Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

KOMENTUJ: Czy Śląsk zdobędzie mistrzostwo?

JG
Polonia nie miała nic do powiedzenia. Śląsk wygrał pewnie przy Oporowskiej 4:0 i przez kolejne dwa tygodnie będzie liderem T-Mobile Ekstraklasy!

Czy jednak Śląsk to już kandydat na mistrza? Gdzie potrzebuje wzmocnień? Czy jest w stanie w rundzie rewanżowej raz jeszcze pokonać Legię i Lecha? KOMENTUJ - CZEKAMY!

Śląsk Wrocław - Polonia Warszawa 4:0 (2:0)
Celeban 26, Mila 45, Gikiewicz 78, Pietrasiak 90

widzów: 8500
sędzia: Adam Lyczmański

Śląsk: Kelemen - Socha, Celaban, Fojut, Pawelec - Elsner, Dudek (Pietrasiak 85), Mila, Madej, Sobota (87 Cetnarski) - Diaz (74 Ł. Gikiewicz)

Polonia: Przyrowski - Jodłowiec, Kokoszka, Sadlok, Todorovski - Jeż, Bonin (46 Wszołek), Trałka, Piątek (66 Sikorski), Sultes (82 Sultes) - Cani.

Transmisja NA ŻYWO: Śląsk Wrocław - Polonia Warszawa - I POŁOWA

Transmisja NA ŻYWO: Śląsk Wrocław - Polonia Warszawa - II POŁOWA

- Czuję się jak Adamek po walce z Kliczką - to były pierwsze słowa trenera Polonii Warszawa Jacka Zielińskiego po meczu ze Śląskiem Wrocław. Przesady w tym nie ma, bo wrocławianie rywala wypunktowali jednogłośnie i przynajmniej przez kolejne dwa tygodnie będą liderem T-Mobile Ekstraklasy.

Trzymając się bokserskiej metafory, to piłkarze Oresta Lenczyka byli w niedzielę zupełnie innym typem boksera niż ukraiński czempion. Jak zwykle ostatnio przyjęli rywala na własnej połowie i wyprowadzali ciosy. Dość powiedzieć, że otwierający wynik gol Piotra Celebana był jednocześnie pierwszym strzałem w światło bramki gospodarzy. W 26 min z rzutu rożnego dośrodkował Sebastian Mila, Jarosław Fojut strącił piłkę, a stoper WKS-u z najbliższej odległości pokonał Sebastiana Przyrowskiego.

Chwilę potem mogło być 1:1, gdy Edgar Cani trafił po strzale głową w zewnętrzną stronę słupka. - Mądry był ten, kto wymyślił słupki w piłce nożnej - komentował po spotkaniu Orest Lenczyk, bo ten element bramki jeszcze w drugiej połowie ratował Śląsk. Wcześniej jednak WKS dobił rywala trafieniem do szatni. W doliczonym czasie pierwszej połowy kilka metrów przed polem karnym faulowany został Celeban. Piłkę ustawił Mila i posłał ją w samo okienko! Kapitalne trafienie!
Po przerwie Polonia ruszyła do ataku. Piłka właściwie cały czas była na połowie Śląska, ale goście kompletnie nie mieli pomysłu na defensywę rywali. Jedyne, czego próbowali, to wrzutki w pole karne, ale tam świetną pracę wykonywali obrońcy WKS-u.

Po chwili gra siadła. Obie drużyny popełniały proste błędy, głównie w środkowej strefie boiska. Wicemistrz Polski jednak zdołał z czasem uspokoić sytuację, tempa nie forsował, ale przecież nie musiał. W 74 min na murawę wszedł Łukasz Gikiewicz, w meczu ligowym pierwszy raz od 21 kwietnia, kiedy to doznał kontuzji podczas konfrontacji z Wisłą Kraków. Potrzebował zaledwie czterech minut, by trafić do siatki rywali. Jednak jego strzał, był jedynie zwieńczeniem akcji, która z pewnością może kandydować do miana bramki kolejki, jeśli nie sezonu. Do piłki dopadł w środku boiska Tadeusz Socha. Popędził z nią przez pół boiska mijając jak tyczki dwóch rywali, odegrał w pole karne do Łukasza Madeja, skrzydłowy Śląska podał do Gikiewicza, a ten po ziemi uderzył obok rozpaczliwie interweniującego Przyrowskiego.

- Chyba nie mogłem sobie wymarzyć lepszego powrotu. Wszedłem na boisko i zaraz zdobyłem gola. A tak swoją drogą, to mam niezłą średnią. Bo jakby nie patrzeć, w dwóch ostatnich meczach zdobyłem dwa gole - komentował szczęśliwy strzelec, który poprzednim razem na listę strzelców wpisał się właśnie we wspomnianym spotkaniu z "Białą Gwiazdą".

Zresztą nie tylko powrót napastnika Śląska był udany. Od pierwszej minuty na boisku oglądaliśmy także Jarosława Fojuta. - Jego występ przypomniał, ile zawdzięczaliśmy mu w poprzednim sezonie - zauważył Lenczyk. Stoper WKS-u faktycznie grał bardzo dobrze. Czujnie wyprzedzał rywali, dobrze główkował no i zaliczył asystę przy bramce Celebana.

W wyjściowym składzie zastąpił Dariusza Pietrasiaka, dla którego był to ciężki tydzień. Trener Śląska jeszcze w piątek zastanawiał się, czy wystawić byłego obrońcę Polonii. Ostatecznie posadził go na ławce, ale i tak wyszło na jego. Wprowadził go bowiem na cztery minuty przed końcem, a stoper dobił gości uderzeniem głową po rzucie rożnym no i pokazał tym samym, że twardy z niego gość.

- Przebieg meczu był szczęśliwy dla jednej drużyny, nieco mniej dla drugiej. Cieszę się, że jestem trenerem tej zwycięskiej. Wygrana nad zespołem mającym aspiracje na miejsce medalowe z pewnością nie jest łatwa - mówił po spotkaniu Orest Lenczyk.
A trener Zieliński? No cóż - do stolicy wracał pewnie z duszą na ramieniu myśląc, co zrobił właściciel "Czarnych Koszul" Józef Wojciechowski.

- Zobaczymy co się będzie działo po powrocie do Warszawy. Mamy dwa tygodnie na pracę, musimy wstrząsnąć drużyną, bo tak przegrywać po prostu nie można - komentował trener Polonii.
Wrocławanie dostaną teraz trzy dni wolnego. Liderem będą przynajmniej dwa tygodnie, bo w nadchodzący weekend liga pauzuje ze względu na mecze reprezentacji. Następnym rywalem Śląska będzie na wyjeździe GKS Bełchatów. Ten mecz 15 października.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska