Według RMF FM, nowe stenogramy zmieniają obraz tego, co działo się na pokładzie Tu-154m przed tuż przed katastrofą. "W kabinie pilotów, do samego końca, przebywała osoba opisana przez biegłych jako DSP, czyli Dowódca Sił Powietrznych. DSP nie opuszcza kokpitu mimo wezwania stewardessy do zajęcia swoich miejsc, wydaje także polecenia członkom załogi" - czytamy w serwisie rmf24.pl
AKTUALIZACJA | PROKURATURA: STENOGRAMY Z RMF FM ZAWIERAJĄ WIELE NIEŚCISŁOŚCI. BĘDZIE ŚLEDZTWO WS. WYCIEKU
Według biegłych, najprawdopodobniej z ust Dowódcy Sił Powietrznych padają takie słowa jak: "Faktem jest, że my musimy to robić, do skutku", "Po-my-słów", "Zmieścisz się śmiało".
Nowe stenogramy | Ekspert: Wracamy do rozmowy o naciskach na załogę
Źródło: TVP/x-news
Biegli ustalili, że do ostatnich minut lotu ktoś pojawiał się w kabinie pilotów. W nowych stenogramach odnotowano wielokrotne próby uciszania i uspokajania osób przebywających w pobliżu pilotów.
W nowych stenogramach pojawiają się także fragment rozmów dotyczące picia piwa na pokładzie samolotu. "Co to jest?" - pyta niezidentyfikowana. "Piwko, a ty nie pijesz?" - odpowiada drugi głos. Dwie minuty później pytanie "Wypijesz?" pada z ust stewardessy. "Taaak" - brzmi odpowiedź.
Nowe stenogramy przygotowano w oparciu o analizę podstawie kopii zapisu rejestratora dźwięku, zarejestrowanej podczas wizyty w Moskwie w lutym 2014 r. Poprzednie badania były oparte na kopii zapisu przechowanego w Moskwie rejestratora MARS. Biegli prokuratury ujawnili, że w Tu-154m w rejestratorze wykorzystano taśmę niezgodną ze specyfikacją producenta, co spowodowało, że nagranie jest zaszumione - podaje RMF FM.
- To tak jakby porównać analizę słabej jakości zdjęcia księżyca do fotografii wykonanej profesjonalnym sprzętem - tłumaczy Tomasz Skory z RMF FM. Jednak według PiS, nowe stenogramy to "plagiat raportu Anodiny". - To jest kontrolowany wyciek do mediów. To jest rzecz haniebna, że podgrzewa się emocje tuż przed 5. rocznicą katastrofy smoleńskiej. Nie wiadomo, kto się pod tym podpisał, a przede wszystkim te odczyty nie są dokonywane z oryginału. Oryginał jest zamknięty w sejfie w Moskwie - komentuje rzecznik PiS Marcin Mastalerek.
Z kolei prof. Marek Żylicz, ekspert prawa lotniczego, uważa że w tych okolicznościach powinno nastąpić wznowienie prac komisji ds. przyczyn katastrofy smoleńskiej. - Nowy zapis powinien zostać zbadany, bo komisja ma za zadanie ustalenie przyczyn katastrofy, by podobne się więcej nie zdarzały - powiedział na antenie TVN24. Jego zdaniem przyczyny katastrofy leżą po stronie czynnika ludzkiego, nie sprzętu. Na pytanie, czy te ujawnione we wtorek dane są szokujące, prof. Żylicz odpowiedział: "Ja na to spokojnie patrzę. Trzeba będzie, by komisja zebrała się i przeanalizowała treść zapisu stenogramów".