Gratulacje za srebrny medal i indywidualną nagrodę. Jak ocenisz turniej finałowy MP kadetek?
Jak dla mnie ten turniej był bardzo udany. Zawsze zdarza się jeden słabszy mecz, a nam trafił się taki właśnie w finale. Mimo, że ostatecznie przegrałyśmy to spotkanie, jestem bardzo zadowolona z tego wyniku. W końcu jesteśmy wicemistrzyniami Polski!
Spodziewałyście się trudnego boju w finale?
Wiedziałam, że mecz z Legionovią będzie trudny, ponieważ ten zespół bronił tytułu z poprzedniego roku. One mają już za sobą trochę więcej grania w takich turniejach - takie doświadczenie to dla nich plus.
Jak w kilku słowach scharakteryzujesz wasz zespół?
Do każdego meczu podchodziłyśmy w pełni zaangażowane. Cała moja drużyna charakteryzuje się niesamowitą wolą walki i zaciętością na boisku. Uważam, że jesteśmy zespołem, który nigdy się nie poddaje i w którym panuje świetna atmosfera - tak na boisku, jak i poza nim.
Wiekowo jesteś jeszcze młodziczką, ale miałaś już szansę na grę zarówno w drużynie kadetek jak i juniorek. Jak to jest grać ze starszym od siebie zawodniczkami?
Przede wszystkim jestem dumna z tego, że należę do tego składu, ponieważ to dla mnie ogromne wyróżnienie grać ze starszymi ode mnie zawodniczkami. Większość podpowiada mi na treningach i daje cenne wskazówki. Każda z nas przyczyniła się do tego sukcesu. Jesteśmy jak rodzina. Wspieramy się nawzajem i pomagamy w trudnych momentach.
Wspomniałaś o rodzinie. Twój tato (Wojciech Szczurowski, były siatkarz m.in. Gwardii Wrocław - przyp. JG) często widziany jest na trybunach. Pomaga Ci, wspiera Cię w trudnych momentach?
Oczywiście! Ogromne wsparcie otrzymuje także od rodziny, która - jeśli to możliwe - jeździ na moje wszystkie mecze. Nie da się ukryć, że charakter i umiejętności mam po moim tacie. 20 lat zawodowo grał w siatkówkę i wiele mogę się od niego jeszcze nauczyć. Jest to osoba, która najbardziej we mnie wierzy i stawia mi wyzwania. Lubię, gdy się ode mnie dużo wymaga, bo tylko w taki sposób mogę zrobić postęp.
Oprócz medali - to był Twój drugi turniej z nagrodą najlepiej atakującej. Cieszą indywidualne wyróżnienia?
To, że dostałam ponownie nagrodę za najlepszą atakującą, jest zasługą całej ekipy. Wyróżnienia cieszą, ale są składową gry całej drużyny - gdyby nie przyjęcie albo obrona, a później rozegranie, nie mogłabym kończyć akcji. Każda z nas wnosi do gry element, w którym jest najlepsza. Nie byłabym również w tym miejscu, gdyby nie trenerzy, których spotkałam na swojej drodze sportowej oraz ci, z którymi aktualnie trenuje i odnoszę sukcesy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?