Piątek, zbliżają się godziny szczytu. Na ul. Curie-Skłodowskiej tuż przed wjazdem na podwyższony przystanek wiedeński Reja, na pasie w kierunku ul. Polaka, staje miejski autobus. Kierowca wysadza pasażerów na chodnik, wyłącza tablice i czeka. Ma kilkuminutową przerwę. Kierowcy samochodów jadący za nim trąbią, niektórzy omijają autobus (wjeżdżając na przystanek wiedeński lub na wydzielone torowisko), inni stoją.
Czy kierowca nie miał gdzie stanąć? Otóż mógł wjechać w przeznaczoną dla autobusów zatoczkę po drugiej stronie ulicy. Ale tego nie zrobił. Gdy pytamy kierowcę, dlaczego stoi na środku ulicy, odpowiada "A gdzie mam stać?". Próbuje tłumaczyć, że w zatoczce nielegalnie stoi samochód. To kiepskie tłumaczenie, bo auto dopiero tam wjechało, a chwilę wcześniej zatoczka była pusta. Tymczasem autobus stał na jezdni kilka minut i kierowca nawet nie podjął próby objechania skwerku na ul. Pola, zawrócenia na Curie-Skłodowskiej i wjechania w zatoczkę.
Dopytujemy, więc kierujący wskazuje na tabliczkę przystankową i stwierdza, że jest to przystanek, ale nie napisano dla jakich linii. Nie wypisano numerów autobusów, więc jego zdaniem nie może tam wjechać. Nie potrafi wyjaśnić, dlaczego stanie na jezdni i blokowanie ruchu jest jego zdaniem lepsze.
Absurd? Chwilę potem na przystanek wiedeński podjeżdża kolejny autobus. Wysadza pasażerów prawidłowo, na tenże przystanek, a nie tuż przed nim, po czym zawraca na ul. Polaka i wjeżdża w zatoczkę. Wydaje się to proste.
– Ta zatoczka to świetny pomysł, rozwiązuje problem stania na Curie-Skłodowskiej – mówi kierowca Dominik Bryś. Wie, jak się zachować, codziennie jeździ tą samą linią. – Podjeżdżamy na przystanek wiedeński, zawracamy i wjeżdżamy w zatoczkę – opowiada procedurę. Nie ma pojęcia, dlaczego inni kierowcy blokują ruch. Uważa, że są niedoinformowani.
Co na to miejski przewoźnik? – Na ul. Curie-Skłodowskiej po przeciwnej stronie przystanku wiedeńskiego jest specjalnie przygotowana zatoka przystankowa umożliwiająca postój autobusów. Niestety często zastawiana jest ona przez samochody. Teraz jest już właściwie oznakowana B-36 z T-24 czyli "Zakaz zatrzymywania się i postoju" oraz "pojazd zostanie odholowany na koszt właściciela" i straż miejska na nasz sygnał wywozi nieprawidłowo zaparkowane samochody. Autobusy zawracają przy ul. Polaka i nie powinny blokować przystanku wiedeńskiego – mówi Agnieszka Korzeniowska.
Znaki w zatoce MPK przy ul. Curie-Skłodowskiej stoją od około miesiąca. W tym czasie straż miejska odholowała stamtąd 14 pojazdów, ukarała 11 kierowców mandatami na sumę 1 200 zł, a trzy wnioski o ukaranie skierowano do sądu. MPK dzwoniło z prośbą o interwencję w tej zatoczce cztery razy.
Nie tłumaczy to, dlaczego kierowcy nie wjeżdżają w puste zatoczki. Gdy wyjaśniliśmy MPK, że ich kierowcy zachowują się tam w zupełnie różny sposób, MPK obiecało postarać się temu przyjrzeć w poniedziałek. Najwidoczniej będzie konieczne poinstruowanie kierowców jeszcze raz, jak mają się tam zachować. Problem leży w ich interpretacji przepisów.
Żaden z kierowców MPK nie został ukarany mandatem za blokowanie drogi, jednak można zadzwonić z prośbą o taką interwencję. Być może mandaty rozwiązałyby problem.
Jednocześnie zwróciliśmy uwagę, że kierowcy MPK mają dwa sposoby wysadzania pasażerów na przystanku wiedeńskim Reja. Niektórzy stają na torowisku i wysadzają pasażerów na przystanek wiedeński, inni wjeżdżają na przystanek wiedeński i otwierają drzwi wypuszczając ich bezpośrednio na chodnik. MPK ma się ustosunkować także do tej kwestii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?