Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabrakło tylko soli

/ARKA/

Górnik Wieliczka - Stal Stalowa Wola 0:0

Stal: Wietecha 7 - Kasiak 7, Drabik 7, Wieprzęć 7, Maciorowski 7 - Jabłoński 5 (67 Pietrasiewicz 2), Kusiak 5 (64 Iwanicki 2), Ożóg 7, Krawiec 7 - Telka 5 (80 Stręciwilk nie klas.), Gęśla 7.

Górnik: Paluch - Szczepański, Grodzicki, Weinar, Księżyc - Sendorek (85 Warmuł), Baran, Skiba (60 Suchan), Cebula - Zegarek (73 Kozioł), Kwieciński.

Żółte kartki: Księżyc, Grodzicki, Weinar (G), Telka (S). Sędziował: A. Starobrat z Warszawy. Widzów: 300.

Remis w Wieliczce z bardzo groźnym Górnikiem to sukces dla każdego zespołu w obecnych rozgrywkach, bez dwóch zdań. Dlatego Stali należą się pochwały. Wygląda na to, że nasi na razie wolą grać na wyjazdach...

Stal wygrała na obcym boisku na inaugurację z Wisłą II w Krakowie 2:1, teraz przywiozła cenny remis ze stadionu w Wieliczce, znajdującym się zaraz obok zabytkowej kopalni soli, której początki sięgają jeszcze średniowiecza. W specjalnym sklepie niedaleko trybun można kupić zarówno mnóstwo rodzajów soli, jak i kopalniane pamiątki. Nasi piłkarze woleli jednak przywieźć sobie do Stalowej Woli suweniry w postaci punktów, najlepiej trzech. Chociaż z Górnikiem nigdy nie grało im się łatwo, a w tym sezonie w Wieliczce zmontowano niezły skład. Tacy piłkarze jak Weinar, Księżyc, Zegarek czy Kwieciński mówią sami za siebie. No i trener Sławomir Adamus znowu miał problem z młodzieżowcami, bo kontuzje złapał Damian Sałek i trzeba było przemeblować skład. Jednak mimo kłopotów goście pokazali w Wieliczce naprawdę dobry futbol, jaki ich kibice chcieliby oglądać. W porównaniu z poprzednim pojedynkiem z Hutnikiem Kraków u siebie, w którym padł remis 1:1, gra "stalowców" z Górnikiem to było "niebo a ziemia"...

Przez pierwszy kwadrans trwało badanie sił, a potem pierwszą ciekawszą akcję mieliśmy w wykonaniu Marka Kusiaka, który postanowił uderzyć na bramkę Górnika z rzutu wolnego z 30 metrów. Okazało się jednak, że była to zbyt duża odległość na to, by pokonać Palucha, bramkarza miejscowych. O wiele bliższy szczęścia był Krzysztof Jabłoński, po którego dwukrotnych strzałach głową piłka powinna załopotać w siatce, ale znowu górą był golkiper Górnika. Co ciekawe, ze strony gospodarzy jako pierwszy pokazał się z dobrej strony były napastnik... "Stalówki", Paweł Zegarek, do dzisiaj witany brawami na stadionie w Stalowej Woli. O mały włos nie pokonałby swojego byłego kolegi, Tomka Wietechy, ale sprytnie uderzona piłka przeszła nad poprzeczką. Podobnie jak po strzale groźnego ze stałych fragmentów Kusiaka, który znowu próbował szczęścia z wolnego, jednak i tym razem "specjalność zakładu" nie poskutkowała, piłka nie dotarła do celu.

Po zmianie stron obu zespołom ponownie nie brakowało okazji, ładne akcje przenosiły się od bramki do bramki. Jednak nielicznym kibicom w Wieliczce, nomen omen, zabrakło... "soli" futbolu, czyli bramek. Chociaż stadion ożywił się mocno w 60 minucie, gdy w polu karnym nogę do piłki przyłożył Zegarek, jednak Wietecha i tym razem nie dał się zaskoczyć filigranowemu piłkarzowi. Tak jak i chwilę później z dystansu Tomaszowi Księżycowi. Po drugiej stronie boiska podobna szansa otworzyła się przed młodziutkim Kamilem Gęślą, Andrzejem Kasiakiem, a potem przed wprowadzonymi w drugiej połowie na boisko Tomaszem Pietrasiewiczem i Łukaszem Stręciwilkiem. Szkoda, że piłka nie chciała ich tak do końca słuchać...

Po meczu powiedzieli:
Sławomir Adamus:
- Może zabrzmi to nieskromnie, ale w założeniach przedmeczowych w ciągu tygodnia nastawiałem zawodników, że zagramy w Wieliczce o zwycięstwo. I myślę, że ten zespół było stać na to. Nie udało się, ale też nie rozdzieramy szat, bo punkt wywalczyliśmy na trudnym terenie, gdzie wcześniej przegrał Motor Lublin. Co do zmian w drugiej połowie, to bardzo dobrze wprowadził się Janusz Iwanicki, który pociągnął naszą grę. A Tomaszowi Pietrasiewiczowi potrzeba więcej grania, bo jest po kontuzji. Trzeba iść do przodu, są promyki lepszej gry. Myślę, że z tygodnia na tydzień będzie to wyglądało coraz lepiej...

Władysław Łach: - Graliśmy zbyt nerwowo. W drugiej połowie było znacznie lepiej, ale nie udało się strzelić gola. Stal trzeba pochwalić za to, że do końca grała u nas o zwycięstwo i musieliśmy bardzo uważać do ostatnich minut. Absencja Powroźnika, Gruszki i Musiała na pewno nam nie pomogła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie