Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Każdy może być korespondentem wojennym

Jacek Antczak
Jacek Antczak
Jacek Antczak
Upały nam się kończą, więc nie dziwię się Dolnoślązakom, że wykupują wycieczki i tłumnie wylatują na wczasy do Egiptu. Tak tanio jeszcze nie było. A przecież wiadomo, że Polacy są odważni, nie to co turyści z Ameryki czy przedstawiciele innych zachodnich nacji, którzy na urlopy nie lubią się pchać w niebezpieczne rejony świata.

Wiadomo też, że w Sharm el Sheikh i innych kurortach jest bezpiecznie. Zawsze było - przecież akty terrorystyczne zdarzają się tam sporadycznie, a każdy przejazd autokaru turystycznego odbywa się w konwoju wojskowo-policyjnym. Po prostu - żyć, nie umierać.

Rezydenci biur podróży zapewniają, że teraz też turystom nic nie grozi. A nie od dziś wiadomo, że nikomu nie można bardziej wierzyć niż przedstawicielom biur podróży. W ostatnich tygodniach zginęło w Egipcie kilkaset osób, wczoraj czterdzieści, ale przecież to wewnętrzne sprawy tego kraju, a nas z egipskich wnętrz interesują tylko wnętrza piramid i zawartość hotelowych barków.

Jako rezydent środowego felietonu, absolutnie niezgadzający się z wyliczeniami, że 50 procent Polaków nie wie, iż stanowi połowę społeczeństwa, jak najbardziej popieram takie wyjazdy. Jest ryzyko, jest przygoda.

Lepiej nie jeździć na urlop do Egiptu, by nie kusić losu? A niby dlaczego? Jak zaczęliśmy kusić, to warto iść na całość. Żyć, nie umierać

Wakacje bez dreszczyku emocji nie mają sensu. Chyba każdy kiedyś marzył, żeby zostać korespondentem wojennym. I nie myślę tu tylko o reporterach, bo przecież wiadomo, że dziś dziennikarzem jest każdy, kto zarejestruje się na fb. Czas więc, by zrobić krok dalej, pojechać na front, no, powiedzmy, gdzieś za jego linię, popatrzeć sobie znad brzegu basenu na jakąś rebelię. Uważam nawet, że należy zabierać na takie wakacje kilkuletnie, a może nawet kilkumiesięczne dzieci - muszą się hartować, wiedzieć, że życie to nie bajka. Po za tym czekają ich dodatkowe atrakcje: można sobie pochodzić po lotnisku w szpalerze wojska, a kto wie, może i jakiegoś opozycjonistę z kałasznikowem uda się spotkać na drodze.

Nie zgadzam się też z ostrzeżeniami, że lepiej nie uczestniczyć w wycieczkach fakultatywnych, by nie kusić losu. A niby dlaczego? Jak już zaczęliśmy kusić, to warto iść na całość. To może mieć też wymiar edukacyjny - można dowiedzieć się, jak się kształtuje arabska demokracja, jak wyglądają przewroty, zamachy stanu... Być jak Kapuściński all inclusive.

Wiem, wyzłośliwiam się na ludzi, którzy na swoje wymarzone wakacje zbierali pieniądze przez wiele miesięcy. I zapomniałem, że życie jest w ogóle niebezpieczne - można wpaść pod samochód w drodze na lotnisko albo na podwórku własnego domu zginąć od niewybuchu z czasów II wojny światowej. Tak, tak też można.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska