Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koncerty wymagają kondycji. Piotr Salata o swoim stylu życia

Marzena Kądziela
Piotr Salata, wokalista i kompozytor, solidnie przygotowuje się do koncerów, które bardzo lubi. Przed każdym z nich stara się wyciszyć, by z energią wyjść na scenę
Piotr Salata, wokalista i kompozytor, solidnie przygotowuje się do koncerów, które bardzo lubi. Przed każdym z nich stara się wyciszyć, by z energią wyjść na scenę Marzena Kądziela
Z Piotrem Salatą, wokalistą i kompozytorem, współautorem takich przebojów, jak „Czuła gra”, „Kofeina”, „W Rio”, „Żywago”, rozmawiamy o tym, jak utrzymać kondycję, dobrą sylwetkę i pogodę ducha.

Od ilu lat jest Pan obecny na scenie?

O, to trudne pytanie... No bo nie wiem, czy liczyć moją szkolną działalność muzyczną, koncerty przed wielu laty z zespołem „Trzeci Kamień od Słońca”, później ze „Sweet Combo” czy też moje solowe przedsięwzięcia. Przyjmijmy, że na scenie jestem od wielu lat (śmiech).

Pytam nie bez powodu. Wiem, że koncerty wymagają dobrej kondycji zarówno fizycznej, jak i psychicznej i chcę zapytać, jak pan sobie z tym radzi.

Muzyka to moje największe hobby, nie tylko praca. W tę muzykę wpisują się koncerty, które bardzo lubię, bo wtedy obcuję bezpośrednio z publicznością. Widzę i czuję, jak osoby, które siedzą na widowni, reagują na moje piosenki. Cieszę się z braw, ale cenię też słowa krytyki, szczególnie wtedy, gdy jest to krytyka konstruktywna. Na szczęście tych braw jest zdecydowanie więcej. Ale oczywiście ma pani rację, że koncerty wymagają kondycji. Staram się do każdego być stuprocentowo przygotowany. Przede wszystkim muszę być wyspany. Moi najbliżsi wiedzą, że jestem śpiochem i że od dobrego snu zależy moje samopoczucie.

No tak, ale nawet jak pan się dobrze wyśpi, to na koncert trzeba dojechać...

To prawda, ale ja lubię prowadzić samochód, to mnie relaksuje. Słucham radia, płyt, na co często na co dzień brakuje czasu. Gdy docieram na miejsce, staram się wyciszyć. Stosuję elementy medytacji, różne techniki relaksacyjne, co bardzo pomaga w dobrym samopoczuciu. Nigdy nie piję alkoholu przed koncertem. Po występie, jeśli już nie mam zaplanowanej jazdy samochodem, mogę wypić piwko czy niewielkiego drinka.

To kondycja psychiczna. A fizyczna?

Na scenie nie tańczę (śmiech), mimo to każdy występ jest mocno wyczerpujący. Muszę więc być w miarę silny. Przynajmniej dwa razy w tygodniu chodzę na basen, gdzie przepływam 50 długości. Jeździmy z moją żoną Elą na rowerach, lubimy długie spacery. Ostatnio stałem się także miłośnikiem prac ogrodowych. Sprawia mi autentyczną przyjemność kopanie, pielenie, docinanie, podlewanie roślin. Uwielbiam patrzeć, jak rosną i z małych, skromnych sadzonek stają się pięknymi drzewami.

Wielu artystów ma problem z nadwagą. U pana ten problem nie występuje.

Mam to szczęście, że nie mam skłonności do tycia. Oczywiście, gdy są święta czy rodzinne uroczystości, nie odmawiam sobie ciast, które uwielbiam. No i to czasami powoduje, że koszula robi się troszeczkę zbyt obcisła. Wtedy zwiększam ruch, częściej pływam czy maszeruję i problem znika.

Nie stosuje Pan diet?

Nie. Nie znoszę żadnego liczenia kalorii, dopasowywania produktów ze względu na kolor, grupę krwi czy indeks glikemiczny. Jem wszystko, ale z umiarem. Uwielbiam ryby, owoce morza, które mógłbym jeść na okrągło. Nie lubię grzybów, choć chętnie je zbieram w lesie. Nie znoszę też fast foodów.

Jest Pan sową czy skowronkiem?

Raczej sową, szczególnie wtedy, gdy przygotowuję, tak jak obecnie, nowy materiał muzyczny. W nocy mogę się skupić, nikt mi nie przeszkadza. W nocy też przychodzą najlepsze pomysły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Koncerty wymagają kondycji. Piotr Salata o swoim stylu życia - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska