodzi do szkoły w sprawie problemu dziecka? Bardziej bronić dziecka, czy nauczycieli, a może nikogo? Czasy pokazują, że to się zmienia.

To pytanie jest bardzo trudne, choć trochę ukuło mnie sformułowanie „bronić”. Szkoła nie jest miejscem walki, ale procesu. Rodzic, który przychodzi do szkoły bez negatywnego obrazu w głowie, rodzic, który jest świadomy swojego rodzicielstwa, zawsze będzie częścią dialogu a nie stroną. Trzeba się zastanowić, jaki ja mam obraz szkoły. Często w głowach rodziców zakotwiczony jest obraz szkoły z ich dziecięcych lat. Obraz, w którym majestat nauczyciela spotykał się z nicością ucznia – na szczęście to się zmienia. Potrzeba czasu, żeby postrzeganie tej relacji się zmieniło. Drugim źródłem tego, co się dzieje w szkole, są wbrew pozorom tzw. paradokumenty. Wyświetlane w porze obiadowej odcinki bardzo mocno kształtują obraz szkoły i dla wielu widzów „taka naprawdę jest szkoła”. Kolejnym źródłem budowania obrazu szkoły są napływające z różnych stron informacje, które miały miejsce w danej szkole. One niestety podświadomie mówią nam, że tak jest w każdej szkole, taki jest każdy nauczyciel, taka jest ta dzisiejsza młodzież. A to krzywdzące uogólnienia.

Fałszywy obraz tej rzeczywistości ma ogromne znaczenie, bo często z takim wyobrażeniem przychodzą różne strony konfliktu do szkoły, co od razu zamyka wszystkich na konstruktywny dialog.

Z mojego doświadczenia wynika, że zawsze trzeba spojrzeć na dany konflikt całościowo. Trzeba wysłuchać wszystkich ze stron, trzeba mieć na względzie wiele czynników, które dodatkowo budują konflikt, trzeba szukać odpowiedzi, a nie oceniać. I to dotyczy wszystkich. Nauczyciel powinien spojrzeć na siebie czy jego zachowanie było prawidłowe, a rodzic winien zobaczyć, czy może faktycznie jego dziecko potrzebuje pomocy. Trzeba również bardzo świadomie przeprowadzić dziecko przez taką sytuację, bo na niej będzie ono budowało swoje dalsze życie.

A zatem źródło konfliktów szkolnych może leżeć także w relacji rodzic-dziecko.

Kiedy chodzę na nadzory kuratorskie dla nieletnich, zawsze pytam na początku, jak Pani/Pan oceniają swoją relację z dzieckiem? Kiedy pada odpowiedź, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, czy kolegami, wiem, że nie mam z kim rozmawiać. Rodzic powinien być świadomy swojego rodzicielstwa. Dopiero wtedy będzie mógł ocenić na ile i w jaki sposób powinien ingerować w tą daną sytuację.

Na czym ma polegać dobra współpraca na linii szkoła-dziecko-rodzic? Na jakich postawach budować te relacje?

Ktoś kiedyś powiedział, że szkoła powinna być wzorem budowania relacji. Bardzo mocno pracuje we mnie ta myśl, ponieważ wymaga ode mnie wglądu przede wszystkim w siebie. Z własnego doświadczenia wiemy, że dobra współpraca to taka, która przynosi dobre owoce. I znów ciężko jest generalizować. Są różne dzieci z różnych rodzin, z różnymi potrzebami. Kluczem dobrej współpracy wydaje się umiejętność wypracowania przez nauczyciela drogi komunikacji z rodzicem. Niekiedy to właśnie nauczyciel-wychowawca staje się tym, który staje obok rodzica i potrafi wskazać drogę do lepszego rozwoju.

A wydaje się, że współczesny rodzic wychodzi z założenia, że w konflikcie problem leży raczej w nauczycielu, nie w jego dziecku.
Fundamentem budowania dobrych relacji jest świadomość, że wszyscy chcemy dobra ucznia. Świadomość, że jesteśmy moderatorami ludzkiego życia, a nie rzemieślnikami, którzy tylko i wyłącznie widzą podstawę programową, 18 godzin w etacie i tyle. Nauczyciel z misją będzie widział ucznia całościowo i kiedy będzie trzeba, pomoże rodzicowi w wychowywaniu dziecka. Kiedy zajdzie potrzeba, powie rodzicowi o swoich obawach, a kiedy nadejdzie konieczność, założy niebieską kartę. Nauczyciel musi mieć otwarte szeroko oczy, wtedy dopiero będzie mógł spełniać swoje zadanie. Również rodzic może bardzo dużo dać szkole: swoje uwagi, sugestie, podzielenie się swoim doświadczeniem. Rodzic, który zna swoją rolę w procesie edukacji dziecka, staje się wielkim darem dla szkolnej społeczności.

Wrocławski Klub Ojca zaprasza na spotkanie 24 marca o o godzinie 18 przy ul. św. Józefa 1/3. Gościem, który podejmie tytułowy temat, będzie Paweł Kaczmarek - ojciec dwóch córek, absolwent PWT we Wrocławiu, wykształcony w zakresie resocjalizacji i nauczania historii. Obecnie jest nauczycielem oraz wicedyrektorem w Szkole Podstawowej nr 83 we Wrocławiu. Od ponad sześciu lat pracuje jako społeczny kurator sądowy w Zespole Kuratorskiej Służby Sądowej do Wykonywania Orzeczeń w Sprawach Rodzinnych i Nieletnich.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska