Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Justin Bieber: Idol z Youtube

Marta Wróbel
Justin Bieber
Justin Bieber Adam Warżawa
'N Sync się rozpadli, Backstreet Boys zestarzeli, a gwiazdki "Zmierzchu" opatrzyły. Teraz bożyszczem nastolatek jest blondwłosy Justin Bieber. Hit jednego sezonu czy talent, którego nie wolno przegapić?

Bieliberek w sierpniowe popołudnie koło Przejścia Świdnickiego we Wrocławiu było ponad pięćdziesiąt. W identycznych koszulkach (z napisem "I Love Justin Bieber"), z biało-czerwonymi flagami, transparentami w rękach i śpiewem na ustach ("Baby, baby, baby... oooh!"). Wyglądały prawie jak demonstrantki na politycznym wiecu.

- Żądamy przyjazdu Justina Biebera do Polski! - agitowała stanowczym głosem szefowa całego zamieszania, siedemnastoletnia Honorata "Honey" Skarbek przy wtórze głosów swoich towarzyszek.

"Bieliberkami" nazwały się polskie fanki cherubinka zza oceanu. A kilkuminutowy film dokumentujący "prawdziwą tragedię we Wrocławiu" (jak nazwał wydarzenie portal wykop.pl z komentarzem: "przyszło ich więcej niż na protest przeciwko podwyższeniu VAT") lub, jak kto woli, "zlot fanów Justina Biebera" (jak opisała wydarzenie strona jbinpoland.blogspot.com - promująca przyjazd wokalisty do Polski) robi karierę w internecie. I o to bieliberkom chodziło. Nagranie wysłały do swojego idola z nadzieją, że Polska w końcu pojawi się w jego grafiku koncertowym. Czekając na odpowiedź, nie powinny się nudzić - szesnastolatek pół roku temu wydał płytę "My World 2.0", lada chwila do księgarń trafi jego biografia, a w planach jest film o życiu Biebera. Imponujące, biorąc pod uwagę fakt, że debiutancki krążek wydał zaledwie rok temu.

Król YouTube

Dziś teledysk do jego przeboju "Baby" jest najczęściej oglądanym klipem w historii portalu YouTube (na razie zaliczył ponad 315 milionów wyświetleń), w czym zdetronizował "Bad Romance" Lady Gagi. A dzięki EP-ce "My World" Bieber przebił samego Steviego Wondera. Czarnoskóry wokalista, producent i kompozytor był, jak do tej pory, najmłodszym solowym artystą w historii muzyki rozrywkowej, którego pierwsza płyta zadebiutowała na topie amerykańskiej listy przebojów Billboard Charts.

Żądamy przyjazdu Justina Biebera do Polski!

Blondwłosego idola zapraszają do swoich programów wszyscy liczący się prowadzący talk shows w Stanach - od Ellen DeGeneres po Davida Lettermana. A nagrania z występów Biebera są przez fanów, a właściwie głównie fanki, na licznych, poświęconych mu stronach internetowych, szczegółowo analizowane i komentowane. I, oczywiście, na YouTube, dzięki któremu bożyszcze nastolatek zostało trzy lata temu odkryte.

Taka droga do kariery to znak czasów i chyba dziś nikogo nie dziwi. W podobny sposób Justin Timberlake odkrył holenderską wokalistkę Esmée Denters. Jednak Bieber jest, jak do tej pory, jedynym artystą, który dzięki YouTube odniósł tak duży komercyjny sukces i trafił na szczyty list przebojów w różnych krajach.
Histeria nieplanowana

Kiedy Scooter Braun natrafił przez przypadek w internecie na nagranie Biebera z coverem soulowego przeboju "So Sick" Ne-Yo, wiedział, że chce zrobić z trzynastolatka gwiazdę. Filmik z lokalnego konkursu dla młodych talentów w kanadyjskim Stratford, rodzinnym miasteczku wokalisty, wrzuciła do sieci jego matka Pattie Mallette. Ubrany w białą koszulę i krawat, wyglądający bardzo niewinnie i śpiewający wysokim głosem młodzieniec nie wygrał wtedy konkursu, ale filmik cieszył się coraz większą popularnością wśród internautów. Komentarzy pod nagraniami było na tyle dużo, że zachęciło to Pattie Mallette do dzielenia się ze światem kolejnymi wokalnymi popisami syna. Potem przyznawała w wywiadach, że nie zdawała sobie sprawy z potęgi internetu, a filmiki miały być tylko dla rodziny i znajomych. I chyba nie były to czcze słowa, bo Braun przez kilka miesięcy przekonywał ją, żeby pozwoliła Justinowi nagrać, pod jego opieką, płytę demo.

W końcu Mallette uległa namowom Brauna, który wcześniej miał już doświadczenie w wyszukiwaniu i promowaniu młodych artystów. I widział w Bieberze materiał na nastoletnią gwiazdę. Jednak po jego przyjeździe do Los Angeles żadna wytwórnia nie chciała wydać muzyki Kanadyjczyka. Mimo popularności na YouTube, był przecież właściwie dzieciakiem znikąd. Wszystko się zmieniło, kiedy nastolatka posłuchali starsi popowi gwiazdorzy - Justin Timberlake i Usher. Każdy z nich, jako współwłaściciel własnego labelu, chciał podpisać z młodym wokalistą umowę. Lepsze warunki zaoferował Usher, co zaowocowało kontraktem z wytwórnią Universal i dystrybucją muzyki Biebera na cały świat.

Idol jednego sezonu?

Dziś Bieber nie tylko jest zapraszany do najpopularniejszych talk shows i gra gościnnie w takich serialach, jak "CSI: Kryminalne zagadki Miami". Niedługo ukaże się jego biografia, a w kinach pojawi się o nim film. Przeciwnicy blond gwiazdora na forach internetowych i portalu społecznościowym Facebook, gdzie roli się od grup, w różnych językach, typu "anty-Justin Bieber" i "nienawidzę Justina Biebera", dziwią się, dlaczego szesnastolatek, który śpiewa słodkie, popowe piosenki, wzbudza taką histerię fanek i tak duże zainteresowanie mediów. Jednak nic w tym dziwnego.

Żadna wytwórnia nie chciała wydać muzyki Kanadyjczyka. Mimo popularności na YouTube, był przecież właściwie dzieciakiem znikąd

Bo Bieber doskonale wypełnia pewną lukę. Dziś nastolatki mogą sobie co prawda powiesić na ścianach pokoi plakaty z podobiznami Miley Cyrus i Jonas Brothers, ale brakowało im odpowiednika wystylizowanego i pozornie niewinnego chłopca z boysbandu. 'N Sync się rozpadli, Backstreet Boys zestarzeli, więc Bieber pojawił się na placu boju o nastoletnie serca w świetnym momencie. Wiedzą o tym spece od marketingu w wytwórni płytowej, którzy kują żelazo póki gorące. Stąd książka i film o Kanadyjczyku. Przecież niedługo będzie pełnoletni, a jego wciąż jeszcze wysoki głos zmieni się nie do poznania.

Czy Bieber płynnie przejdzie transformację od nastoletniego idola do dorosłej gwiazdy pop? Czas pokaże. Timberlake'owi, Usherowi, Beyonce Knowles i Christinie Aguilerze się udało. Britney Spears wciąż ma z tym problem. New Kids On The Block nieudolnie próbują wrócić na scenę muzyczną. A o Debbie Gibson i Tiffany, które święciły triumfy na przełomie lat 80. i 90. czy Aaronie Carterze, przed koncertami którego dekadę później mdlały nastolatki, mało kto dziś pamięta. Nie sposób odmówić Bieberowi talentu: śpiewa, tańczy, komponuje, gra na gitarze i klawiszach. Ale na to, czy przetrwa w show-biznesie, czy okaże się tylko hitem jednego sezonu, trzeba poczekać jeszcze kilka kolejnych lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska