Czekał Pan, czekał, ale w końcu się doczekał na kontrakt ze Śląskiem.
Jestem w Śląsku od lata i mówiąc szczerze, to już nie miałem nadziei, że podpiszę kontrakt. Zwłaszcza po tym, jak drużyna pojechała na zgrupowanie do Czech, a ja zostałem we Wrocławiu. Przez dziesięć dni nie trenowałem z zespołem i myślałem, że to już koniec i że nie uda mi się podpisać kontraktu. A tu nagle taka niespodzianka.
Jak to wyglądało? Kto wyszedł z propozycją kontraktu?
Z tego, co wiem, to był pomysł trenera Lenczyka. On poszedł do prezesów i namówił ich, aby mnie zakontraktowali. Później oczywiście jeszcze rozmawiał ze mną. Zapytał wprost, czy nadal chcę grać w Śląsku. Powiedziałem, że tak. Później sprawy potoczyły się już szybko.
Do Bytomia na mecz z Polonią trener Lenczyk jednak Pana nie zabrał. Był Pan zaskoczony?
Dopiero co podpisałem kontrakt i liczyłem się z tym, że na mecz z Polonią może mnie zabraknąć w kadrze. Miałem jeszcze kilka spraw organizacyjnych do załatwienia, jak np. pobranie sprzętu, i liczyłem się z tym, że do Bytomia mogę nie pojechać. Poza tym byłem dziesięć dni poza treningiem z zespołem.
To kiedy ponownie zadebiutuje Pan w Śląsku?
Trudno mi powiedzieć. To wszystko zależy od trenera i jego koncepcji. Teraz gramy z Legią, a później z Zagłębiem, więc może będzie chciał oszczędzać siły niektórych zawodników.
Pamięta Pan mecz z Legią w Pucharze Polski w 2001 roku, przegrany przez Śląsk 0:1? Dariusz Filipczak nie wykorzystał dla Śląska rzutu karnego w 90 minucie.
Mówiąc szczerze, nie za bardzo. Przegraliśmy w dogrywce? A kto strzelił dla Legii?
Bartosz Karwan w 118 minucie.
Teraz weźmiemy rewanż!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?