18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konflikt w Śląsku coraz większy. Niemcy przejmą drużynę?

Marcin Torz
W Śląsku Wrocław szykują się wielkie zmiany. Gmina Wrocław rozstaje się z Zygmuntem Solorzem-Żakiem, a żeby przyspieszyć ten proces, zaangażowano do rozmów kancelarie prawne. Możliwe, że już we wrześniu Śląsk będzie miał nowego inwestora. Z naszych informacji wynika, że może nim zostać duża, niemiecka firma. Niemcy mają przejąć udziały od miliardera.

W magistracie (Wrocław jest mniejszośœciowym udziałowcem ŒŚląska) oficjalnie zaprzeczają takim rewelacjom.

- Pierwszy raz słyszę, aby ktoœ miał przyjechać na rozmowy o przejęciu WKS-u - mówi Włodzimierz Patalas, sekretarz urzędu miejskiego i członek rady nadzorczej ŒŚląka.

Ale inna osoba z otoczenia prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza mówi coœ innego. - Jakiœ czas temu przejęciem ŒŚląska bardzo poważnie interesowała się wielka firma z Niemiec - usłyszeliœmy.

Szefostwo tej firmy wie, że inwestując w Śląsk można zrobić dobry interes. Nasz zespół jest najchętniej oglądaną drużyną w telewizji. Pierwszy mecz z Sevillą oglądało w Polsacie Sport ponad milion widzów. To nieprawdopodobny wynik. Bilety na rewanżowy mecz z Sevillą rozeszły się jak œświeże bułeczki. Klub ma wielki potencjał również ze względu na nowoczesny stadion.

Spór między Solorzem-Żakiem a Wrocławiem głównie toczy się o nakłady miliardera na wykopanie dziury przy stadionie. Tam, zgodnie z pierwotnym planem, miała powstać galeria handlowa. Uzyskane przez nią zyski miały być przekazywane na działalność klubu. Z pomysłu jednak nic nie wyszło, a teraz właściciel Polsatu chce odzyskać ok. 20 milionów złotych, które - jego zdaniem - wydał na wykopanie dziury.

Miliarder już wcześniej mówił, że samą dziurę chętnie kupi od gminy. Ma na nią ciekawy pomysł: chce wybudować tam największą w Polsce halę widowiskową.

CZYTAJ WIĘCEJ: Solorz zostaje. Chce kupić dziurę i wybudować halę

Przypomnijmy też, że magistrat już trzy razy próbował w przetargach sprzedać działkę, ale nie znalazł się nawet jeden chętny (mimo obniżenia ceny: z 80 na 68 milionów złotych).

Gdy tylko prawnicy ustalą wspólne stanowisko, Solorz-Żak odejdzie ze Śląska. Wtedy klub jak powietrza będzie potrzebował nowego inwestora. Miasto co prawda chce zachować dla siebie część udziałów w klubie, ale nie będzie w stanie samodzielnie go sponsorować. W budżecie miasta nie ma na to pieniędzy, a do tego finansowanie piłkarzy z publicznych pieniędzy budzi oburzenie wśród tych wrocławian, którym Śląsk Wrocław jest obojętny.

Możliwe jednak, że już we wrześniu Śląsk będzie miał nowego inwestora. Z naszych informacji wynika, że może nim zostać duża, niemiecka firma. Niemcy mają przejąć udziały Solorza-Żaka. Chyba, że wcześniej trafią one do gminy. To jednak mocno spowolni cały proces.

- Jeśli będziemy chcieli sprzedać nasze udziały, trzeba będzie ogłosić przetarg - tłumaczy Włodzimierz Patalas, sekretarz miasta i członek rady nadzorczej Śląska Wrocław.

W środowisku mówi się też, że Śląskiem zainteresowany jest Waldemar Kita, milioner, który na co dzień mieszka we Francji, i jest właścicielem klubu FC Nantes. - Rozmawiałem z Waldemarem i zaprzeczył tym pogłoskom - powiedział nam w piątek Michel Thiry, menedżer piłkarski, bliski znajomy Kity. - Powiedział, że ma już jeden klub i chce z nim osiągać sukcesy. Jego wejście w Śląsk jest teraz niemożliwe - tłumaczy piłkarski agent.

Przypomnijmy, że pod koniec ubiegłego roku głośno było o tym, że Śląsk ma przejąć miliarder Roman Karkosik. Biznesmen spotkał się nawet z Rafałem Dutkiewiczem. Jednak ostatecznie Karkosik powiedział, że nie jest zainteresowany inwestowaniem w Śląsk Wrocław.

Tymczasem w samym klubie nie dzieje się dobrze. - Piłkarze trzymają kciuki za transfer Waldka Soboty, bo spora część pieniędzy zostanie wtedy przelana na ich konto: na zaległe pensje czy premie - mówi nam jeden z pracowników klubu. - Na szczęście nie ma problemu, że przez trzy miesiące nie płaciliśmy piłkarzom, bo wtedy mogliby rozwiązywać z nami kontrakty z naszej winy. To byłby dramat.

Inny pracownik Śląska nie owija w bawełnę. - W klubie wszystko jest postawione na głowie. Nie da się normalnie pracować.
Sytuacja gęstnieje z dnia na dzień. Przed wylotem do Hiszpanii na mecz z Sevillą doszło do dziwnej sytuacji. Do samolotu nie wsiedli prezes Piotr Waśniewski, dyrektor sportowy Krzysztof Paluszek i dyrektor marketingu Jacek Kubiak.

Dlaczego? - Dlatego, że ludzie związani z miastem uznali, że Kubiak i Paluszek nie jadą tam do pracy, tylko robią sobie wycieczkę. Usłyszeli, że skoro chcą lecieć, to powinni zapłacić za wyjazd: ponad trzy tysiące złotych. Waśniewski się za nimi wstawił i solidaryzując się z podwładnymi, też nie poleciał. Ciekawe, że osoba z urzędu, która najgłośniej domagała się od Ku-biaka i Paluszka opłat, deklarowała, że za siebie zapłaci. A ostatecznie też zrezygnowała z lotu - usłyszeliśmy.

Od dawna wiadomo, że w magistracie za Waśniewskim nie przepadają, głównie dlatego, że jest bliskim znajomym Grzegorza Schetyny, lidera Platformy Obywatelskiej na Dolnym Śląsku, który jest w sporze z Rafałem Dutkiewiczem. Interesujące jednak, że o tym, kto ma być prezesem klubu, decyduje osobiście sam Dutkiewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska