Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kłodzko: Po Młynówce popłyną gondole

Natalia Wellmann
Kanał Młynówka w Kłodzku suchy jak nigdy. Ma być superatrakcją, ale modernizacja idzie bardzo opieszale
Kanał Młynówka w Kłodzku suchy jak nigdy. Ma być superatrakcją, ale modernizacja idzie bardzo opieszale Fot. Natalia Wellman
Władze Kłodzka zapowiadają, że w przyszłym roku po Młynówce pływać będą gondole. To ma być hit sezonu turystycznego.

Inwestycja szacowana jest na prawie 4 mln zł, z czego większość kosztów pokryje Unia Europejska. Zanim jednak w mieście pojawią się łodzie, trzeba kanał wyremontować. Dlatego w październiku z Młynówki spuszczono wodę. Pełną parą ruszyć miały prace remontowe.

Problem w tym, że czas mija, a prace budowlane praktycznie nie posuwają się do przodu. Właściciele dwóch elektrowni wodnych, funkcjonujących na kanale, są wściekli. - Bez wo-dy turbiny stoją, a my mamy straty - mówi Jerzy Pomochaczi, właściciel jednej z elektrowni. I dodaje, że to, co urzędnicy nazywają remontem, on nazywa kpiną.

- Dwóch robotników plącze się po kanale, z których jeden słucha radia, a drugi gada przez telefon. Przez miesiąc zdążyli rozebrać zaledwie kilkaset metrów muru oporowego, by potem ułożyć go z powrotem - mówi. Wylicza też, że miesięczny zastój w interesie kosztuje go około 8 tys. zł. Wiadomo, że remont Młynówki potrwać ma do czerwca 2011 roku. Kiedy w kanale pojawi się woda? Nie wiadomo.

- Jedno jest pewne. Straty ciężko będzie odrobić - dodaje Pomochaczi. Zaznacza, że nie jest przeciwny inwestycji. Chce jednak, by remont zrobiono szybko i bez szkody dla innych.

Henryk Urbanowski, zastępca burmistrza Kłodzka, tłumaczy, że właściciele elektrowni nie powinni mieć pretensji, bo o tym, że inwestycja rusza, zostali wcześniej poinformowani.

- Przestój w robotach wynika z tego, że nadzór konserwatorski zalecił inny sposób prowadzenia prac budowlanych - dodaje. Nie ukrywa też, że funkcjonowanie elektrowni na kanale Młynówka jest władzom nie na rękę, a miasto wypowiedziało umowę dzierżawy budynku, w którym jest część urządzeń. - Mamy plany, by zagospodarować go turystycznie - zapowiada.

Sprawa trafiła do sądu. Przedsiębiorca zamierza walczyć o utrzymanie działalności. Działa od ponad 20 lat. Ma żal do władz, że się z nim nie liczą. Pojawiły się nawet pogłoski, że budynkiem po elektrowni zainteresowany jest jeden z przedsiębiorców, który chce uruchomić w nim działalność turystyczną. Sam Pomochaczi nie wyklucza, że pozwie samorząd o odszkodowanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska