Kampania wyborcza nielegalnie sfinansowana z pieniędzy podatników? Sprawa w prokuraturze

Chodzi o billboardy z hasłem: „partyjny czy bezpartyjny samorząd?”. Wyglądają jak wyborcza kartka, na której każdy może sam zaznaczyć jaki samorząd chciałby mieć. Oprócz budżetu województwa stowarzyszenie i jego kampanię wsparły dolnośląskie gminy rządzone przez działaczy Bezpartyjnych Samorządowców – miasto i powiat Lubin, Ścinawa i Siechnice.

- Rzeczpospolita Samorządna to oddolna inicjatywa, nakierowana na działalność naszych dolnośląskich samorządów. Jesteśmy przekonani, że uczestnictwo w tym stowarzyszeniu da nam możliwość skuteczniejszego prezentowania interesów samorządu – mówił Jerzy Michalak, członek zarządu województwa kiedy w lutym Sejmik decydował o wydaniu pieniędzy na stowarzyszenie.

Partia „Razem” złożyła w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Chce by śledczy sprawdzili czy nie doszło do złamania prawa. Na czym miałoby polegać? Ano na tym, że z pieniędzy podatników m.in. z budżetu województwa przekazano pieniądze na promowanie konkretnego politycznego ugrupowania. Bo „finansowanie kampanii wyborczej ze środków publicznych nie leży ani w kompetencjach, ani w interesie jednostek samorządu terytorialnego” - mówi Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Partii Razem.

Marszałek Cezary Przybylski – jeden z kandydatów Bezpartyjnych Samorządowców zapewnia nas, że nie ma mowy o złamaniu prawa. Stowarzyszenie, które założyły samorządy w tym województwo dolnośląskie, ma poszerzać wiedzę Dolnoślązaków o samorządzie terytorialnym. Powstanie samorządów – przekonuje marszałek – to najbardziej udana reforma po 1989 roku.

Rzecznik marszałka Michał Nowakowski mówi, że stowarzyszenie, na które przekazano pieniądze z budżetu województwa, zajmuje się nie tylko akcją billboardową. To tylko część kampanii edukacyjnej w sprawie samorządów. Rzecznik – tak samo jak marszałek – zdecydowanie zaprzecza by był to jedynie pretekst dla samorządowej kampanii „Bezpartyjnych”. Zwraca uwagę, że na bilbordach nie ma wskazania, że lepszy jest bezpartyjny samorząd. Plakat wygląda jak wyborcza kartka i każdy może sam zdecydować.

Co ciekawe bardzo podobnie tłumaczyli się parlamentarzyści, którzy planowali starty w wyborach samorządowych i organizowali billboardowe kampanie za pieniądze z Sejmu czy Parlament Europejskiego. W lutym – kiedy Sejmik decydował o wyasygnowaniu pieniędzy na Stowarzyszenie na wrocławskich ulicach pojawiły się plakaty europosła Kazimierza Michała Ujazdowskiego. Niedługo potem został kandydatem Platformy Obywatelskiej na prezydenta Wrocławia. Ostatecznie PO wycofała jego kandydaturę popierając Jacka Sutryka. Ale swoją akcję z lutego Ujazdowski nie łączył z planami politycznymi wobec Wrocławia tylko z pracą w Parlamencie Europejskim.

W 2015 roku, przed wyborami parlamentarnymi we Wrocławiu za unijne pieniądze promował się także europoseł Ryszard Czarnecki. Tyle że, na plakatach umieścił tylko swoje nazwisko. Wiele osób uważało wtedy, że ojciec w ten sposób wspierał kampanię syna, który kandydował do Sejmu. Akcją billboardową wspierał też swoje samorządowe ambicje Michał Jaros. Jeszcze do niedawna kandydat na prezydenta Wrocławia dziś współpracownik Jacka Sutryka. Również Jaros zapewniał, że to fragment jego parlamentarnej pracy.