Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kajakarstwo: Z Malczyc do Londynu (ZDJĘCIA)

Tomasz Popławski, JG
Piotr Mazur, kajakarz kadry sprinterów, treningi na wodzie zaczynał w klubie LKK Ster Malczyce. Dziś walczy o prawo startu w kwalifikacjach olimpijskich i występ na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie.

Pięciu sprinterów
Grupa w której trenuje Mazur to pięciu zawodników. Jej liderem jest 24-letni Piotr Siemionowski, najszybszy sprinter globu, który popłynie w Londynie w prestiżowej konkurencji K1 200 metrów. W ekipie jest też trzech innych medalistów zeszłorocznych Mistrzostw Świata - Marek Twardowski, najlepszy w jedynce na dystansie 500 metrów oraz Dawid Putto i Denis Ambroziak, trzeci w dwójce na tym samym dystansie. Mimo medali, żaden z nich nie ma jednak kwalifikacji olimpijskiej. Dystans 500 metrów nie znalazł swojego miejsca w programie Igrzysk, stąd zawodnicy harują, by w maju powalczyć o prawo wyjazdu do stolicy Anglii. Dwóch najlepszych będzie szukać swojej szansy w dwójce, która popłynie na 200 metrów podczas regat ostatniej szansy w Poznaniu. Jeśli Polska osada wygra, droga do Londynu stanie dla nich otworem.

- Przygotowania do kwalifikacji olimpijskich zaczęliśmy w listopadzie ubiegłego roku. Trenowaliśmy w Bydgoszczy i Szczyrku, a następnie zaliczyliśmy cykl zgrupowań zagranicznych. W styczniu biegaliśmy na nartach we włoskim Maso Corto, a w lutym zaczęliśmy schodzić na kajak - opowiada Piotr Mazur - Na początku przez ponad miesiąc pływaliśmy w Portugalii, a później przenieśliśmy się do włoskiej Sabaudii. Wykonaliśmy masę pracy, zbudowaliśmy wytrzymałość i siłę, a teraz szlifujemy formę na pierwsze wyścigi - dodaje.

Przymiarki do osady
Od marca trener sprinterów Mariusz Słowiński szuka najszybszej dwójki, sprawdza różne warianty i ustawienia zawodników. Kajakarze wsiadali do łódki w systemie każdy z każdym, by przekonać się w jakim układzie popłynie ona najszybciej. W opinii szkoleniowca wszystkie dwójki w których wiosłował Piotr Mazur prezentowały się bardzo dobrze, a zdanie to potwierdzali koledzy z grupy. W rezultacie z czterech kandydatów do olimpijskiej osady stworzone zostały dwie dwójki. W pierwszej pływa Mazur z Putto, a w drugiej Twardowski z Ambroziakiem. Kajakarze nie mieli jeszcze okazji się ścigać, ale już pod koniec kwietnia zmierzą się na jedynkach podczas krajowych Regat Kwalifikacyjnych Seniorów. Po tych zawodach trener będzie miał obraz, który z zawodników jest najmocniejszy indywidualnie, a następnie zorganizuje wyścig na dwójkach, który wyłoni skład do startu w majowych kwalifikacjach olimpijskich.

- Każdy z naszej czwórki chce popłynąć w Londynie, ale wszyscy mamy świadomość, że w grupie siła, stąd motywujemy się nawzajem do pracy - mówi Piotr Mazur. Do eliminacji krajowych przygotowujemy się w Wałczu. Na wodę schodzimy dwa razy dziennie i trenujemy typowo pod dystans czyli ćwiczymy starty i jeździmy krótkie, dynamiczne odcinki, a do tego biegamy i ćwiczymy z ciężarami. Skupiamy się na zgrywaniu osad, ale także na treningu indywidualnym na jedynkach. Przed nami eliminacje wewnętrzne, a później walka o zwycięstwo w kwalifikacjach olimpijskich - tłumaczy kajakarz.

Wpaść w tunel
Sprint kajakowy będzie debiutował na tegorocznych Igrzyskach. Wcześniej kajakarze ścigali się na 500 metrów, ale decyzją MKOL-u dystans ten zmieniono na dwusetkę. Konkurencja jest bardzo widowiskowa, bo różnice na mecie są minimalne, a walka pomiędzy zawodnikami trwa od startu do ostatnich centymetrów. Mimo, że o wygranej często decyduje fotokomórka, trudno jest mówić o przypadku. Czołówka w tej konkurencji to tytani pracy, niezwykle silni i dynamiczni zawodnicy. Kluczem do zwycięstwa, poza doskonałym przygotowaniem fizycznym, jest umiejętność koncentracji przed wyścigiem. Tu trzeba umieć się wyciszyć, zobrazować bieg i szczegółowo zaplanować wszystko co wydarzy się po strzale startera.

- Ważne jest, żeby nie dać się zjeść nerwom. Na 200 metrów nie ma mowy o spóźnieniu startu czy popełnieniu innego błędu. Tu trzeba się maksymalnie skupić, a po starcie wpaść w tunel i nie oglądając się na rywali, przeć do przodu ile sił - tłumaczy Piotr Mazur. Wyścig trwa niecałe 40 sekund, ale to wystarczy, żeby wyjechać organizm. Po 150 metrach zaczyna brakować sił, ręce odmawiają posłuszeństwa i mdleją od wysiłku, ale to moment, kiedy trzeba zamknąć oczy i jechać do końca. Tak robią najlepsi i dlatego wygrywają - wyjaśnia sprinter.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska