Postanowiliśmy sprawdzić tą dość niewiarygodną informację, dlatego w siarczysty mróz pojechaliśmy na miejskie targowisko na osiedlu Piastów Śl. W drzwiach publicznej toalety (dla kobiet) natknęliśmy się na dziewczynę wychodzącą z dymiącym kubkiem gorącej kawy w rękach.
- Czy kupię u pani herbatę? - zapytaliśmy od razu, na wejściu, nie owijając w bawełnę. Postawna pani w średnim wieku, po krótkiej, wzrokowej lustracji, zapytała: - Jaką? Normalną, czy owocową, bo mam różne smaki?
- A może ma pani kawę? - zapytaliśmy zaskoczeni bogatym wyborem.
- Oczywiście. To co ma być, herbata, czy kawa ? Za herbatę płaci pani złotówkę, a za kawę dwa. I w czym zrobić? W jednorazowym kubku czy w normalnym, ale ten drugi trzeba tu zwrócić - proponowała nam pani.
Zdecydowaliśmy się na herbatę w jednorazówce, a pani dopytała: - Z cytrynką, czy bez?
Kiedy poprosiliśmy jednak o cytrynkę, ze strony kobiety znowu padła propozycja: - Wkroić, czy wydusić?
Na wyciskaną się jednak nie zdecydowaliśmy, bo chwilę wcześniej, pani szaletowa wydawała klientce resztę za skorzystanie z ubikacji, a rączek nie umyła.
Dwie minuty później byliśmy już na mrozie z gorącym kubkiem w rękach. Sprawność, czas obsługi i bogaty wybór napojów zrekompensowały nam brak fiskalnego paragonu.
Postanowiliśmy zapytać sanepid, czy wie o kawiarence w publicznym szalecie na miejskim targowisku. Okazało się, że w ubiegłym roku były dwie anonimowe prośby o interwencję dotyczące, między innymi, handlu w ubikacji. Sanepid zareagował na nie i wysłał pracowników na targowisko.
- Jednak podczas przeprowadzonej przez nas kontroli nie ujawniono w tym miejscu wprowadzania do obrotu artykułów spożywczych - przyznała Magdalena Biskup -Papuga, zastępca dyrektora Powiatowej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Głogowie zapowiadając jednocześnie, że pracownicy stacji niezwłocznie przeprowadzą kontrolę sanitarną w szalecie na targowisku. I tak się też stało. Na początku roku, w targowy dzień, pracownikom sanepidu udało się potwierdzić handel w ubikacji. Stwierdzono wprowadzanie do obrotu napojów gorących w postaci kawy, herbaty (również z cytryną). Co więcej, w ofercie były też dania typu instant potocznie nazywanymi „gorącymi kubkami” czy też „zupkami chińskimi”. U ubikacji stwierdzono 70 kubków, 10 opakowań herbaty, kilkanaście paczek kawy i znaczne ilości gotowych dań instant.
- W związku ze stwierdzonymi nieprawidłowościami w zakresie niehigienicznych warunków sprzedaży, osoba odpowiedzialna za stwierdzony stan rzeczy została ukarana mandatem karnym na podstawie przepisów ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia - mówi Magdalena Isku-papuga. - Ponadto, zobowiązała się do natychmiastowego zaprzestania prowadzenia tego rodzaju działalności.
Mężczyzna, który dzierżawi ubikacje od Głogowskich Obiektów Usługowych i razem z żoną prowadzi szalet, otrzymał 200 zł mandatu. Został też pouczony, że w przypadku ponownego handlu żywnością w tym miejscu, sanepid będzie wnioskował o nałożenie kary pieniężnej, a te w wysokości od 1 do 5 tys. zł nakłada inspektor wojewódzki.
Czy mandat i pouczenie będą skuteczne? Jerzy Stangret, dyrektor GOU przyznaje, że miesiąc temu, po sygnale z sanepidu, dzierżawca został przez niego upomniany, by zaprzestał handlu.
- Nie możemy nic więcej w tej sprawie zrobić, jak tylko zwrócić uwagę, bo z naszej umowy się wywiązuje i toaleta jest czynna i czysta - przyznaje.
============04 Autor email Left (4842849)============
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?