Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brudne rączki są z tyłu

Andrzej Flügel
Dziś rusza ekstraklasa. Dawno już inauguracja nie przyniosła tylu znaków zapytania. Nie są to jednak pytania o formę, ale o to, kto jeszcze może być wyrzucony i czy jest sens zaczynać?

Sytuacja jest zła. W poprzednim sezonie aresztowano ponad 80 osób podejrzanych o korupcję. Z ekstraklasy i drugiej ligi za oszustwa relegowano cztery kluby, a o kilku wiadomo, że są umoczone. W tej sytuacji opinie, że może warto poczekać, dokończyć rozliczanie winnych i zacząć ligę z czystymi rękoma, wcale nie były takie głupie.

Kolejni do golenia
Liga rusza jednak planowo. Dodajmy, startuje w sytuacji, kiedy wiadomo, że pokaźny materiał świadczący o korupcji w ekipie beniaminka z Sosnowca prokuratura dostarczyła już PZPN i centrala będzie musiała coś z tym zrobić. A jeśli uzna, że trzeba wzorem Arki Gdynia i Górnika Łęczna relegować zespół z ligi? W kolejce do rozliczenia jest mistrz kraju Zagłębie Lubin. Sprawa przekupstw przy awansie do ekstraklasy sprzed trzech lat, straszliwie się ciągnie. Podobno w zeznaniach aresztowanych działaczy przewija się Cracovia.

Tak czy inaczej, liga nie rusza w komfortowej sytuacji. Winę za to ponosi Ekstraklasa SA, która za wszelką cenę chciała, by start oznaczał normalność. Bramki, akcje i kolejne mecze mają sprawić, że fani zapomną o korupcyjnym smrodku. Ale to się chyba nie uda.

Jasno i ciepło

Trzeba przyznać, że władze futbolu - choć można mieć do nich pretensje za opieszałość w podejmowaniu decyzji - wiele zrobiły, aby w naszej ekstraklasie doszło do zmian. Już je widać. Wprowadzono wymogi licencyjne i choć kilka razy przymknięto oko na długi czy fatalne obiekty niektórych klubów, licencje wymusiły pewien ruch do przodu, który jest już nie do zatrzymania. Wprowadzono ostre wymogi dotyczące oświetlenia, podgrzewanych muraw, trybun, sektorów prasowych, zaplecza stadionów, czy obowiązków gospodarzy względem sponsorów i mediów.

Szło to z oporami, bo przez lata kluby nie były przyzwyczajone do inwestowania w obiekty. Te jednak systematycznie i mozolnie przezwyciężano. Dziś, choć ciągle daleko nam do Europy Zachodniej, stadiony pierwszoligowe wyglądają znacznie lepiej. To już spory sukces.

Przedsionek raju

Lepsze stadiony, większe zainteresowanie, transmisje telewizyjne. Czy podnosi się także poziom rozgrywek? Z tym jest problem. O sile polskiej ekstraklasy niech świadczy fakt, że nasze zespoły szybko odpadają z europejskich pucharów. Młodzi zawodnicy szukają klubów na Zachodzie. To ich główny cel. Krajowa ekstraklasa jest dla nich jedynie przedsionkiem prawdziwej ligi, jaka dopiero na nich czeka. Nowe gwiazdy kreowane są bardzo szybko, ekspresowo też agenci znajdują im kluby za granicą.

O poziomie naszej ligi może też świadczyć fakt, że gracze, którzy byli za słabi, by liczyć się w dobrych klubach zachodnich, u nas ciągle są rozchwytywani. Tomasz Hajto, Piotr Świerczewski czy Jerzy Brzęczek choć dawno przekroczyli trzydziestkę, nadal okazują się niezastąpieni. Ba, o Świerczewskiego rozegrała się niedawno prawdziwa batalia między Groclinem Dyskobolią Grodzisk Wlkp. i Kolporterem Koroną Kielce.

Kokosy za przeciętności

W naszej lidze szefowie klubów ciągle płacą zbyt wiele za przeciętność. Jeśli zawodnik z ekstraklasy zarabia kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie, a gracz z szerokiej kadry, który występuje głównie w rezerwach, kilka, to po paru sezonach solidnych, ale przeciętnych występów wielu nie ma już motywacji, by być jeszcze lepszym. Młodzi piłkarze szybko stają się lokalnymi gwiazdami, które interesuje tylko wygląd zewnętrzny i stan konta.

Mamy kluby, gdzie trenerzy starają się mobilizować zdolnych lecz leniwych i mniej ambitnych graczy, ale ciągle są w mniejszości. Liczy się skład, najbliższy mecz i punkty. Czy w kształtowaniu i szlifowaniu talentów pomoże "młoda ekstraklasa", której rozgrywki ruszą w tym sezonie po raz pierwszy? Miejmy nadzieję, że tak.

Czwórka czy piątka?

Kto może w tym sezonie namieszać w lidze? Wiele do powiedzenia będą miały stare firmy: Legia Warszawa i Wisła Kraków.

Na papierze lepiej wygląda Wisła, która wzmocniła się Kamilem Kosowskim i Andrzejem Niedzielanem. Obaj mieli zawojować zachodnie ligi, grali w kadrze (Kosowski znacznie dłużej). Teraz pewnie zechcą pokazać, że nadal są wiele warci. Legia zyskała sporo kasy na sprzedaży Dawida Janczyka, Łukasza Fabiańskiego i Grzegorza Bronowickiego, ale czy to ,,przewietrzenie" składu wyjdzie jej na dobre?

Z pewnością liczył się będzie mistrz Zagłębie Lubin i prawie etatowy lider w ubiegłym sezonie GKS BOT Bełchatów. Do tej czwórki dołączyłbym Kolportera Koronę Kielce i z pewnymi oporami Lecha Poznań. Spadkowiczów nie odważę się wytypować, zresztą w dniu inauguracji wskazywać kogoś, kto mimo roku walki opuści ligę byłoby niesmacznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska