Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeśli operacja zaćmy na NFZ, to tylko z najtańszą soczewką

Agata Grzelińska
fot. Krzysztof Kapica
Na Dolnym Śląsku na operację usunięcia zaćmy czeka ponad 65 tysięcy osób, w całej Polsce ta liczbą sięga pół miliona. Jak mówi prof. Marta Misiuk-Hojło, kierownik Kliniki Okulistyki w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym, zaćma jest najczęstszą przyczyną utraty wzroku, ale jest to utrata odwracalna. Około 95 procent osób po operacji wszczepienia soczewki odzyskuje wzrok.

Aby mieć wykonany zabieg na NFZ, trzeba czekać średnio 3-4 lata. Powód? Zbyt mało pieniędzy. Za wszczepienie najprostszej soczewki (jednoogniskowej) Narodowy Fundusz Zdrowia płaci 2300 złotych. Aby nie czekać latami wiele osób wyjeżdża na operację usunięcia zaćmy do Czech. Trzeba wówczas zapłacić za zabieg w czeskim szpitalu, a potem zwrócić się do NFZ o refundację leczenia. NFZ zwraca 2300 zł, jeśli zabieg był droższy, pacjent musi pokryć różnicę ze swoje kieszeni.

Niektórzy pacjenci mają bardziej skomplikowane wady wzroku i potrzebują lepszych, a więc i droższych soczewek. Wiele osób chętnie dopłaciłoby do standardowej operacji, by zamiast zwykłej soczewki za 2300 zł, mieć wszczepioną lepszą, ale w Polsce tego zrobić nie może. Jeżeli pacjent chce mieć lepszą soczewkę, musi zapłacić za cały zabieg. Dlaczego?

- O to trzeba zapytać polityków. Nie ma w polskich przepisach zakazu dopłat – podkreśla Katarzyna Sabiłło, prezes Fundacji Lege Pharmacia. – Trzeba zapytać polityków i urzędników z Ministerstwa Zdrowia i Narodowego Funduszu Zdrowia, dlaczego od dwóch lat kierują się inna interpretacją. Wcześniej obowiązywały te same przepisy i dopłacać można było, a teraz NFZ i MZ kwestionują dopłaty. Skazują tym samym pacjenta na podwójną opłatę, bo najpierw wpłaca on regularnie składki zdrowotne, a potem zmuszany jest do płacenia za całe leczenie z własnej kieszeni.

Małgorzata Pacholec, dyrektor Polskiego Związku Niewidomych, który walczy o dostępność do lepszych metod leczenia, także mówi, że prawo w Polsce nie tyle jest złe, ile jest źle interpretowane.

- Przez wiele lat pacjenci dopłacali do lepszych technologicznie soczewek, nawet w publicznych szpitalach. I nagle dwa lata temu urzędnicy NFZ wyinterpretował, że pacjent jednak nie może dopłacać do leczenia refundowanego. Myślę, że dlatego, że łatwiej im zarządzać pieniędzmi na leczenie, gdy tych dopłat nie ma – mówi Małgorzata Pacholec. – Pacjent emeryt, którego nie stać na zapłacenie kilku tysięcy złotych za całe leczenie, zamiast dopłacenia kilkuset złotych, nie ma teraz szans na lepszą soczewkę. Wielu ludziom to wystarczy, jednak nie wszystkim. Jest spora grupa osób, które mają bardziej skomplikowane wady wzroku i po prostu muszą mieć te droższe soczewki.

PZN przygotował petycję do Ministerstwa Zdrowia i do Narodowego Funduszu Zdrowia petycję w sprawie możliwości wprowadzenia dopłat do świadczeń medycznych, by podnieść ich jakość. Petycję można pobrać z internetu, ze strony: www.pzn.org.pl i podpisaną złożyć w oddziałach Polskiego Związku Niewidomych lub wypełnić online na stronie www.petycje.pl.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska