Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest przełamanie! Śląsk - Korona 2:0 (RELACJA, ZDJĘCIA)

Tomasz Szuchta
Trybuny Stadionu Miejskiego przed meczem Śląska Wrocław z Koroną robiły bardzo smutne wrażenie. W którą stronę nie popatrzeć, wielkie pustki. Nawet na sektorze B, gdzie siadają najbardziej zagorzali fani WKS-u, gardeł jakby mniej. Frekwencja gorsza niż w czwartek na Hannoverze 96. Na boisku już jednak tak smutno nie było, bo Śląsk zagrał dobry mecz i ani przez moment jego zwycięstwo nie podlegało dyskusji. Wreszcie udało się wrocławianom przełamać kompleks Korony Kielce i odnieść przeciwko niej ligowe zwycięstwo. Udało się też zadowolić wiernych fanów pierwszą domową wygraną w tym sezonie.

Korona zaczęła w swoim stylu, czyli agresywnie. Nie minęła minuta spotkania, a z bólu wił się już Rok Elsner, po ostrym wejściu jednego z kielczan. W 5. minucie po dośrodkowaniu Sylwestra Patejuka przewrotką próbował strzelał Przemysław Kaźmierczak. Posłał jednak piłkę z dala od bramki gości. W 16. minucie ładne rozprowadzenie akcji na prawą stronę, gdzie wbiegał Waldemar Sobota. Skrzydłowy Śląska wziął defensora Korony na zamach, ale potem właściwie podał piłkę do golkipera.

W 27. minucie fatalny błąd popełnił Tadas Kijanskas, który za krótko podawał do Małkowskiego. Piłkę przejął Sobota, minął bramkarza i w tym momencie został przez niego wycięty. Arbiter wskazał na jedenasty metr, a dodatkowo wyrzucił Małkowskiego z boiska. Do karnego podszedł Mateusz Cetnarski, uderzył lekko i czytelnie, Szlakotin odbił piłkę przed siebie ale przy dobitce nie miał żadnych szans. "Scyzoryki" nie spuściły jednak głów i już minutę później futbolówka wylądowała w bramce Kelemena. Na szczęście, arbiter liniowy pokazał spalonego. Inicjatwa wciąż należała do gospodarzy, starali się oni konstruować kolejne akcje i podwyższyć wynik.

Udało się w 41. minucie. Prawą stroną wszedł Socha, wrzucił w pole karne, a lecącą do bramki futbolówkę ręką wybił Tomasz Lisowski. Werdykt mógł być tylko jeden: czerwona kartka i rzut karny. Cetnarski znów okazał się lepszy od Szlakotina, a kibice na trybunach oszaleli z radości. Jeszcze w doliczonym czasie pierwszej połowy gości chciał dobić Johan Voskamp, lecz główkował niecelnie.

Na drugą połowę Śląsk wyszedł z nastawieniem zwieńczenia dzieła. Brakowało jednak skuteczności i celności w dośrodkowaniach. W 55. minucie wynik podwyższyć mógł jeden z bohaterów meczu - Sobota, lecz jego lob minimalnie minął bramkę Korony. Siedem minut później groźnie strzelał Cetnarski, ale defensorzy przyjezdnych zdołali w ostatniej chwili zblokować uderzenie. Chwilę później podcinki próbował Elsner. Również niedokładnie.

Przez dłuższy fragment drugiej odsłony, na Stadionie Miejskim wiało nudą. Koronie ewidentnie brakowało dwóch graczy, skupiała się ona głównie na tym, aby nie tracić kolejnych bramek, a jeśli już wychodziła z kontrą, to za małą liczbą zawodników. Z kolei Śląsk wyraźnie nastawił się na kontrolowanie wyniku, długo rozgrywając piłkę i tylko w nielicznych przypadkach przyśpieszając akcje. Trener Orest Lenczyk w końcówce dał się wykazać młodym graczom - Garydze i Menzlowi. Ten pierwszy mógł nawet strzelić gola, ale piłka wylądowała na poprzeczce.

Teraz przed Śląskiem rewanżowym mecz z Hannoverem 96 i ligowa potyczka z będącym w kryzysie Ruchem Chorzów.

Śląsk Wrocław - Korona Kielce 2:0
Cetnarski 28', 41'

Żółte kartki: Elsner, Voskamp - Golański, Malarczyk
Czerwone kartki: Małkowski, Lisowski
Sędzia: Paweł Gil (Lublin)
Widzów: 15 tys.

Śląsk: Kelemen - Socha, Kowalczyk, Jodłowiec, Spahić - Kaźmierczak, Elsner (86' Menzel) - Sobota, Cetnarski, Patejuk (79' Garyga) - Voskamp (67' Ćwielong)

Korona: Małkowski - Golański, Stano, Kijanskas, Lisowski - Sobolewski, Vuković, Lenartowski, Jovanović (76' Sierpina) - Żewłakow, Jamróz (27' Szlakotin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska