MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Jugendamt zabrało jej dziecko. Lubinianka zobaczyła córkę po 10-u miesiącach

Ewa Chojna
Jugendamt zabrało jej dziecko. Lubinianka zobaczyła córkę po 10-u miesiącach
Jugendamt zabrało jej dziecko. Lubinianka zobaczyła córkę po 10-u miesiącach archiwum prywatne
Jugendamt zabrało jej dziecko. Lubinianka zobaczyła córkę po 10-u miesiącach. Dagmara Jarosz, lubinianka która na co dzień mieszka w Berlinie, nie widziała swojej 10-letniej córki przez 10 miesięcy. Dziewczynkę zabrali pracownicy niemieckiego urzędu do spraw dzieci Jugendamt prosto ze szkoły

Jugendamt zabrało jej dziecko. Lubinianka zobaczyła córkę po 10-u miesiącach

Dopiero po 10 miesiącach rozłąki Dagmarze Jarosz, lubiniance mieszkającej na stałe w Berlinie udało się spotkać z 10-letnią córeczką Weroniką. To pierwsze chwile, które mogły spędzić razem, po tym jak pracownicy Jugendamt zabrali dziecko ze szkoły.

Dagmara Jarosz w berlińskim sądzie walczy o to, by córka wróciła do domu. Jugendamt zabrał Weronikę, po tym jak policja zgłosiła, że dziecko było świadkiem przemocy. Młoda kobieta nie zaprzecza, że Weronika widziała, jak ówczesny partner pani Dagmary ją uderzył, ale sytuacja ta była incydentalna. Do tego, matka dziewczynki zgłosiła sprawę mundurowym i postarała się o zakaz zbliżania się dla agresywnego mężczyzny.

Jugendamt zabrało jej dziecko. Lubinianka zobaczyła córkę po 10-u miesiącach

Jednak to za mało, by bezduszni urzędnicy, którzy mają przede wszystkim dbać o dobro dzieci, oddali Weronikę pod opiekę matki.

Przez ostatnie miesiące pani Dagmara usłyszała wiele złego o sobie jako matce. Przez wiele tygodni słyszała od urzędników, że dziecko nie chce się z nią widzieć, że ma koszmary, boi się, że matka porwie je ze szkoły. Kiedy kobieta pytała o to gdzie córka przebywa, kto ją leczy, czy do której szkoły chodzi - nie otrzymywała żadnych informacji. Nie wiedziała co się dzieje z małą Weroniką.

- W walce o córkę pomaga mi adwokat. Zgłosiliśmy sprawę również do komisji europejskiej. Nie mogłam nawet zadzwonić do córki, a kiedy z nią rozmawiałam to jedynie po niemiecku. Urzędnicy z Jugendamt nie pozwalają nam kontaktować się w języku polskim - wspomina pani Dagmara. - Mówią, że córka nie chce się ze mną widzieć, a sąd nakazał Jugendamt przeprowadzić terapię i powoli mnie w nią włączyć, ale do tego nie doszło. Zobaczyłam Weronikę dopiero po 10 miesiącach.

Jugendamt zabrało jej dziecko. Lubinianka zobaczyła córkę po 10-u miesiącach

Pani Dagmara nie ukrywa, że spotkanie z córeczką było bardzo wzruszające. - W końcu mogłam ją zobaczyć, przytulić - mówi. - To jest najważniejsze. Ale mam ogromny żal. Niemcy porwali mi dziecko. Tyle czasu jej nie widziałam. Teraz Weronika niemal nie mówi po polsku. Pamięta jedynie „cześć”. Właśnie o to chodziło urzędnikom. Żeby dziecko zapomniało języka, żeby rozluźniły się więzi z rodzicami. Traktują tu Polaków bez szacunku, jak przestępców - dodaje pani Dagmara.

Polka nie zamierza zaprzestać wysiłków, które miejmy nadzieję, w końcu doprowadzą do oddania jej córki. Przed nią długa i bardzo trudna droga, bowiem Jugendamt znany jest z tego, że zabiera dzieci ich rodzicom. Jak podaje Marcin Gall, prezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech, Jugendamt rocznie zabiera rodzicom około 42 tysięcy dzieci. Są to maluchy różnych narodowości, również niemieckiej. Trudno określić konkretne przyczyny odebrania dzieci, a do tego rodziny muszą płacić za ich utrzymanie.

Jugendamt zabrało jej dziecko. Lubinianka zobaczyła córkę po 10-u miesiącach

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubin.naszemiasto.pl Nasze Miasto