Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katarzyna Groniec przed nowym recitalem na PPA (ROZMOWA)

Marta Wróbel
Marcin Osman
Wokalistka i aktorka Katarzyna Groniec szykuje na wrocławski Przegląd Piosenki Aktorskiej premierowy recital "Wiszące ogrody już się przeżyły". Kulisy zdradza w rozmowie z Gazetą Wrocławską.

Muszę się pani do czegoś przyznać. Zostałam fanką Katarzyny Groniec rok temu, po pani koncercie we wrocławskim Imparcie. Zobaczyłam artystkę z biglem, charyzmą i poczuciem humoru. Dlaczego takiej Katarzyny Groniec nie ma w mediach? Dlaczego właściwie to wcale pani nie ma w radiu ani telewizji?
Gram koncerty, nie pracuję w telewizji. Taka piosenka, dajmy na to, Brela, żeby zaistnieć, musi mieć kontekst, odpowiednią oprawę, dzisiaj o nią trudno na małym ekranie. W radiach mało jest piosenek w języku polskim. Chyba nie muszę się z takiego stanu rzeczy tłumaczyć.

Niedawno wywiad z panią przeprowadził człowiek, który ma swój kanał na YouTube. Te jego rozmowy potem pojawiają się na bardzo popularnym plotkarskim portalu. Jest szansa, że pani też się tam pojawi.
I co takiego się wtedy stanie?

Nic?
Jak pani wymyśli program, w którym mogłabym się pojawić, proszę dać znać.

Dam. Porozmawiajmy o recitalu "Wiszące ogrody już się przeżyły". "Listy Julii" z utworami Elvisa Costello też miały premierę na PPA, a potem recital ukazał się na płycie. Teraz będzie podobnie?

Nie, chyba nie. Ten recital to taka podróż w klasycznym stylu od Paolo Conte, Jacquesa Brela po Bertolta Brechta, Kurta Weilla i innych. Zaśpiewam w nim kilka piosenek, których wcześniej nie miałam przyjemności wykonywać. Ten koncert pojawił się w mojej głowie właśnie z powodu PPA. Konrad Imiela, dyrektor festiwalu, zaproponował mi przygotowanie programu z takimi właśnie klasycznymi utworami, bo jak wiadomo, stałam się klasykiem już piętnaście lat temu, mając jakieś 25 lat. (śmiech). Skoro mi się to przytrafiło tak młodym wieku, muszę już do końca życia "zasuwać" klasycznie.

I znowu zobaczymy panią na scenie z wrocławskimi muzykami?
Tak. Dobrze nam się pracuje. Towarzyszyć mi będą Łukasz Damrych (fortepian), Robert Szydło (bas), Łukasz Sobolak (perkusja) i Bartek Miarka (gitary).

Prawie co roku jest pani na PPA, od kiedy w 1997 roku zdobyła pani Grand Prix w Konkursie Aktorskiej Interpretacji Piosenki. Którąś edycję festiwalu wspomina pani w szczególny sposób?
Na pewno tę pierwszą, kiedy wygrałam konkurs. To było pierwsze PPA, na którym rozdawano samochody. Wcześniej festiwal wygrywało się raczej dla sławy i chwały. Zapomniałam odebrać samochód, bo byłam pod takim wrażeniem, że go wygrałam. W końcu do mnie trafił, tylko trzeba było najpierw zapłacić za niego podatek, a na to nie miałam pieniędzy. W końcu bardzo mi się przydał, bo po jego sprzedaniu, okazało się, że jeszcze udało mi się uzbierać jedną trzecią sumy, która była potrzebna do kredytu na moje pierwsze własne mieszkanie. Wspominam to jako rozpoczęcie etapu pt. " na swoim". Już nie w wynajmowanych mieszkaniach, ale z własnym kątem.

Jak, według pani, jest z tą piosenką aktorską? Z jednej strony trochę ciąży jej stereotyp, że to domena smętnych pań w czarnych sukienkach. Z drugiej strony klasyka powraca do konkursu przeglądu, rok temu Wojciech Kościelniak zrobił świetną galę z utworami Brela. Pani najnowszy recital to też klasyka.
Przypuszczam, że w innych krajach takie określenie jak "piosenka aktorska" w ogóle nie istnieje. To u nas je stworzono, widocznie była taka potrzeba. PPA ewoluuje i poszerza to pojęcie. Chociaż ciągle chodzi w nim o jedno - interpretację. Dlatego kiedy nagle pojawia się ktoś młody, kto zupełnie inaczej klasykę przekazuje, okazuje się, że utwór znany wszystkim od pięćdziesięciu lat jest świeży, piękny i młody.

Pani piosenki na scenie też ewoluują. W trakcie "Otchłani potępienia" prowadzi pani dialog z myszą. To jedna z najzabawniejszych rzeczy, jakie w życiu słyszałam. Ponoć ta mysz narodziła się we Wrocławiu.
Tak, na dwie godziny przed koncertem "Listy Julii". Pomyślałam, że skoro jest wymieniona w piosence jako kandydatka do sklonowania, to czemu by z nią nie pogadać. Rzeczywistość się zmienia i ona zawsze ma coś na jakiś temat do powiedzenia. Strasznie ją lubię, jeździ ze mną na koncerty ciągnąc swoją małą walizeczkę na kółeczkach. W "Wiszących ogrodach..." dam jej wolne, bo jest zmęczona trasami.

Ma pani na swoim koncie siedem płyt. Który moment w swojej karierze uważa pani za przełomowy?
Na pewno debiut w 1991 roku w musicalu "Metro", potem wygrana na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej, 2000 rok i mój pierwszy album "Mężczyźni", którego producentem był Grzegorz Ciechowski. Ważne było też dla mnie spotkanie z Wojciechem Kościelniakiem, płyta "Przypadki" z Piotrem Dziubkiem. I "Listy Julii", bo to pierwsza moja próba tłumaczeń. Sporo było takich wysepek, na których się zatrzymywałam i czegoś uczyłam.

Niedawno w Teatrze Muzycznym Roma odbyła się premiera spektaklu “Progressive. Eliminacje" w reżyserii Zbigniewa Zamachowskiego. Gra tam pani jurorkę talent show. Takich programów jest teraz sporo w różnych stacjach telewizyjnych. Czy ktoś zaproponował już pani jurorowanie w którymś z nich?
Nie. Melancholijnej pani patrzącej w dal? Która została wykonawczynią klasyki zanim jej wyrosły zęby mądrości?(śmiech)

A kiedy Katarzyna Groniec zaśpiewa piosenkę o tym, że jest cudownie, świeci słońce i chodźmy na łąkę?
Takich piosenek nie ma w moim repertuarze?

Zawsze jednak w nich pojawia się nutka melancholii.
Jedne są melancholijne, inne zabawne, jeszcze inne gniewne. Rzeczywiście piosenki o tym, że świeci słońce, a zające kicają po łące, nie mam. (śmiech) Ale pomyślę o tym.

Niedługo Wielkanoc, zające pasują do niej jak ulał.
Właśnie. To może być dobra na taką piosenkę pora.

24 marca, niedziela, Katarzyna Groniec "Wiszące ogrody już się przeżyły", Biuro Festiwalowe Impart 2016 (ul.Mazowiecka 17), godz. 18, bilety: 40, 50 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska