Mniej uczniów i nauczycieli

Szkolne dylematy

     Wprowadzenie nowych zasad naliczania subwencji oświatowej (samorządy otrzymują ją na prowadzenie szkół podstawowych i gimnazjów) sprawiły, że burmistrz Bochni Wojciech Cholewa oświadczył, iż miasto powinno teraz prowadzić zamiast pięciu, tylko trzy szkoły podstawowe, w których nauka odbywałaby się na trzy zmiany. Tylko wówczas otrzymane pieniądze starczą na spełnienie obowiązku szkolnego przez wszystkie bocheńskie dzieci.

Zdejmowanie ciężarów

     Niepokojące jest jednak to, że udział miasta w wydatkach oświatowych musi gwałtownie wzrastać. Jeszcze w roku 1997 wynosił on nieco ponad 12 proc., a w bieżącym będzie to już 28 proc. Prognozy na lata następne nie przewidują zmniejszenia tego poziomu. Burmistrz stwierdził, iż planowana na ten rok dopłata do szkół wyniesie 3 mln zł. - Gdyby państwo właściwie wywiązywało się ze swych obowiązków i nie przerzucało kosztów reformy na samorządy, to za te pieniądze można byłoby wiele w mieście zrobić.
     Szczególnie boli burmistrza całkowity brak dofinansowania przez kuratorium oświaty inwestycji na os. św. Jana. - Zdjęliśmy z władz oświatowych ciężar czegoś, co przez lata było majątkiem niechcianym - mówi Wojciech Cholewa. Dlatego chce na ten temat rozmawiać z wojewodą.

Ubywa dzieci

     Dyrektor Miejskiego Zespołu Edukacji w Bochni Barbara Niszczota przeprowadziła szczegółową analizę liczby uczniów oraz wydatków ponoszonych na szkoły prowadzone przez miasto. Od 1997 r. zachodzi zjawisko zmniejszania się liczby uczniów w szkołach podstawowych. Jest to wynikiem niżu demograficznego.
     Pomimo wprowadzenia w roku szkolnym 2000/2001 klas drugich w gimnazjach oraz naboru uczniów do klas pierwszych w szkołach podstawowych nastąpi dalszy spadek liczby uczniów w bocheńskich szkołach. Wzrost spodziewany jest jednak w roku szkolnym 2001/2002, kiedy żaden rocznik nie odejdzie do szkół średnich (utworzenie klas trzecich w gimnazjach).

Mniej klas

     Mimo znaczącego zmniejszania się liczby uczniów w latach szkolnych 1998/1999, 1999/2000 i 2000/2001 nie postępuje za tym proporcjonalne zmniejszanie ilości oddziałów (klas). Jest to efekt zmniejszenia liczby uczniów w klasach z 26,6 na oddział do poziomu 24,7 w oddziale, przy normatywnej liczbie 26 uczniów.
     Dyrektor Niszczota wyjaśnia, iż takie działania były podyktowane tym, aby nie następowało wymuszone zmniejszanie stanu liczby nauczycieli, co w następnych latach szkolnych mogłoby mieć negatywny wpływ na funkcjonowanie szkół.

Niepotrzebni nauczyciele

     Przyjęto jednak za konieczne, by liczba nauczycieli przypadająca na oddział wkrótce zbliżyła się do wielkości normatywnej, wynoszącej 1,605 na oddział.
     Odchodzenie nauczycieli ma następować w przeważającej mierze z przyczyn naturalnych (emerytury, renty, odejście na własną prośbę) i nie będzie stanowić podstawy do redukcji zatrudnienia z powodu pracodawcy. Obecnie w szkołach podstawowych i gimnazjach jest 275 nauczycieli, w nowym roku szkolnym będzie ich o 10 mniej, w roku 2001/2002 będzie ich 257, a rok później 248.

Drogie szkoły

     W ciągu najbliższych kilku lat wielkość udziału miasta w wydatkach na oświatę będzie musiała jeszcze rosnąć i przekroczy 30 proc. Wynika to z tego, że nowy sposób naliczania subwencji nie uwzględnia kosztów utrzymania bazy technicznej szkół, która jest niezależna od aktualnej liczby uczniów.
     - Równocześnie - zapewnia Barbara Niszczota - zwiększanie udziału miasta w wydatkach na oświatę będzie, na szczęście, skutkowało poprawieniem istniejącej bazy technicznej, polepszeniem wyposażenia, które staje się niezbędne dla zapewnienia wysokiego poziomu kształcenia uczniów.
(PK)