Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kibice PGE Turowa nie ufają już Winnickiemu. Zastąpi go Adomaitis? A może Rajković?

Grzegorz Bereziuk
Grzegorz Bereziuk
PGE Turów z kretesem poległ w ostatnim meczu półfinałowym play-off z Treflem Sopot 63:86. Kompromitującą porażką załamani są kibice, którzy jednak już przed meczem wywiesili transparent skierowany w stronę trenera Jacka Winnickiego. Wszystko za sprawą doniesień jego negocjacji z CCC Polkowice w trakcie trwającego przecież jeszcze sezonu Tauron Basket Ligi.

W poprzednim sezonie zespół ze Zgorzelca stoczył zacięty bój w finale TBL z Asseco Prokomem Gdynia. Czarno-zieloni byli o włos od wielkiego sukcesu jakim byłby pierwszy w historii złoty medal. Wówczas celem numer jeden było zatrzymanie w klubie trenera Jacka Winnickiego. Udało się. Na początku sezonu wszystko szło zgodnie z planem. Zespół wygrywał mecz za meczem, a w szatni panowała dobra atmosfera. Obok ligowych zwycięstw były też korzystne występy w Pucharze Europy, m.in. z Albą Berlin.
Wszystko zaczęło się zmieniać z chwilą gdy przyszły porażki. Zgorzelczanie zaczęli przegrywać nawet z niżej notowanymi rywalami. PGE Turów grał chaotycznie, nerwowo i bez koncepcji. Kibice w Zgorzelcu twierdzą, że kłopoty ich ukochanej drużyny nałożyły się z chwilą gdy Jacek Winnicki został ogłoszony selekcjonerem reprezentacji Polski kobiet.

Pierwszą ofiarą złych wyników PGE Turowa padł John Edwards, który notabene wciąż przebywa w Zgorzelcu. Nieoficjalnie pomiędzy Amerykańskim centrem, a szkoleniowcem PGE Turowa doszło do konfliktu. Coś musi być na rzeczy, bo Edwards w momencie odsunięcia od składu nie pojawiał się nawet na trybunach podczas spotkań swojego zespołu! Poza rotacją znalazł się też ambitny i perspektywiczny Michał Jankowski. Trener Jacek Winnicki wolał by do meczowej dwunastki został wpisany Dallas Lauderdale, który w ostatnich meczach półfinałowych z Treflem nie spędził na parkiecie ani jednej sekundy.

Wydawało się, że zgorzelczanie odbudują się w fazie play-off. Wygrali bowiem ćwierćfinałową rywalizację z Anwilem Włocławek, rozgrywając trzy bardzo dobre spotkania. Czar szybko jednak prysł. - Rozegraliśmy z Treflem cztery mecze. Trzy z nich były wyrównane. Walczyliśmy, ale czwarty mecz zdecydowanie nam nie wyszedł - powiedział szkoleniowiec PGE Turowa.

Dlaczego PGE Turów tak fatalnie wypadł w najważniejszym dla siebie meczu sezonu? - Nie graliśmy swojej koszykówki. Oddawaliśmy wymuszone rzuty, nie trafialiśmy nawet tych najłatwiejszych. Naszym celem był finał. Nie udało się. Przegraliśmy to spotkanie w pierwszej kwarcie - powiedział środkowy PGE Turowa Damian Kulig. W podobnym tonie z pewnością wypowiedzieliby się pozostali koszykarze.
Z wiarygodnych źródeł wypłynęła jednak informacja, że Jacek Winnicki zamiast skupić się wyłącznie na pracy z zespołem w tak ważnym dla niego momencie negocjuje warunki nowego kontraktu… z CCC Polkowice. Inni informują, że kontrakt z wicemistrzyniami Polski już nawet podpisał. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby trener PGE Turowa czynił to po zakończeniu bieżącego sezonu.

- W Turowie miałem podpisany kontrakt jeden plus jeden. Decyzja o tym czy zostanę w Zgorzelcu nie należy do mnie tylko do władz klubu, które ocenią sezon, który się jeszcze nie skończył - wymijająco odpowiedział szkoleniowiec zespołu ze Zgorzelca. - Posłuchy jakieś tam o trenerze były, ale to nie jest moja sprawa. Takimi rzeczami sobie tak naprawdę nikt nie zaprzątał głowy. Myśleliśmy tylko o meczu z Treflem. Chcieliśmy pojechać do Sopotu na piąty mecz - uciął Damian Kulig.

Suchej nitki na popularnym wśród znajomych Ślimaku nie pozostawili za to kibice ze Zgorzelca. Nie brakowało transparentów, a także okrzyków, machających rąk na pożegnanie czy białych chusteczek. Nieoficjalnie jednym z kandydatów do zastąpienia Winnickiego w Zgorzelcu w przyszłym sezonie jest doskonale znany z gry w Śląsku Wrocław Dainius Adomaitis. Szkoleniowiec waha się jednak jeszcze czy nie pozostać w Słupsku na kolejny sezon. Swoją decyzję prezesowi Czarnych ma przekazać do końca tygodnia. Innym z kandydatów do objęcia zespołu ze Zgorzelca jest prowadzący w bieżącym sezonie Śląsk Wrocław Miodrag Rajković, który był obecny w Zgorzelcu na trzecim półfinałowym meczu PGE Turowa z Treflem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska