Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest akt oskarżenia dla lekarzy w sprawie śmierci Amelki

Grażyna Szyszka
Do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko dwójce lekarzy w związku ze śmiercią ośmiomiesięcznej Amelki z Głogowa. To 55-letnia Katarzyna L z głogowskiego szpitala oraz 47-letni Radosław W. ze Wschowy. Dziecko zmarło w styczniu 2013 roku.

Jest już gotowy akt oskarżenia przeciwko dwojgu lekarzom w związku ze śmiercią ośmiomiesięcznej Amelki przewożonej w ciężkim stanie karetką ze szpitala w Głogowie do Wrocławia, gdzie dziecko po kilku dniach zmarło. Prokurator w oparciu o opinie biegłych ocenił, iż oboje medycy narazili dziecko na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub doznania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i przez to nieumyślnie doprowadzili do jego śmierci. Oskarżeni to 55-letnia Katarzyna L., lekarka z głogowskiego szpitala oraz 47-letni lekarz z karetki pogotowia Radosław W. ze Wschowy. Grozi im do 5 lat pozbawienia wolności.

Prokuratura oskarża Katarzynę L. o to, że nieprzytomną dziewczynkę z rozpoznanym zapaleniem opon mózgowo rdzeniowych i z objawami rozwijającego się wstrząsu septycznego przekazała do transportu medycznego bez dokonania odpowiedniej konsultacji anestezjologicznej celem wyrównania stanu klinicznego. Drugi zarzut dotyczy tego, iż wiedząc o pogarszającym się stanie zdrowia dziecka nie podjęła starań o przetransportowanie dziewczynki najbliższą dostępną karetką specjalistyczną będącą w dyspozycji pobliskiego pogotowia lecz przekąszała dziecko do karetki transportowej z przychodni z odległej Wschowy. Przez to nieumyślnie doprowadziła do śmierci dziecka na skutek niewydolności oddechowej i krążeniowej.

Natomiast lekarz z karetki pogotowia Radosław W. usłyszał zarzut narażenia dziecka na niebezpieczeństwo oraz nieumyślnego spowodowania śmieci przez to, że przyjął dziewczynkę do transportu medycznego pomimo nieprzytomności
i rozwijających się objawów wstrząsu septycznego, nie uzyskawszy wcześniej stosownej konsultacji anestezjologicznej celem wyrównania jej stanu klinicznego (co ułatwiłoby prowadzenie sztucznej wentylacji w przypadku wystąpienia zaburzeń oddechowych, które faktycznie nastąpiły w trakcie transportu Amelki).
– Podejrzani nie przyznali się do winy. Katarzyna L. skorzystała z prawa do odmowy wyjaśnień – informuje Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Podała jednak, że przed transportem konsultowała czynności lecznicze z lekarzami specjalistami z Wrocławia – mówi.
W tracie śledztwa Radosław W. wyjaśnił, że działał na zlecenie pediatry, a stan dziecka w chwili jego przyjmowania do transportu nie wskazywał na bezpośrednie zagrożenie życia. Kiedy zgłosił się na oddział dziecięcy lekarz prowadzący nie zszedł do niego, nikt też nie mówił o nieprzytomności, ani o drgawkach, których sam także nie zaobserwował. Chciał ratować dziecko, a jedynym rozwiązaniem było jak najszybsze przewiezienie go do Wrocławia.

Przypomnijmy: 6 stycznia 2013 r. wieczorem matka przyjechała z chorą Amelką na izbę przyjęć głogowskiego szpitala. Doktor Katarzyna L. Zdiagnozowała u dziecka zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych i przyjęła ją na oddział dziecięcy. W nocy u dziewczynki wystąpiły objawy wstrząsu septycznego. Stan dziewczynki pogarszał się z godziny na godzinę, więc około godz. 4 nad ranem lekarka zdecydowała o wcześniejszym przewiezieniu dziecka do Wrocławia. Wezwała karetkę transportową z przychodni ze Wschowy, z którą szpital miał wówczas podpisaną umowę na przewóz chorych. Po półtorej godzinie lekarz Radosław W. przyjął dziecko i pojechał z nim do Wrocławia. W drodze stan dziewczynki pogorszył się. Lekarz zatrzymał karetkę i wezwał pogotowie ratunkowe, które udzieliło dziewczynce właściwej pomocy. Niestety, Amelka Dziecko zmarła po trzech dniach na oddziale intensywnej terapii wrocławskiego szpitala.

Z opinii biegłych z zakładu medycyny sądowej z Warszawy, którą wydali specjaliści z zakresu medycyny sądowej, pediatrii i medycyny ratunkowej wynika, że działania lekarki prowadzącej dziecko w szpitalu w Głogowie oraz lekarza ze Wschowy przyjmującego dziecko do transportu naraziły dziewczynkę
na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu
z podanych powyżej przyczyn. Biegli stwierdzili, iż w tym konkretnym przypadku lekarka nie powinna czekać na karetkę ze Wschowy lecz podjąć starania o przewiezienie dziecka karetką specjalistyczną pobliskiego pogotowia ratunkowego, pomimo nie podpisania z tą firmą umowy. W razie odmowy winna zwrócić się o pomoc do Koordynatora Ratownictwa Medycznego we Wrocławiu. Dopiero gdyby ten nie zadysponował karetki specjalistycznej, winna poprzestać na karetce przeznaczonej do transportu chorych. Biegli uznali także, że lekarz Radosław W. nie powinien był przyjmować dziecka w takim stanie do transportu (bez konsultacji), niemniej jednak podjęte przez niego działania medyczne po tym jak u dziecka transportu wystąpiły zaburzenia oddechowe były prawidłowe.
Jednocześnie biegli wskazali, że nawet w sytuacji dokonania konsultacji anestezjologicznej rokowania w przypadku zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych z objawami wstrząsu septycznego są bardzo poważne i obarczone dużą śmiertelnością.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska