Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katarzyna Jaszewska - skazana na siatkówkę

Paweł Witkowski
Janusz Wójtowicz
- Kocham siatkówkę, jednak mam też wiele innych zainteresowań. Ciągnie mnie do dziennikarstwa, staram się być na bieżąco ze wszystkimi wydarzeniami kulturalnymi. Marzę też o kawiarni literackiej - mówi "Gazecie Wrocławskiej" Katarzyna Jaszewska.

Na spotkaniach Impela widujemy niespełna trzyletnią Kaję, jedną z najmłodszych kibicek siatkówki. Córka Katarzyny i Michała Jaszewskich, czyli zawodników wrocławskich zespołów, jest skazana na to, by w przyszłości uprawiać właśnie ten sport?
Oczywiście zabawkową piłkę już jej kupiliśmy (uśmiech). Wciąż pamiętam, jak z mamą i tatą biegałam po sali. Piłka pociągała mnie od najmłodszych lat. Widzę, że z Kają jest tak samo. Chyba te siatkarskie geny są tak silne, że też wybierze tę dyscyplinę. Pierwsze kroki już ku temu czyni, ale zobaczymy. Ja na siłę nie będę jej do niczego namawiać. Mnie rodzice też nie musieli przekonywać do tego sportu, sama ciągnęłam na salę.

Pani rodzice również grali siatkówkę...
Mama (Iwona) była bardziej rozpoznawalnym sportowcem. Występowała w reprezentacji, a także w lidze włoskiej. Tata (Edward) grał w I-ligowcu z Łodzi, za granicą również, ale ze względu na wzrost w reprezentacji nie udało mu się zaistnieć.

Męża poznała Pani na boisku?
Zapoznała nas koleżanka. To było osiem lat temu, Michał występował wtedy w Nysie, ja w Kaliszu. Wybraliśmy się na imprezę. Tak się zaczęło.

Wrocław przypadł Wam do gustu?
To bardzo przyjemne i atrakcyjne miasto. Rozwijające się, z dużymi możliwościami. Jest wiele miejsc, które warto zobaczyć, jeśli znajdzie się czas, chętnie w nie zaglądamy.

Po zakończeniu kariery zamierza Pani zostać w stolicy Dolnego Śląska?
Ustaliliśmy już, że po wszystkich naszych wojażach siatkarskich wracamy do Łodzi. To moje miasto rodzinne, które kocham, tam czuję się najlepiej.

Podobno to mąż jest lepszym kucharzem...
Zgadza się. Prawdę mówiąc, nie przepadam za pichceniem, on potrafi to robić i nawet sprawia mu frajdę.

Do Impela przyszła Pani tuż po urlopie macierzyńskim. Jak z licznymi obowiązkami radziła sobie młoda matka-siatkarka, tym bardziej że młody tato też grał, a dodatkowo jeszcze pracował?
Bardzo pomogły nam obie babcie. Cieszę się, że w ogóle pojawiła się taka możliwość.

Udany powrót do Plus Ligi pokazał, że z siatkówką jest jak z jazdą na rowerze, tego się nie zapomina?
Wiele elementów jest wpajanych od samego dzieciństwa, tego się nie da zapomnieć. Przede wszystkim po przerwie trzeba szczególnie popracować nad formą fizyczną. Nie powiem, że było łatwo. Po urlopie macierzyńskim, kiedy mięśnie nie są już na takim etapie jak wcześniej (uśmiech). Potrzeba wiele samodyscypliny, aby wszystko doprowadzić do ładu. Paradoksalnie znajdą się też plusy dłuższego rozbratu z grą. Przerwa pozwoliła mi odpocząć psychicznie. Ciąża dodała mi nowych sił i chęci do powrotu do siatkówki.

A kiedy przyjdzie czas, by zawiesić buty na kołku. Zamierza Pani kontynuować wątek siatkarski, czy pójdzie w stronę polonistyki, którą ukończyła Pani w Poznaniu?
Kocham siatkówkę, jednak mam też wiele innych zainteresowań. Ciągnie mnie do dziennikarstwa, staram się być na bieżąco ze wszystkimi wydarzeniami kulturalnymi. Marzę też o kawiarni literackiej. Jednak nie wykluczam też pozostania w sporcie. Proza życia czasami pokazuje, że trzeba będzie robić coś innego, żeby zarobić pieniążki. W życiu sportowca nie zawsze jest kolorowo. Szczególnie tuż po zakończeniu kariery, gdy pojawi się u pracodawcy i nie może pochwalić się doświadczeniem zawodowym.

Katarzyna Jaszewska

Z domu Sielicka. Urodziła się 6 grudnia 1981 roku w Łodzi. Reprezentantka Polski. Karierę zaczynała w ŁKS-ie Łódź. Występowała m.in. w Winiarach Kalisz (MP w 2005 roku. Jest córką Edwarda i Iwony Selickich, którzy też byli siatkarzami w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jej mąż - Michał z Yawalem Częstochowa sięgnął po MP w 1999 roku. Ich córka - Kaja w styczniu ukończy trzy lata

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska