Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeździliśmy z wrocławskimi motorniczymi. Zobacz, jak wyglądają ulice z kabiny tramwaju (ZDJĘCIA)

Agata Wojciechowska
Nie ma chyba wrocławianina, który byłby w pełni zadowolony z tego, jak działa MPK. Narzekamy na rozkłady jazdy, na spóźnienia, zachowanie motorniczych. Postanowiliśmy sprawdzić, jak to wygląda z drugiej strony i towarzyszyliśmy w piątek motorniczym.

Lekko nie mają, ale opowiedzieli nam również kilka zabawnych zdarzeń. Tomasz Sielicki wiózł kiedyś dwudziestu studentów, którzy już zaczęli weekendowe imprezowanie. Nie doczytali na rozkładzie, że tramwaj zjeżdża do zajezdni przy ul. Słowiańskiej, więc nie pojedzie do centrum. - Stałem już przy zajezdni, zgasiłem światła, a oni nadal siedzieli - opowiada wrocławski motorniczy. - Gdy zacząłem im tłumaczyć, że to koniec trasy, poprosili, bym zrobił jeszcze jeden kurs, bo muszą dostać się do centrum na imprezę - dodaje ze śmiechem. Oczywiście, nie pojechał.

Innym razem starsza pani wysiadła, pozostawiając w tramwaju kulę (laskę). Kiedy sobie o niej przypomniała, zadzwoniła do dyżurnego ruchu MPK. Ten powiadomił motorniczego, by wracając oddał jej zgubę w tym samym miejscu. Będzie czekała na przystanku, na którym wysiadła. Tak się stało. Motorniczy był bardzo zdziwiony, gdy spotkał ją po raz trzeci - znów w tym miejscu. Tym razem kobieta wręczyła mu czekoladę, dziękując za pomoc.

Jeden dzień w kabinie motorniczego - czytaj na następnej stronie
Piątek, godz. 7. Na pętli tramwajowej na Osobowicach spotykam się z motorniczym Tomaszem Sielickim, z którym wyruszymy w trasę "14". Pracuje w MPK od pięciu lat. Zawsze interesował się miejskim transportem, z zamiłowania jest historykiem, napisał książkę pt. "Przez wrocławskich ulic sto". Anegdotami o naszych tramwajach mógłby umilać pasażerom czas, ale zabraniają tego przepisy.

Ruszamy. Tramwaj szybko dojeżdża do mostu Osobowickiego. Tam kobieta kierująca ciemnoszarym volkswagenem wjeżdża na skrzyżowanie, blokując nam przejazd. - Niektórzy kierowcy nie zdają sobie sprawy, że 2-3 centymetry decydują o tym, że tramwaj nie zmieści się obok auta i 200 pasażerów musi czekać - opowiada Tomasz Sielicki. - Średnio w ten sposób tracimy na jednym przejeździe prawie dwie minuty i o tyle mamy krótszą przerwę na pętli.

Tramwaj rusza, ale na mostach Pomorskich szyny blokuje nam w ten sam sposób taksówka. - Z moich obserwacji wynika, że kierowcy boją się wpaść na krawężnik i dlatego jadą bliżej szyn. To utrudnia nam pracę - dodaje motorniczy.

Kierowcy pędzą, nie patrzą - czytaj na następnej stronie
Gdzie jest najbardziej niebezpiecznie? - Najwięcej groźnych sytuacji zdarza się w miejscach, gdzie torowisko jest na jezdni, którą jeżdżą też samochody. Do kolizji dochodzi też tam, gdzie torowisko oddzielono, malując linię ciągłą - wyjaśnia Tomasz Sielicki.

Motorniczowie najbardziej przeżywają niebezpieczne sytuacje z udziałem pieszych i rowerzystów, bo oni nie są "chronieni karoserią". Tomasz Sielicki nie miał dotychczas wypadku, ale przyznaje, że po stresującym dniu ma czasami nocne koszmary.
Jeżdżąc na tych samych trasach, motorniczy po pewnym czasie rozpoznają niektórych pasażerów. Miło wtedy usłyszeć "Dzień dobry!".

- Zabawnie jest, gdy starsze osoby pytają nas o trasę, używając dawnych nazw - mówi Tomasz Sielicki. - Pewien starszy pan zapytał mojego kolegę, czy "15" pojedzie przez plac Kirowa. Ten motorniczy też jest pasjonatem historii, więc odpowiedział, że trasa została zmieniona i tramwaj pojedzie przez ulicę Nowotki. Pasażer stwierdził na to, że poczeka na "Okólną". Na twarzach młodych pasażerów, przysłuchujących się tej wymianie zdań, rysowało się zaskoczenie.

Wyjaśnijmy więc, że Kirowa to dziś Orląt Lwowskich, Nowotki - Krupnicza, zaś "Okólna" to tramwaj jadący dookoła Śródmieścia, czyli popularna zerówka. Starsi mieszkańcy wspominają, że nigdy nie jeździła punktualnie.

Przeczytaj historię o zagubionych studentach - na następnej stronie
Agata Kopeć prowadzi tramwaj 33 Plus. Motorniczą jest od 7 lat. Jej ojciec pracował jako kierowca MPK. To on przekazał jej tego bakcyla.

Najbardziej zaskakują ją pytania studentów, którzy nie znają miasta. - Pewnego razu zapytali, dokąd jadę - opowiada Agata Kopeć. - Odpowiedziałam, że na zajezdnię. A gdzie ta zajezdnia? Na Gaju. A gdzie Gaj? No... na Gaju. W tym momencie wszyscy zaczęliśmy się śmiać - dodaje.

Co najbardziej przeszkadza w pracy motorniczym? Banalna sprawa. Z toalety mogą skorzystać tylko na pętli. - Kiedy jesteśmy w trasie, nie możemy wyskoczyć nawet na sekundę. Zaraz dyżurny by się denerwował: "Czemu stoicie?!". Na pl. Jana Pawła II ruch jest tak wielki, że po minucie zrobiłby się wielki korek - mówi Agata Kopeć.
I dodaje, że w razie rozstroju żołądka, należy natychmiast powiadomić dyżurnego, który wyśle zmiennika.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska