Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kierowcy narzekali na rowerzystów już w przedwojennym Wrocławiu

JU
fotopolska.eu
"Wszystko, czego zabrania się rowerzystom, jest przez nich z uśmiechem ignorowane" - pod tym zdaniem podpisze się dziś z pewnością wielu wrocławskich kierowców. My znaleźliśmy je w gazecie "Breslauer Zeitung", która ukazywała się w naszym mieście przed wojną. Co trapiło mieszkańców przedwojennego Wrocławia? Przeczytajcie cały list Czytelnika tej gazety.

Przedwojenne teksty z gazety "Breslauer Zeitung" przetłumaczone przez naszą dziennikarkę Joannę Urbańską znajdziecie co tydzień w papierowym wydaniu Gazety Wrocławskiej.

Oto cały list Czytelnika "Breslauer Zeitung":

Kiedy czytamy raporty informujące o niemal każdym wypadku, w którym biorą udział nie tylko samochody, ale i inni uczestnicy ruchu drogowego, zdaje nam się bardzo często, że winy tych zdarzeń należy szukać po stronie rowerzystów i pieszych. Mimo że nie jest to z pewnością spowodowane tym, że nasze przepisy ruchu drogowego mówią pieszym i rowerzystom bardzo mało, jak mają oni postępować na drodze. Problem polega głównie na tym, że ci uczestnicy ruchu często o tych przepisach nie pamiętają lub myślą, że uda im się jakoś prześlizgnąć.
Mam wrażenie, że wszystko, czego zabrania się rowerzystom, jest przez nich z uśmiechem ignorowane. Od zachowań niezgodnych z przepisami drogowymi nie odstraszają ich nawet kary pieniężne. Przykładu nie trzeba długo szukać. Wielu z nich jeździ bez światełek odblaskowych i bez oświetlenia; pasażerów, w szczególności dzieci, sadza się na kierownicy i tak jedzie; wiele razy widziałem, jak rowerzyści jeżdżą bez trzymanki itp.
Ponieważ policjantów nie ma tak wielu, by mogli jeździć za każdym rowerzystą, więc te rowerowe przyzwyczajenia będą się rozwijać. I tak nasi dwukołowi przyjaciele będą swoim nieroztropnym zachowaniem nadal przeszkadzać w ruchu drogowym i sprowadzać niebezpieczeństwo nie tylko na siebie.
Takie niebezpieczne zachowania na drodze można zauważyć przede wszystkim u młodzieży w wieku szkolnym – nastolatki bowiem wcale nie zwracają uwagi na przepisy ruchu drogowego i nie zważają na niebezpieczeństwo, które na nich czyha. Notoryczne na przykład jest prześlizgiwanie się między samochodem a tramwajem, jazda jeden obok drugiego (albo nawet w więcej osób – rower przy rowerze) i pogaduszki w czasie przemieszczania się – to wszystko jest źródłem wielkiego niebezpieczeństwa, na które młodzież nie zwraca uwagi. Te wszystkie pogaduszki sprawiają, że jesteśmy na drodze rozkojarzeni. Nie uważamy!
Myślę, że to już wreszcie jest ten czas, kiedy w szkołach definitywnie trzeba zwrócić uwagę młodzieży na niebezpieczeństwa w czasie niepoprawnej i niezgodnej z przepisami jazdy, żeby w końcu te przerażająco wysokie liczby wypadków spadły. W tym celu trzeba jednak nie tylko mówić na lekcjach, co wolno, a czego nie, ale także surowo i dotkliwie karać. I tu jest zadanie policji – mandat powinien zostać wystawiony za każdym razem, gdy rowerzysta naruszy przepisy ruchu drogowego. Nawet wtedy, gdy nie doszło do żadnego wypadku. Gdy policjant zobaczy przewożenie pasażera na kierownicy, pogaduszki w czasie jazdy, brak oświetlenia – powinien ukarać takiego niesfornego rowerzystę.
Także piesi myślą wciąż, że żyją w starych dobrych czasach, gdzie cała ulica należała do nich, gdzie bez żadnego niebezpieczeństwa mogli na jezdni iść rozglądając się marzycielsko i nie myśleć o tym, co robią. Te czasy są jednak za nami. Dlatego też uwaga na jezdni może sprawić, że uniknie się nieprzyjemności i nieszczęść. Bądźmy czujni, a nic się nikomu na drodze nie stanie!
Czytelnik E. J. Fnn.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska