Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Julia Szczurowska wróci do Ligi Siatkówki Kobiet. Najpierw musi wrócić do zdrowia

Jakub Guder
15.11.2017 wroclawcorka i ojciec julia szczurowska 16 letnia  zawodniczka impela slask wroclaw i wojciech szczorowski byly zawodnik gwardii wroclawgazeta wroclawskapawel relikowski / polska press
15.11.2017 wroclawcorka i ojciec julia szczurowska 16 letnia zawodniczka impela slask wroclaw i wojciech szczorowski byly zawodnik gwardii wroclawgazeta wroclawskapawel relikowski / polska press Pawel Relikowski / Polska Press
Wrocławianka Julia Szczurowska zakończyła swoją przygodę z drużyną RC Cannes. Niespełna 19-letnia siatkarka jest już w Polsce, gdzie rehabilituje się po operacji kolana.

Szczurowska do Francji trafiła 1,5 roku temu jako wielki, siatkarski talent. W sezonie 2017/2018 grała w seniorskiej drużynie Impela Wrocław, gdzie początkowo wywalczyła sobie miejsce w pierwszym składzie. Potem nie było jej jednak po drodze z drużyną i z klubem, który przesunął ją nawet do drużyn młodzieżowych. W lipcu 2018 roku nastolatka związała się dwuletnią umową z RC Cannes.

Niestety podczas meczu Ligi Mistrzyń z Maritzą Płowdiw zderzyła się z jedną ze swoich koleżanek i doznała poważnej kontuzji. Uszkodzona została łąkotka i lekko naderwane jedno z więzadeł krzyżowych. We Francji chcieli łąkotkę usunąć, ale zawodniczka zdecydowała się, aby ją zszyć u cenionego specjalisty ze Szczecina dra Macieja Karaczuna. Ostatecznie więc obie strony się dogadały, by przedwcześnie rozwiązać dwuletnią umowę. Było to o tyle łatwe, że Francuzi mieli poślizgi w płaceniu pensji.

Szczurowska operację przeszła 11 grudnia, a teraz rehabilituje się w Koninie. Jeszcze w tym miesiącu powinna się wyjaśnić, gdzie dokończy sezon. Wiadomo, że trafi do Ligi Siatkówki Kobiet, ale nie wróci do Wrocławia. - Jesteśmy w trakcie rozmów. Wybierzemy najlepszą opcję - mówi jej ojciec Wojciech Szczurowski, były siatkarz Gwardii Wrocław.

Sama zawodniczka jest bardzo zadowolona ze swojego pobytu we Francji. W ubiegłym roku została mistrzynią kraju. Zadebiutowała też w Lidze Mistrzyń.

- Zawsze chciałam grać w międzynarodowych rozgrywkach, więc to było dla mnie wielkie "łał"! Lepiej być przecież nie może. Kiedy wyszłam na mecz w pierwszej szóste, to było coś wspaniałego. Poczułam, że jedno z marzeń się spełniło - mówi.

W pierwszym sezonie w Cannes grała mniej, teraz już regularnie pojawiała się na boisku, a jej zagrywka była jednym z lepszych serwisów w całej lidze francuskiej, która poziomem z pewnością nie odstaje od LSK. - A może jest nawet trochę lepsza? - zastanawia się jej ojciec. - Z pewnością jest bardziej wyrównana - stwierdza.

Potwierdza to jego córka, która przypomina, że w rozgrywkach 2018/2019 w I rundzie play-off drużyna, która po fazie zasadniczej była pierwsza, odpadła z walki o medale z ósmą ekipą. - U nas byłoby to niemożliwe - słusznie zauważa Julia Szczurowska.

Jak sama twierdzi - we Francji wzięła była za rogi. Wyjechała w końcu w wieku zaledwie 17 lat, ale na miejscu odnalazła się bardzo dobrze. - Mieliśmy się uczyć na miejscu francuskiego, ale klub zorganizował nam... dwie lekcje. Towarzystwo było jednaj międzynarodowe. W pewnym momencie w klubie były siatkarki dziewięciu narodowości, a cały sztab był włoski, więc i tak posługiwaliśmy się angielskim - wyjaśnia.

Umówmy się też, że Lazurowe Wybrzeże to jednak jedno z bardziej wymarzonych miejsc na mapie Europy, więc pewnie łatwiej było o aklimatyzację. Szczurowska przyznaje, że to atut, ale jednocześnie zaznacza, że w siatkówkę mogłaby grać nawet na Syberii, bo najważniejsze miejsca to i tak siłownia i sala treningowa. Nie zawsze tylko atmosfera na trybunach była taka jak w Polsce, chociaż na północy Francji zainteresowanie kobiecą siatkówką jest duże.

Szczurowska rozwinęła się nie tylko siatkarsko. - Bardzo się zmieniłam. Na wiele rzeczy patrze z innej perspektywy. Podchodzę do nich inaczej, niż kiedyś - wyjaśnia.

Na boisko powinna wrócić za dwa miesiące. - No cóż, bywało lepiej, ale zakres ruchów mam coraz większy - uśmiecha się i zdradza, że czas spędzony na rehabilitacji w Koninie wykorzystuje też, żeby nadrobić szkolne zaległości. - We Francji straciłam rok, więc teraz muszę zdać 11 egzaminów, a za rok matura - wyjaśnia. Trudno się tu dziwić - wszak słusznie postanowiła pomnażać w pierwszej kolejności swoje siatkarskie talenty.

- Zobaczymy, co się teraz wydarzy. Wszystko zależy od propozycji, jakie dostanę. Frycowe już zapłaciłam. Nie zamierzam grać za darmo. Oczywiście priorytetem jest miejsce, w którym będę mogła się jak najlepiej rozwijać, ale przecież dla wszystkich zawodniczek siatkówka to ich praca - kończy.

Bardzo jesteśmy ciekawi, gdzie trafi Julia Szczurowska. Liga z pewnością zyska na jej powrocie. A może z czasem zyska też reprezentacja?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska