Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiedy Solorz-Żak odda ziemię przy stadionie?

Marcin Rybak, Marcin Torz
Zygmunt Solorz-Żak (z prawej) miał z Rafałem Dutkiewiczem zadbać o interesy Śląska
Zygmunt Solorz-Żak (z prawej) miał z Rafałem Dutkiewiczem zadbać o interesy Śląska Janusz Wójtowicz
Dziura w ziemi - miejsce niedoszłej budowy galerii handlowej Śląska Wrocław - wciąż nie została oddana magistratowi. Czy Śląsk kontrolowany przez biznesmena Zygmunta Solorza- -Żaka zwleka z rozwiązaniem umowy na 30-letnie użytkowanie gruntu? I dlaczego miałby to robić?

O pechowej inwestycji piszemy od miesięcy. Przypomnijmy, że teren przy stadionie postawionym na Euro 2012 magistrat przekazał na 30 lat piłkarskiemu klubowi Śląsk Wrocław. Jego właścicielem jest spółka z większościowym udziałem cypryjskiej firmy Solorza i mniejszościowym udziałem magistratu.
Miała tam powstać galeria, a zyski powinny finansować wrocławski Śląsk. Ale inwestycja stanęła po wykopaniu wielkiej dziury. Kilka tygodni temu magistrat zapowiedział, ze grunt zostanie odebrany i sprzedany, a współwłaściciele Śląska znajdą inny sposób finansowania klubu.

Umowę na użytkowanie terenu niedoszłej galerii skonstruowano jednak tak, że bez zgody Śląska (czyli w praktyce Solorza) nie można jej rozwiązać. W tej sytuacji magistrat mógł jedynie zażądać, by Śląsk uznał umowę za rozwiązaną. Takie żądanie do klubu trafiło w listopadzie. Rzecznik magistratu Paweł Czuma przekonywał nas wówczas, że rozwiązanie umowy zostało uzgodnione między Solorzem a prezydentem Rafałem Dutkiewiczem. Tymczasem od kilku tygodni nic się w sprawie nie dzieje i magistrat zaczął się niepokoić.

- Wysłaliśmy już do Śląska pismo z pytaniem, kiedy zamierzają dostarczyć nam żądane oświadczenie o rozwiązaniu umowy - mówi nam jeden z miejskich urzędników.
- Trwa procedura - twierdzi mecenas Józef Birka, reprezentujący Solorza w radzie nadzorczej Śląska. - Najpierw musimy powołać rzeczoznawcę, żeby wycenił wartość prac, jakie wykonaliśmy.

Rzecz w tym, że w myśl umowy między Śląskiem a magistratem w razie rozwiązywania umowy klub nie może żądać od miasta zwrotu jakichkolwiek nakładów. Klub zobowiązał się, że na żądanie miasta wyda oświadczenie uznające umowę za rozwiązaną. Nie ma mowy o jakiejkolwiek procedurze wymagającej powoływania rzeczoznawcy.

Mecenas Birka już zapowiedział, że klub będzie się domagał zwrotu poniesionych nakładów. Co prawda, nie od magistratu, lecz od przyszłego nabywcy gruntu. Birka przyznał, że rozliczenie kosztów i rozwiązanie umowy użytkowania terenu to dwie różne sprawy. Jednak zapowiedział wyraźnie, że umowa nie zostanie rozwiązana bez opinii rzeczoznawcy. Kiedy zatem oświadczenie może być podpisane?
- Do 15 stycznia nic się nie wydarzy, bo wyjeżdżam na urlop - powiedział nam Birka w przedświąteczny piątek.

Można się zastanawiać, dlaczego Solorz zwleka. Być może jeszcze liczy, że uda się znaleźć instytucję finansową, która pożyczy pieniądze na budowę galerii? I wtedy miasto zgodzi się kontynuować inwestycję. Dodajmy, że za użytkowanie tego gruntu klub powinien płacić ok. 1,9 mln zł rocznie.

Magistrat nie widzi oficjalnie powodów do zaniepokojenia. - W styczniu działka wróci do miasta - mówi Paweł Czuma. - Wtedy zajmiemy się jej sprzedażą. Zainteresowanie jest bardzo duże, więc ze znalezieniem kupca nie powinno być kłopotu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska