Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamil Wilczek: Trzeba od siebie wymagać

Kamil Wilczek
Fot. Mikołaj Suchan
Nowy pomocnik Zagłębia Lubin - Kamil Wilczek - opowiada o transferze do klubu z Dolnego Śląska, planach na przyszłość, a także przygodzie z hiszpańskim futbolem.

Na Kamila Wilczka ostrzyło sobie zęby kilka klubów ekstraklasy. Mówiło się chociażby o zainteresowaniu Wisły Kraków czy Lechii Gdańsk. Wybrał Pan Zagłębie. Dlaczego?
Mogę powiedzieć, że zainteresowanych było kilka klubów ekstraklasy, ale ich nazwy zachowam dla siebie. Zagłębie złożyło konkretną ofertę. Podpisałem trzyletni kontrakt.

Miedziowi zapłacili ponoć za transfer ponad 300 tysięcy euro. To spora suma, zatem oczekiwania też będą pewnie spore. W poprzednim sezonie 5 goli zdobytych, to i poprzeczka musi być zawieszona wysoko...
Nie wiem, ile zapłaciło Zagłębie, i za bardzo głowy sobie tym nie zaprzątam. Moim zadaniem jest jak najlepsza gra w piłkę. A presja na pewno mi nóg nie spęta. Jakbym się bał gry i walki, to nie zostałbym piłkarzem. Wybrałbym sobie bezpieczniejszy zawód. Ja lubię ryzyko. Trzeba od siebie wymagać coraz więcej. Na grę pod presją jestem przygotowany.

Jaki numer dostał Pan na koszulce?
88 - po prostu od rocznika.

Ta waleczność odbija się potem na Pana wizerunku. Ile to razy w poprzednim sezonie widział Pan bandaż? (śmiech)
Nie pamiętam dokładnie. Z pięć, sześć razy miałem rozbitą głowę czy łuk brwiowy. Ale to jest wkalkulowane. To mogę dać Zagłębiu. Nogi nie odłożę, a co do ryzyka, to naprawdę je lubię. Czasem trzeba zaryzykować jakąś trudną piłką, żeby zaskoczyć przeciwnika. A walka? Wiosną w meczu z Zagłębiem po zderzeniu z Łukaszem Hanzelem miałem rozciętą skórę na głowie. Trzeba grać mocno. Ja nie boję się brać odpowiedzialności za wynik zespołu. A gram dosyć agresywnie, stąd spora liczba żółtych kartek. I lubię grać do przodu. Choć jeśli trener da mi defensywne zadania, nie będę narzekał, tylko pracował. Trzeba udowodnić szkoleniowcowi, kibicom, że warto było we mnie zainwestować i sprostać ich oczekiwaniom. Trzeba pomóc drużynie wygrywać. To proste.

Nie wiem, ile zapłaciło Zagłębie, i za bardzo głowy sobie tym nie zaprzątam. Moim zadaniem jest jak najlepsza gra w piłkę

Zagłębie leżało Panu w ostatnim sezonie wybitnie. Trzy bramki w dwóch starciach z miedziowymi nie wzięły się znikąd.
Tak było (śmiech). Ale teraz mam nadzieję i zrobię wszystko, by strzelać gole dla Zagłębia, a nie do jego bramki.

Co dała Panu gra za młodu (18, 19 lat - red.) w hiszpańskich UD Horadada (III liga) czy Elche?
Nabrałem sporo doświadczenia nie tylko na boisku, a takiego życiowego. Może nie były to ekipy z Primera Division, ale grali w nich dobrzy piłkarze i było od kogo się uczyć. No i sentyment do hiszpańskiej piłki został.

Co może osiągnąć Zagłębie w tym sezonie? Obrona przed spadkiem chyba nie jest zbyt pożądanym scenariuszem. Szczególnie że z Piastem już taka historia miała miejsce.
Jesteśmy mocni kadrowo i jeszcze się wzmacniamy. Jestem pewien, że obrona przed spadkiem nam nie grozi. Myślę, że będzie to górna połowa tabeli. Już wiosną Zagłębie pokazało, że może walczyć o dużo wyższe cele niż utrzymanie w lidze. Przegrało tylko dwa mecze, w tym jeden, ostatni, z mistrzem Polski Lechem Poznań.

Jakie plany na przyszłość piłkarską?
Rozwijać się i rozgrywać jak najlepsze mecze dla Zagłębia Lubin. Pewnie gdzieś tam myśli się o kadrze, ale spokojnie. Wszystko będzie zależało od trenerów i od mojej formy. A w Piaście bywało z tym różnie. Raz grało się bardzo dobrze, raz słabo. Muszę popracować nad stabilizacją.

Zagnieździł się Pan już w Lubinie?
Mieszkam jeszcze w hotelu, ale załatwiam sprawy z mieszkaniem.

Narzeczona jest czy fanki Zagłębia mogą startować po autografy?
Aktualnie nie ma, więc autografy chętnie rozdam (śmiech). Ale najpierw to muszę grać dobrą piłkę dla Zagłębia.

Rozmawiał Michał Sałkowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska