Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karpacz: Kopa bez gondoli

Rafał Święcki
Nowa czteroosobowa kanapa wwożąca narciarzy na Kopę ma stanąć tuż obok "dwójki", którą postawiono kilka lat temu.
Nowa czteroosobowa kanapa wwożąca narciarzy na Kopę ma stanąć tuż obok "dwójki", którą postawiono kilka lat temu. Marcin Oliva Soto
Miejska Kolej Linowa, po protestach ekologów, ogranicza inwestycje na szczytach Karkonoszy

Nie będzie kolejki gondolowej i obrotowej restauracji na szczycie Kopy w Karpaczu. Miejska Kolej Linowa, czyli gospodarz tamtejszych tras i wyciągów narciarskich, pod naporem ekologów i przyrodników ograniczyła plany rozbudowy stacji. Zamiast planowanych 40 mln zł, chce zrealizować wariant oszczędnościowy i zainwestować 2-3-krotnie mniej.

Pierwotnie planowano, że przestarzałą jednoosobową kolejkę krzesełkową, która od ponad 50 lat wwozi turystów na szczyt Kopy zastąpi kolejka z 8-osobowymi wagonikami.

Jej górna stacja miała pomieścić nie tylko urządzenia wyciągu. Inwestor planował budowę restauracji w obrotowej kopule. Miała stać się symbolem Kopy, podobnie jak spodki zbudowane na Śnieżce.

Ryszard Warecki, prezes spółki Miejska Kolej Linowa teraz chce wyrzucić te plany do kosza. - Mam dosyć dyktatu ekoterrorystów. Najtańszym kosztem postawimy 4-osobową kanapę. Nie ma sensu inwestować milionów, bo przy stawianych nam ograniczeniach wydatki nie zwrócą się nawet po dziesiątkach lat. Ten biznes w ogóle się nie domyka - mówi poirytowany Warecki.

Jego firma ma problemy z ukończeniem raportu oddziaływania planowanej inwestycji na środowisko. Kolejne wersje dokumentu są oprotestowywane przez ekologów.

Zarząd stowarzyszenia Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot uznał go nawet za jedno z najgorzej przygotowanych opracowań w Polsce. Ekolodzy zrzeszeni w tej organizacji nie chcą dopuścić do zwiększenia możliwości przewozowych nowego wyciągu. Teraz jednoosobowa kolejka może wwieźć na godzinę 600 osób. Według Krzysztofa Okasińskiego ze stowarzyszenia gondola nie powinna wwozić ich więcej, bo ucierpi na tym przyroda.

- Jeśli przekroczymy ten próg, niektóre gatunki zwierząt mogą po prostu wynieść się z rejonu Kopy - argumentuje ekolog.

Spółka MKL planowała, by możliwości przewozowe nowego wyciągu podwyższono zimą do ok. 1400 osób na godzinę, ale kosztem likwidacji wyciągu narciarskiego w górnej części Kopy. Pracownia jest też przeciwna oświetleniu stoków oraz rozbudowy systemu sztucznego naśnieżania. Ekolodzy chcieliby także, by prace budowlane przy rozbudowie ośrodka prowadzono jedynie od listopada do końca stycznia.

- To absurd, prac budowlanych nie można przecież prowadzić zimą - uważa Waldemar Draheim, dyrektor spółki MKL.
Plany rozbudowy ośrodka na Kopie oceniali też przyrodnicy z Karkonoskiego Parku Narodowego. Jednak zgłaszane przez nich uwagi są dużo mniej radykalne od stanowiska ekologów. Dyrektor KPN Andrzej Raj nie widzi przeciwwskazań do poszerzenia nartostrad, rozbudowy systemu sztucznego naśnieżania i większych możliwości przewozowych nowego wyciągu.

- Nasze uwagi dotyczyły kubatury budynków dolnej i górnej stacji. Inwestor chciał prowadzić w nich działalność hotelarską. Na to nie możemy się zgodzić - tłumaczy Raj.

KPN nie chce również dopuścić do znaczącego powiększenia restauracji na szczycie Kopy. Istniejący tam bufet może pomieścić ok. 60 osób. Gdyby inwestor zrealizował swe plany, restauracja mogłaby przyjąć ponad 300 osób.

Boją się protestów ekologów
Z Grzegorzem Sokolińskim, przewodniczącym Rady Miejskiej w Szklarskiej Porębie, rozmawia Rafał Święcki

Sokoliński: Organizacje ekologów nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za składane protesty

Policzyliście ostatnio kilometry polskich i czeskich wyciągów. Ile wyszło?
- Liczyliśmy tylko duże wyciągi w głównych ośrodkach. W Czechach jest 113 km, a w Polsce jedynie 20 km.

Skąd taka różnica ?
- W Czechach nie ma aż takich ograniczeń w budowie nawet na terenie parku narodowego. Nie mnoży się przeszkód administracyjnych, państwo nie przeszkadza w rozwoju infrastruktury turystycznej.

Kiedy w Szklarskiej Porębie rozpocznie się budowa kolei na Świąteczny Kamień?
- Nie mogę o tym rozmawiać, bo to utrudni tę inwestycję.

Obawiacie się protestów ekologów?
Oczywiście. Te organizacje nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za składane protesty. Mogą nawet bezpodstawnymi uwagami zastopować proces inwestycyjny na kilka miesięcy. W przypadku inwestycji narciarskich oznacza to nieraz przesunięcie ich o cały rok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Karpacz: Kopa bez gondoli - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska