Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kompromitacja sądowej techniki: zamiast przesłuchania wideo, pani biegła przyjedzie pociągiem

Marcin Rybak
Ekspertka od językoznawstwa - mieszkająca w Olsztynie - miała dziś zeznawać we wrocławskim sądzie w procesie znanego kibica Romana Zielińskiego. Prokuratura - przypomnijmy - zarzuca mu nawoływanie do nienawiści na tle narodowościowym i rasowym - w jego książce "Jak pokochałem Adolfa Hitlera." Sąd chciał skorzystać z dobrodziejstw techniki - ekspertka miała być przesłuchana poprzez wideokonferencję. Niestety jakość transmisji była taka, że sąd skapitulował. Ekspertka będzie musiała przyjechać do Wrocławia.

Główne dowody obciążające - jak chce prokuratura - Zielińskiego, to właśnie ekspertyzy dwójki biegłych. Na poprzedniej rozprawie zeznawał psycholog. Dziś miała być przesłuchana ekspertka z Olsztyna.

Od wielu lat w polskich sądach prawo dopuszcza przesłuchania przy pomocy wideokonferencji. To szybsze, tańsze i sprawniejsze. Pani ekspert przyszła do sądu w Olsztynie i siadła przed kamerą. We Wrocławiu widzieliśmy ją na wielkim telewizorze ustawionym na sędziowskim stole.

Niestety przesłuchanie się nie udało. Z tego co pani ekspert mówiła, ciężko było cokolwiek zrozumieć. Usłyszeliśmy ogólną uwagę o tym w jaki sposób różni ludzie odbierają ten sam przekaz. To w kontekście zapisu z opinii pani ekspert, z której wynikało, że dla jednych odbiorców książka Zielińskiego nawołuje do nienawiści, a dla innych nie. Ale dłuższe przesłuchanie mijało się z celem. Na początku rozprawy sędzia Michał Kupiec powiedział, że tak dramatyczna jakość przekazu to skutek "warunków pogodowych". Później wezwał na pomoc sądowego informatyka. Ten nic nie poradził. Rozprawę przerwano. - Sąd postara się sprowadzić biegłą z Olsztyna do Wrocławia - zakończył sędzia Kupiec.

- To klęska nowoczesnej techniki w służbie sądu?
Sędzia Dariusz Sielicki dziś sądzi zbrodnie wojenne w Międzynarodowym Trybunale w byłej Jugosławii. Przed laty był wrocławskim sędzią. Pracował też w Ministerstwie Sprawiedliwości i zajmował się m.in. wprowadzaniem nowoczesnych technologii w sądownictwie.
- Od czterech lat sądzę w Kosowie. Bez wideokonferencji nie byłoby to możliwe. W naszych sprawach przesłuchujemy ekspertów z całego świata - mówi nam. - Z wideokonferencjami w polskich sądach miałem ostatni raz do czynienia cztery lata temu. Działało to dobrze i było sprawnie zorganizowane.

Sędzia Sielicki przekonuje, że awaria z dzisiejszej rozprawy to raczej incydent nie reguła. - To tak, jakby ktoś miał do kolei pretensje, że się lokomotywa zepsuła. Takie rzeczy mogą się zdarzać. Od nowych technologii w sądownictwie - przekonuje nasz rozmówca - nie ma odwrotu. Są kraje - na przykład w Skandynawii - gdzie niektórych świadków przesłuchuje się nie tyle przez wideokonferencję ale po prostu przez telefon.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska