18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jurkowlaniec: Gram w innej lidze niż Rafał Dutkiewicz

Arkadiusz Franas
Rafał Jurkowlaniec
Rafał Jurkowlaniec fot. Paweł Relikowski
Rafał Dutkiewicz, ogłaszając dwa lata przed wyborami, że będzie kandydował na kolejną kadencję, rozpoczął kampanię wyborczą. Zapewne po to, by łatwiej mu się rządziło. Jak jest się od połowy kadencji kandydatem w następnych wyborach, każdą krytykę przerabia się na atak polityczny. Sprytny to zabieg, nieprawdaż - mówi marszałek Dolnego Śląska Rafał Jurkowlaniec. - Uważam, że w ten sposób Rafał Dutkiewicz próbuje odwrócić uwagę opinii publicznej od kłopotów miasta: braku pieniędzy w miejskiej kasie, zadłużenia spółek, problemów ze stadionem, procesów sądowych. Trochę się tego nazbierało i szrama na wizerunku coraz większa.

O najważniejszych wydarzeniach na Dolnym Śląsku rozmawiają marszałek województwa, Rafał Jurkowlaniec,i Arkadiusz Franas, redaktor naczelny"Gazety Wrocławskiej".

Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie… mawiał Kazimierz Pawlak z "Samych swoich". A Pan jednak po sprawiedliwość w sprawie 50 milionów idzie do sądu.
Wysłałem do prezydenta Dutkiewicza pismo z ostateczną propozycją spłaty tego zobowiązania. Cztery lata temu Rafał Dutkiewicz publicznie obiecał finansowe wsparcie dla budowy wschodniej obwodnicy Wrocławia. Własnoręcznie podpisał porozumienie w tej sprawie. Trzy miesiące temu oddaliśmy do użytku pierwszy odcinek drogi. Samorząd wojewódzki zapłacił za niego 350 mln zł, ale od prezydenta Dutkiewicza nie dostaliśmy nawet złotówki.

Do kiedy prezydent Dutkiewicz ma czas?
Jestem cierpliwy, chociaż raczej nie liczę już na dotrzymanie słowa przez prezydenta. Od trzech tygodni czekam na odpowiedź od niego. Póki co, jesteśmy po konsultacjach z prawnikami. Ich zdaniem, są mocne podstawy do sporządzenia pozwu do sądu. Dokumentacja, jaką dysponujemy, jest bardzo obszerna.

A propozycja brzmiała: oddaj 50 milionów albo sąd?
Sąd to ostateczność. Zaproponowaliśmy miastu rozłożenie tej kwoty na raty po 10 mln zł przez pięć lat. Biorąc pod uwagę fakt, że miasto Wrocław dysponuje budżetem w wysokości ponad 3,5 mld zł, to naprawdę dobra propozycja. Pozwolę sobie przypomnieć, że wschodnia obwodnica Wrocławia to inwestycja, o którą prezydent Dutkiewicz bardzo zabiegał. Publicznie mówił, że powstanie obwodnicy jest ważne dla systemu komunikacyjnego w mieście i dlatego angażuje się w ten projekt. I mam uwierzyć, że nagle o tym zapomniał? Jako szef samorządu wojewódzkiego wyczerpałem już wszystkie, oprócz sądu, możliwości. Pisałem liczne pisma, zasugerowałem prezydentowi powołanie zespołu negocjacyjnego złożonego z przedstawiciela wrocławskiego ratusza i naszego urzędu.

I duet negocjacyjny nie dał rady?
Niestety, panowie nie osiągnęli konsensusu. Najgorsze jest jednak to, że miasto wmawia nam, że wszyscy ulegliśmy zbiorowej halucynacji. Słyszymy cały czas, że takiego porozumienia o 50 milionach nie było, albo że jest nieważne. A ten dokument jest, wszyscy go widzieli. Ba, są materiały dziennikarskie z konferencji prasowej, dokumentujące podpisanie tego porozumienia. Nasi prawnicy twierdzą, że jego zapisy są jak najbardziej zobowiązujące. Nie ma pieniędzy, więc będzie pozew do sądu.

Ale proces sądowy może potrwać i w przyszłym roku stanie się akcją przedwyborczą, bo zapowiada się, że w 2013 roku Platforma Obywatelska i ekipa Rafała Dutkiewicza ostro powalczą i o Wrocław, i o sejmik.
Też się tego obawiam, bo jak tylko upomniałem się o obiecane przez miasto pieniądze, doradcy prezydenta podnieśli krzyk, że to polityka. Już dawno zauważyłem, że w magistracie, jak tylko dzieje się coś nie po ich myśli, zaraz dorabiana jest ideologia, że to akcja polityczna. Kompletna bzdura. W przeciwieństwie do wrocławskiego ratusza zamiast polityki "robimy" drogę. Ważną, nawet strategiczną dla Wrocławia. Jeden jej odcinek właśnie zakończyliśmy, budujemy kolejny. Potrzebne są na to pieniądze, które wcześniej prezydent Dutkiewicz OBIECAŁ. Liczę, że proces skończy się przed właściwą kampanią wyborczą. Tu wszystkie dowody są oczywiste.

Może Pan to nazywać jak chce, ale spór o te 50 milionów to element kampanii politycznej, która już trwa.
Kampanię rozpoczął Rafał Dutkiewicz ogłaszając dwa lata przed wyborami, że będzie kandydował na kolejną kadencję. Zapewne po to, by łatwiej mu się rządziło. Jak jest się od połowy kadencji kandydatem w następnych wyborach, każdą krytykę przerabia się na atak polityczny. Sprytny to zabieg, nieprawdaż? Nikt się nie pali, by już teraz stanąć w szranki z prezydentem Wrocławia. Wszyscy zajmują się swoją pracą, a pohukiwania słychać tylko z jednej strony.

Nikt nie chce stanąć w szranki, bo może obawia się, że stoi na przegranej pozycji?
Uważam, że w ten sposób Rafał Dutkiewicz próbuje odwrócić uwagę opinii publicznej od kłopotów miasta: braku pieniędzy w miejskiej kasie, zadłużenia spółek, problemów ze stadionem, procesów sądowych. Trochę się tego nazbierało i szrama na wizerunku coraz większa.

Pan jak zwykle ucieka od polityki, ale zupełnie niezależnie od Pańskiej woli ekipa Rafała Dutkiewicza wskazuje na marszałka województwa jako człowieka mocno związanego z PO, a przez to głównego przeciwnika w tej batalii.
To kompletna mistyfikacja rzeczywistości. Nie chcę brać udziału w tego typu rozgrywkach. Gram w innej lidze niż prezydent Dutkiewicz. Jestem marszałkiem województwa, on jest prezydentem miasta. Oczywiście Rafał Dutkiewicz ma swoje plany wobec regionu, ale jego ludzie są teraz w sejmiku w opozycji. I co miesiąc, podczas sesji sejmiku, próbują dezawuować pracę zarządu województwa, bo tak rozumieją swoją rolę jako opozycji. Ich wybór. Mnie natomiast interesuje tylko to, by sprawnie zarządzać Dolnym Śląskiem. Inne sprawy są mi kompletnie obce i nie zamierzam się nimi zajmować.
A co Pan powie na wystąpienie prezydentów Jeleniej Góry i Wałbrzycha, którzy zarzucają Wrocławiowi, że dostaje najwięcej pieniędzy na różne inwestycje. Ludzie Dutkiewicza uważają, że owi prezydenci działają z Pańskiej inspiracji.
Jeżeli tak uważają, to zakrawa na manię prześladowczą. W aktualizacji strategii rozwoju województwa dolnośląskiego do 2020 r. jest mowa o współpracy i równym rozwoju wszystkich regionów Dolnego Śląska. Nie ma mowy o preferowaniu kogokolwiek. Każda część województwa ma inaczej sprofilowane plany rozwoju i potrzeby.

Czyli prezydenci Jeleniej Góry i Wałbrzycha nie mają racji?
Rozumiem to, że każdy z nich ma swoje ambicje i może mieć subiektywne odczucia. Zarząd województwa dzieli pieniądze zgodnie z prawem i przekazuje je na najbardziej wartościowe projekty. Bardzo dokładnie analizowane są problemy i potrzeby zarówno Kotliny Jeleniogórskiej, jak i aglomeracji wałbrzyskiej czy rejonu legnickiego.

Chwila oddechu od polityki.
Tylko chwila?

Tak, bo na długo od niej nie uciekniemy, ale teraz trochę o coraz bogatszym województwie. Samorząd dolnośląski przejął dwa uzdrowiska. Po co nam one?Ponieważ stawiamy na turystykę. Zgodnie ze strategią to jedna z dwóch głównych gałęzi rozwoju Dolnego Śląska. Przejęte przez nas uzdrowiska Szczawno-Jedlina i Lądek-Długopole znacząco poprawią naszą ofertę w tej dziedzinie. I ją urozmaicą. W Lądku-Długopolu leczone są m.in. choroby układu krążenia, przemiany materii, układu odde-chowego czy osteoporoza.Źródła wód termalnych, bijących w Lądku-Zdroju, są wykorzystywane w leczeniu już od XIII wieku. Daje to kurortowi Lądek-Długopole miano najstarszego uzdrowiska w Polsce. Z kolei do uzdrowiska Szczawno-Jedlina na rehabilitację i leczenie przyje-żdżają zarówno dorośli, jak i dzieci, m.in. ze schorzeniami nereki dróg moczowych, reumatologicznymi, układu krążenia. Kuracjusze mają do dyspozycji unikalną komorępneumatyczną, znajdującązastosowanie w leczeniu schorzeń dróg oddechowych oraz komorę kriogeniczną. Nic dziwnego, że ponad 30 procent pacjentów, kierowanych do sanatoriów przez Narodowy Fundusz Zdrowia, trafia do dolnośląskich uzdrowisk. To najlepszy wynik w kraju. Przejmując sanatoria, udało nam się także ochronić miejsca pracy. A to bardzo ważne dla mieszkańców regionu.

A co się w nich zmieni?
Jesteśmy w trakcie opracowywania planów rozwoju tych uzdrowisk. Obie spółki mają potencjał, ale potrzebują poważnych inwestycji, dzięki którym podniesiemy jakość świadczonych przez nie usług.Dlatego będziemy wspierać spółki w ich staraniach o środki unijne. Zmienimy także system zarządzania. Dotychczasowy właściciel, czyli Skarb Państwa, był daleko. My jesteśmy na miejscu i łatwiej będzie nam zarządzać, różnicując ofertę w zależności od potrzeb pacjentów i turystów. Niezmiernie istotna będzie także współpraca z lokalnymi samorządami. To od nich w dużej mierze będzie zależeć, jak uda nam się wkomponować funkcjonowanie uzdrowisk w koncepcję rozwoju województwa.

Województwo kupiło uzdrowiska, by je potem odsprzedać po lepszej cenie, czy będziecie docelowym właścicielem?
Teraz absolutnie nie myślimy o sprzedaży. Chcemy zainwestować i o nie po prostu zadbać. Inwestycje sprawią, że oferta uzdrowiski warunki świadczenia usługstaną się atrakcyjniejsze dla klientów komercyjnych - samodzielnieopłacających pobyt, korzystających z usług typu spa, pobytów weekendowych i okoliczności-wych.

A co dalej? Marszałek przejął Stawy Milickie, uzdrowiska a teraz? Zamek Czocha?
Dobrze Pan celuje. Zamek jestwłasnością Ministerstwa Obrony Narodowej. Rozmawiałemo nim z ministrem obronynarodowej Tomaszem Siemoniakiem. Na razie nie chcą się go pozbywać, ale ja będę trzymał rękę na pulsie.

Lubiąż?
To jest ogromne wyzwanie przerastające nas finansowo. Nie stać nas na przejęcie takiego obiektu, a potem jego odnowienie i utrzymanie. Ale trzeba ten zabytek ratować i dlatego bardzo potrzebny jest inwestor prywatny lub poważna interwencja państwa.

A ma Pan pomysł, co zrobić ze słynnym pociągiem do Drezna? Niestety, ostatnio słynnym, bo jest tam nieludzko tłoczno, a czasami niebezpiecznie.To połączenie obsługiwane przez Przewozy Regionalne niemieckim taborem. Od początku cieszy się sporą popularnością wśród pasażerów. Uruchomiono je cztery lata temu dzięki współpracy Przewozów Regionalnych i Deutsche Bahn Regio. My zamawiamy zawsze składy odpowiedniej długości, ale zdarza się, że niemiecki przewoźnik nie wywiązuje się z umowy. Za to nakładamy surowe kary. Jedyne, co możemy zrobić, to nieco odciążyć trasę. Dlatego od czerwca wszystkie połączenia relacji Wrocław - Legnica - Węgli-niec obsłużą nowoczesne pociągi naszej spółki Koleje Dolnośląskie.

Przejmuje Pan Przewozy Regionalne?
Właścicielem PR są wszystkie samorządy województw. To nie jest decyzja jednego marszałka. Jednym z pomysłów jest przejęcie dolnośląskich Przewozów Regionalnych przez Koleje Dolnośląskie. Rozważamy także stworzenie jednej spółki, która połączy zakłady PR z kilku województw (np. z zachodniej części kraju).

Kiedy może zapaść decyzja?
Mam nadzieję, że do końca tego roku.

To wróćmy do polityki?
A musimy?

Musimy. Ukazał się sondaż pokazujący, jaki wynik osiągnąłby Pan startując w wyborach na prezydenta Wrocławia z Rafałem Dutkiewiczem? Pana poparło 14 proc. badanych, przeciwnika 86 proc…
Sam pomysł sondażu bardzo mnie zaskoczył, ponieważ nigdy nie deklarowałem chęci startu w takich wyborach. Nie prowadziłem także żadnej kampanii w przeciwieństwie do "weterana" Rafała Dutkiewicza. Niemniej jednak dziękuję bardzo wszystkim, którzy zobaczyli we mnie przyszłego prezydenta Wrocławia. Teraz jestem marszałkiem i staram się to robić jak najlepiej. O żadnej kampanii wyborczej nie myślę.

Czyli nie jest Pan jeszcze kandydatem na prezydenta Wrocławia?
Słowo "jeszcze" jest niepotrzebne. Nie jestem kandydatem na prezydenta Wrocławia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska