Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Joanna Keszka: Kobiety lubią zabawny seks

Anita Czupryn
Joanna Keszka jest autorką książki o seksie pt. „Grzeczna to już byłam czyli kobiecy przewodnik po seksie”. Pomysłodawczyni i prowadząca akcję „Cała Polska ćwiczy mięśnie Kegla”. Ekspertka w dziedzinie kobiecej seksualności, pisarka scenariuszy erotycznych. Nazywa się nieustraszoną testerką wibratorów. Jest redaktorką naczelną Barbarella.pl - „Najseksowniejszy portal dla kobiet i dla par”. Prowadzi pierwszy w Polsce butik z gadżetami erotycznymi
Joanna Keszka jest autorką książki o seksie pt. „Grzeczna to już byłam czyli kobiecy przewodnik po seksie”. Pomysłodawczyni i prowadząca akcję „Cała Polska ćwiczy mięśnie Kegla”. Ekspertka w dziedzinie kobiecej seksualności, pisarka scenariuszy erotycznych. Nazywa się nieustraszoną testerką wibratorów. Jest redaktorką naczelną Barbarella.pl - „Najseksowniejszy portal dla kobiet i dla par”. Prowadzi pierwszy w Polsce butik z gadżetami erotycznymi Bartek Syta
Jeszcze żaden mężczyzna nie doznał krzywdy z tego powodu, że jego kochanka zaczęła eksperymentować ze swoją seksualnością. A 99 procent było z tego bardzo zadowolonych - mówi Joanna Keszka z portalu Barbarella.pl

Współczesne kobiety potrzebują jeszcze wiedzy o seksie?
Odniosę się do współczesnych Polek. Żyjemy w kraju, gdzie dużo mówi się o wartościach rodzinnych. Logicznie rzecz biorąc całe społeczeństwo powinno trzymać kciuki za to, żeby kobiety w Polsce lubiły seks. Bo kiedy kobieta lubi seks, to i małżeństwa są trwalsze, i rodziny mają więcej dzieci. Ale przyjrzymy się, jakie komunikaty są wysyłane do kobiet w Polsce, w XXI wieku, na temat seksu. Okazuje się, że zamiast zachęcania nas do tego, abyśmy odkrywały swój orgazmiczny potencjał, żebyśmy korzystały z naszego prawa do przyjemności, żebyśmy poznawały swoje ciało, żebyśmy dzieliły się swoją seksualnością szczodrze z osobami, które uważamy za warte tego, by się z nimi dzielić, to najwcześniejszy komunikat, jaki dociera do kobiet w Polsce brzmi: „Szanuj się”.

Jakie są ulubione gadżety erotyczne Polaków?

Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news

Co złego kryje się za takim komunikatem?
Nie ma to absolutnie nic wspólnego z odkrywaniem swojej przyjemności w seksie, tylko idzie za tym przesłanie: „Seks nie jest dla ciebie, kobieto źródłem przyjemności”, tylko jest to dowód twojej moralności, a bardzo często jej braku. Kobieta, zamiast słyszeć zachęty, żeby zdobywać wiedzę na temat seksu, żeby o tym seksie rozmawiać, słyszy, jak to rodzina, a często i sąsiedzi martwią się, że jest łatwa, wulgarna, niewyżyta, zachowuje się jak dziwka, albo wręcz jest dziwką. Wciąż ta sfera seksualna jest narzędziem do kontrolowania kobiet. Moja działalność polega na tym, żeby dzielić się wiedzą na temat seksu, na temat tego, jak cieszyć się swoją seksualnością, ale to nie może być w oderwaniu od informowania o tym, na co społeczeństwo pozwala kobietom w sferze seksualnej, a najczęściej, na co kobietom nie pozwala. To musi być połączone. Z jednej strony mówię więc o zabawach i technikach seksualnych, ale z drugiej strony cały czas podkreślam, że kobieta jest częścią społecznego systemu, w którym seksualność traktowana jest jako przestrzeń typowo męska. Kobiecie pozostaje zadowalać się zadowalaniem innych. Dziś słowo sexy jest niezwykle popularne, ale ja go szczerze nie znoszę. Wszystko jest sexy, nawet garnki.

Pochwę traktuje się na mapie kobiecego ciała, jakby to był jakiś subkontynent, do którego paszporty mają tylko faceci

Zapomniałam powiedzieć, że nasza rozmowa też ma być sexy.
(Śmiech). Jeśli jednak przyjrzymy się temu słowu bliżej, to w odniesieniu do dziewczyn i kobiet okazuje się ono być bardzo opresyjne. Żeby być sexy, musisz mieć lat około dwudziestu, nie daj Boże więcej niż trzydzieści pięć.

No tak, czterdziestki odpadają.
Kobieta po czterdziestce, która lubi seks, to jest już niewyżyta baba! Kobieta sexy musi mieć odpowiednie wymiary, sterczące piersi, napompowane usta, musi być wydepilowana, mieć ubrania w odpowiednich kolorach, eksponujące ciało, które musi wyglądać dobrze. I z tego kuszącego wyzwoleniem słowa robi się opresyjny instrument, który wpędza kobiety w poczucie, że ciągle z nami jest coś nie tak jak trzeba.

Odejdźmy od ról społecznych i politycznych wymiarów - czy jest ciągle coś, czego jeszcze o seksie nie wiemy? Coś, czego Polki nie potrafią?
Masa rzeczy! Sferę, którą nazywamy kobiecą seksualnością, dopiero poznajemy. To przestrzeń, której się dopiero uczymy.

Jak to? Michalina Wisłocka i jej „Sztuka kochania” nic nie zrobiła przez te wszystkie lata?
„Sztuka kochania” to relikt lat siedemdziesiątych, gdzie seks kręci się wokół penisa, pozycji i penetracji. Określam to systemem 3 P, który ogranicza kobiety. Kobieca seksualność jest tu zredukowana do tego, co jest dobre dla penisa. A jeśli tobie, kobieto, to nie wystarcza, to znaczy, że jest z tobą coś nie tak. To, ma się rozumieć, absolutna bzdura. Problemem nie jest to, że dorośli ludzie nie potrafią włożyć penisa do pochwy. Kłopot w tym, że kobietom nie dostarcza się podstawowych informacji na temat ciała i seksu. Kobiety nie znają swojego ciała. Nie wiedzą, że pochwa nie jest unerwiona. Duża część zabiegów, które są wykonywane w obrębie pochwy, wykonywane są bez żadnego znieczulenia. Pochwa nie jest jakimś super orgazmicznym organem. Jeżeli już, to łechtaczka i mięśnie dna miednicy, które oplatają pochwę. Ale kobiety tego nie wiedzą. Przyszła do mnie niedawno pani i powiedziała: „Mam taki problem, że mam niewrażliwą pochwę i nie mam orgazmu w czasie stosunku”. Odpowiedziałam: „Moja też nie jest wrażliwa” (śmiech). Kobiety nie oglądają swoich wagin. To jest kolejny kłopot.

Po co miałyby oglądać swoje waginy?
Być dorosłą kobietą, mieć seks i nie znać swoich części intymnych? To dość karkołomna idea. Pochwa, łechtaczka, wargi sromowe to sfery erogenne i żeby cieszyć się seksem, musimy być z nimi zaprzyjaźnione, bo inaczej nie będziemy zaprzyjaźnione ze swoją seksualnością. Tymczasem pochwę traktuje się na mapie kobiecego ciała, jakby to był jakiś subkontynent, do którego paszporty mają tylko faceci: „Ja nie muszę tam zaglądać, facet wyjmie penisa i trafi”, prawda? (śmiech). Mówię kobietom przede wszystkim, aby uwolniły się od presji w dziedzinie seksualności. Czyli by przestać myśleć o tym, co nam wolno, albo czego nam robić nie wolno, a nauczyć się myśleć, czego same chcemy, na co same mamy ochotę. Dla wielu kobiet jest to ogromne wyzwanie, bo nas od dziewczynki nagradza się za to, że umiemy sprawić, aby wszyscy wokół nas czuli się dobrze.

Czy katolicy też kupują gadżety erotyczne?

Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news

Co w tym złego?
Absolutnie nic, pod warunkiem, że to działa w obydwie strony.

Jak to się stało, że ze świetnej kandydatki na kurę domową, stała się Pani specjalistką od kobiecej seksualności?
To była bardzo ciekawa droga. Wszystkim polecam, żeby zaprzyjaźniać się ze swoją seksualnością, bo to zaprowadza nas na ścieżki, jakich byśmy nie byli w stanie sobie wyobrazić. U mnie zaczęło się od takiego momentu w życiu, który wydawał się być końcem wszystkiego, a okazał się początkiem wszystkiego. Kilkanaście lat temu straciłam pracę, którą bardzo lubiłam - prowadziłam pismo dla kobiet. Projekt został zamknięty, a ja zostałam z poczuciem, że dużo straciłam. Znalazłam drugą pracę, w redakcji, w której pierwszym zadaniem, jakie dostałam, było napisać tekst o wibratorach. Ale nie o tym, jak ich używać, jakie wybierać; przekaz miał być zawoalowany. Miałam pokazać przedmioty codziennego użytku, które przypominają gadżety erotyczne. Była więc na przykład rączka od skakanki, a obok wibrator łechtaczkowy. Albo solniczka, a obok dildo.

To, co mężczyźni uważają za orgazm, często jest aktorską grą

Dildo?
To niewibrujący gadżet, który wkłada się do pochwy. Taki to tekst miałam napisać. Pomyślałam sobie: „Mój Boże…

... co za świństwa!
Dokładnie (śmiech). Dno! Oto sięgnęłam zawodowego dna i nic już mnie w życiu dobrego nie czeka. Ale zadanie czekało i trzeba było coś o tych wibratorach napisać, aby nie stracić z marszu drugiej pracy. Nic nie wiedziałam wtedy o erotycznych gadżetach, uruchomiłam więc łańcuszek znajomych i okazało się, że koleżanka znała koleżankę, która miała koleżankę, która korzystała z wibratorów. I tak dodzwoniłam się do dziewczyny, Polki, która mieszkała w Amsterdamie. Pytam ją, co mogłaby mi o tych wibratorach powiedzieć, a ona radosnym głosem na to: „Są super! Jeszcze nie próbowałaś?! Musisz spróbować”. Zostałam wtedy porażona dobrą energią w rozmowie o seksie. Nigdy wcześniej z nikim w taki sposób nie rozmawiałam: rozmawiamy o seksie, dobrze się przy tym bawimy i jest fajnie.

Jak kobiety rozmawiają o seksie?
Organizuję spotkania dla kobiet. Uruchomiłam cykl spotkań pod hasłem: Podziemie Erotyczne Kobiet. To akcja, która zaczęła się na początku marca.

Brzmi jak nielegalna organizacja.
Takie teraz są czasy, że kobiety za pomocą seksu są atakowane i ośmieszane. Ogranicza się dostęp do decydowania o swojej płodności, a uderza to właśnie w te kobiety, które mają seks. Ponieważ swoją płodność chcą kontrolować kobiety, które są aktywne seksualnie. Jest przyzwolenie na lekceważące i pogardliwe mówienie o kobietach, które pozwalają sobie na wyrażanie swojej seksualności. To przyzwolenie sięga gabinetów politycznych, słychać je z ambon i gabinetów terapeutycznych. Jeśli kobieta czegoś chce, protestuje, to od razu dostaje łatkę wulgarnej, niewyżytej, która zaprzecza idei kobiecości.

Wyjdźmy z tej martyrologicznej strefy i wróćmy do tego, jak kobiety mówią o seksie.
To są zawsze bardzo pozytywne i zabawne spotkania. Jest dużo śmiechu. To absolutnie niesamowite, kiedy kobiety spotykają się ze sobą w bezpiecznej, przyjaznej przestrzeni do otwartych rozmów o seksie i jak ten temat, niebezpieczny na zewnątrz, kojarzony z tym, że ktoś może nas zaatakować i wyśmiać, zamienia się w zabawny wątek, lekki i pełen pozytywnej energii. Kobiety w ogóle lubią zabawny seks. Kiedy wypływa temat seksu, to niejako z automatu w kobiecych „rękach” zamienia się w coś żartobliwego, kipiącego rubaszną, pozytywną energią.

Dlaczego Pani to robi?
Ktoś musi to robić. Uważam, że kobiety już na wielu polach uzyskały więcej praw. Nie mówię, że na wszystkich, ale w sferze zawodowej coraz częściej przebijamy szklane sufity, w związkach coraz częściej mówi się o partnerstwie. A seks ciągle jest na samym końcu. Ciągle jest tym obszarem, na którym kobietom przypomina się, że co wolno mężczyźnie, nie wolno tobie i pamiętaj o tym. Tu jest posiadacz penisa i to, co jest dobre dla penisa, ma być też dobre dla ciebie. To bardzo krzywdzące myślenie, dla obu stron zresztą, bo odbija się również na mężczyznach. Znam bardzo fajnych facetów, którzy chcieliby cieszyć się otwartym, radosnym seksem ze swoją partnerką i też nie wiedzą jak. Im też nikt nie powiedział, co mają zrobić, by dogodzić swojej kobiecie. Robią różne rzeczy i myślą, że są dobre. Myślą, że długość stosunku ma znaczenie. Starają się, napinają. A z rozmów z kobietami wiem, że nie ma znaczenia, czy to jest 10 minut, czy 15, a już nie daj Boże 20, bo większość kobiet wtedy blednie na myśl o takim rzezaniu.

Czy film porno to dobry gadżet do sypialni?

Źródło: Agencja TVN/x-news

Czy wibratory, kulki gejszy, różne zabawki służące do potęgowania rozkoszy, całe to erotyczne instrumentarium nie powoduje zagubienia tego, co w związku jest najważniejsze? Miłości, czułości, więzi, szacunku?
A kiedy kobieta nie ma orgazmu, to znak, że jest szacunek w związku?

Z badań profesora Izdebskiego, który...
... który ma penisa, a z wielką swobodą wypowiada się w kwestiach dotyczących posiadaczek cipek.

Który od wielu lat jest autorem badań dotyczących zachowań seksualnych Polaków i z jego badań wynika, że kobiety wcale tak nie pragną orgazmu, jak pragną poczucia bezpieczeństwa, szacunku i miłości.
Ale o czym my teraz rozmawiamy? O tym, że kobieta powinna się oddawać się w sypialni mężczyźnie po to, żeby on ją bardziej kochał? I w tym celu ma rezygnować ze swoich potrzeb seksualnych?

„Sztuka kochania” to relikt lat 70., gdzie seks kręci się wokół penisa, pozycji i penetracji. To system 3 P, który ogranicza kobiety

Rozmawiamy o gadżetach i o tym czy ich używanie nie powoduje instrumentalnego podejścia do seksu pozbawionego tego, co w związku jest najważniejsze i najpiękniejsze.
Najważniejsza jest otwartość i wzajemny szacunek, a użycie gadżetu w sypialni powoduje, proszę mi wierzyć, wiele otwartości. Ludzie potrafią znaleźć mnóstwo wymówek byleby tylko nie wyjść ze swoich wąskich granic. Pozwalać sobie na więcej w seksie to znaczy spotkać się ze swoimi lękami, własnym niepokojem, związanym ze sferą seksualną, który towarzyszy nam wszystkim. Żyjemy w takiej kulturze, gdzie seks kojarzy się z grzechem. I rzeczywiście jest tak, że niektórzy, żeby się pogodzić z tymi lękami, z poczuciem, że może nie jestem taki nowoczesny/nowoczesna, jak chciałbym się wydawać, wolą zrezygnować ze wszystkich urozmaiceń, by ten seks był bezpieczny i przewidywalny. Tylko, że rutyna zabija związki. Przychodzą do mnie pary czterdziestoletnie, po 20 latach życia w związku i mówią, że nie ma już między nimi seksu. Im większe są problemy w łóżku, tym bardziej ludzie zaczynają o seksie myśleć. Pytam: „Kiedy to się zaczęło? Dlaczego po 20 latach związku jest alarm?” O sferę seksualną trzeba dbać od samego początku. Jeśli słyszę: „Eeee, po co mi taki gadżet”, pytam: „Co zyskasz, jeśli nie spróbujesz? Spróbuj sam czy sama sobie odpowiedzieć na to pytanie.

Co jest istotą seksu z kobiecej perspektywy?
Zachęcam kobiety do tego, żeby każda pisała swoją własną biografię erotyczną. Jestem ostatnią osobą, która będzie mówiła komukolwiek, czy to kobiecie, czy mężczyźnie: „Rób to, nie rób tego”. Mówię: „Przedstawiam propozycję, ale wybór należy do ciebie”. Zgadzam się, że orgazm nie jest najważniejszy. Jeżeli idziemy do łóżka po to, żeby przeżyć orgazm, to nakładamy na siebie presję i tracimy po drodze przyjemność zabawy. No bo - czy już? Mam już ten orgazm? Albo partner pyta: „Już, już? Doszłaś?” (śmiech). A ona się spina i ma poczucie, że znowu się nie udało. Mówię wtedy, że najważniejszą rzeczą zarówno dla kobiet jak i mężczyzn jest to, by się uwolnić od presji, że my coś w łóżku musimy. Coś pokazać, coś udowodnić, sobie czy innym. A zamiast tego warto próbować różnych erotycznych ścieżek i szukać odpowiedzi na pytanie, czego my naprawdę chcemy. Co powoduje, że my z tą sferą seksualną czujemy lepiej? Co powoduje, że my się czujemy lepiej. Co możemy zrobić, żeby sprawić przyjemność drugiej osobie? O co możemy ją poprosić w zamian? Ważne jest to, by naszym życiem seksualnym nie kierowało poczucie winy, że czegoś chcemy, albo nie chcemy spróbować, tylko, że kieruje nami ciekawość. Póki jesteśmy ciekawi, póty wiatr wieje w nasze życie erotyczne. Nie traktujmy seksu jako halowych seks-zawodów.

Co dla Pani znaczy dobry seks? Nie znając Pani, można sobie wyobrażać, że musi mieć Pani wielu partnerów...
I wiele wibratorów (śmiech).

Oraz innych cudów.
Trochę tych cudów mam (śmiech). Ale partnera mam jednego, stałego. Nie ukrywam, że to seks był tym, co nas związało. To miało dla mnie znaczenie. I taką metodę polecam innym kobietom - żeby patrzyły, czy fajnie się czują z partnerem w sypialni, czy on pozwala na eksperymentowanie, czy razem się bawicie. Jestem zwolenniczką zabawnego seksu. Dlatego lubię też gadżety erotyczne, bo one nazywają się zabawkami nie bez powodu. Służą do tego, żeby wprowadzić frywolną atmosferę w sypialni. Bardzo to lubię. Nie lubię seksu pod hasłami: „Bóg, honor i ojczyzna” nad naszym łóżkiem, kiedy to facet jest super kochankiem, a kobieta elegancką damą, która ma ciche orgazmy po to, by ten facet mógł się poczuć lepiej. Ja tego nie kupuję. Jak nie mam ochoty na seks, mówię nie. Nie zmuszam się do niczego. Fajnie jest bawić się w łóżku i fajnie, kiedy towarzyszy temu śmiech. Kiedy pojawia się śmiech, znika lek przed tym, jak wypadniemy. W końcu dwoje dorosłych ludzi bez ubrań to nie jest poważna sytuacja. Seks powinien wzmacniać w nas poczucie, że to, czego chcę, też się liczy. Kiedy, jeśli nie w chwilach bez ubrania mogę pozwolić sobie na trochę luzu i relaksu?

Jakie marzenia erotyczne mają współczesne Polki?
Rozmawiając z kobietami na temat seksu najczęściej słyszę smutek czy też niepokój związany z tym, że trudno jest namówić do urozmaiconego seksu partnera. To stereotyp, że faceci lubią seks, że tylko jedno im w głowie. Kobiety mówią mi, że gadżety są fajne, ale jak miałyby namówić do tego swojego partnera? Mężczyźni często deklarują, że lubią kobiety, które lubią seks, ale tak naprawdę mają wyobrażenia z filmów porno o kobietach, które będą realizować ich fantazje erotyczne. Sami nie są często gotowi na otwartą, kobiecą seksualność. Boją się takich kobiet. Kobieca seksualność bywa bardzo spektakularna. Kiedy czasem, przy użyciu wibratora łechtaczkowego, kobiety przeżywają orgazm, to faceci nie mają pojęcia o co chodzi. Większość facetów nie widziała w swoim życiu szczytującej kobiety. To, co mężczyźni uważają za orgazm, często jest aktorską grą, której zadaniem jest połechtać ego faceta. Dlatego też namawiam mężczyzn, żeby wybierali dobrze: czy idą do sypialni, żeby dopieścić swoje ego, czy swoją kobietę? Jeżeli kobieta proponuje coś nowego, to facet w pierwszym odruchu obrusza się: „Po co ci to? Ja ci nie wystarczam”? To reakcja lękowo-agresywna - facet boi się i atakuje drugą stronę: „Co ty taka niewyżyta jesteś?!” Gdyby zamiast tak reagować, panowie zaczęli się uśmiechać! Jeszcze żaden mężczyzna nie doznał krzywdy z tego powodu, że jego kochanka zaczęła eksperymentować ze swoją seksualnością. A 99 procent było z tego bardzo zadowolonych.

Jak prawidłowo ćwiczyć mięśnie Kegla?

Źródło: Agencja TVN/x-news

Jest jakaś granica która oznacza koniec łóżkowych przyjemności? Wiek na przykład?
Dla mnie podstawową granicą jest to, żeby mieć pewność, że druga osoba też chce tego, co my. To jest tak zwana teoria entuzjastycznej zgody. Bez manipulacji, bez wkręcania partnera, bez szantażowania.

Od dawien dawna wiadomo, że seks jest świetnym sposobem najróżniejszych manipulacji.
Których ofiarami są kobiety.

Ale też kobiety często z tego korzystały, osiągając to, co chciały, przez seks.
Mówimy tu o różnych rzeczach. Jeżeli kobieta jest na tyle dojrzała, żeby podjąć świadomą decyzję i powiedzieć: „Dziś kocham się z tobą, ale w zamian oczekuję tego czy tego”, to jest uczciwe - dwie osoby wiedzą, na co się decydują. Ale mówię tu o sytuacji, kiedy np. i często dzieje się tak w przypadku młodych dziewczyn, z którymi nikt nie rozmawia na temat seksu, a potem słyszą: „Nie chcesz seksu? Jakaś zacofana jesteś”. To już jest manipulacja, bo ktoś próbuje ją zawstydzić, ośmieszyć po to, żeby się z tym kimś przespała. Albo w sytuacji, kiedy dziewczyna mówi: „Nie chcę”. A chłopak: „Może jednak?” , a ona, że nie i powtarza to 20 razy, a on wciąż „Może jednak?”, i ona się w końcu zgadza, to nie możemy mówić tu o entuzjastycznej zgodzie. To jest wymuszenie. Trzeba przypominać kobietom i mężczyznom, że seks polega na tym, że dwoje dorosłych ludzi mówi głośno: „Tak! Chcę tego! Nie mogę się doczekać!” Wtedy jest entuzjastyczna zgoda. Nawet jeśli wypróbujemy jakąś fikuśną zabawę erotyczną i ona się nie sprawdzi, to co z tego? Spróbowaliśmy. Z seksem jest jak z jedzeniem - spróbuj, zobaczysz, a nuż ci posmakuje.

Z jakich zabawek najczęściej korzystają kobiety?
Numer jeden to kulki gejszy i świetnie, że coraz więcej się o tym mówi. Kulki gejszy to intymna siłownia, która służy do tego, żeby intensyfikować efekt naszego treningu mięśni Kegla. Wkłada się je do pochwy tak głęboko, jak tampon, tylko z lubrykantem. One wewnątrz delikatnie uderzając, delikatnie masują pochwę od środka. Kiedy chodzimy z kulkami, to mięśnie dna miednicy się napinają i to już powoduje, że zaczynają one nabierać elastyczności. A to powoduje, że całą zabawę odbieramy dużo przyjemniej. Poza tym kobieta, która ma wyćwiczone mięśnie dna miednicy może spowodować, że mężczyzna, który ma zaledwie „zapałkę” będzie się czuł, jakby miał ogromne cygaro. Jest to więc element zabawy dla obu stron. Dużą popularnością cieszą się też wibratory łechtaczkowe. Bardzo mnie cieszy, że coraz więcej kobiet sięga tam, gdzie penis nie sięga, czyli do łechtaczki. Wbrew temu, co się opowiada, że jakoby kobieta , która zaczyna się troszczyć o swoją seksualność, to staje się rozwydrzona i myśli tylko o sobie, to Polki są bardzo szczodrymi kochankami. Nieprawdą jest też to, że seks zaczyna się w sypialni. Dobry seks można zacząć dzień przed udaniem się do sypialni, od wysyłania sobie esemesów, od planowania, przygotowań. Jeśli wymyślimy sobie, że siadamy w kuchni nago, a na piersiach rozsmarujemy eklerki z bitą śmietaną, to przecież kupowanie tych eklerków to już jest seks. Seks to przygoda na całe życie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Joanna Keszka: Kobiety lubią zabawny seks - Portal i.pl

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska