Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeśli kelnerzy i szwagier mogą zagrozić państwu, to faktycznie takie państwo to "... i kamieni kupa

Arkadiusz Franas
Na ile jeszcze może sobie pozwolić PO? Na bardzo dużo. Czwartkowe obrady Sejmu pokazały, że tej partii może zagrozić jedynie ona sama. Choć, jak uchwyciły kamery, wezwany przez premiera lekkim skinieniem palca, po jego wystąpieniu, "zbuntowany" Grzegorz Schetyna karnie pobiegł ze spuszczoną głową na naradę. Moi koledzy wczoraj cały dzień zastanawiali się: co mu obiecał...

Powrót na szefa MSW, miejsce na liście w wyborach do Sejmu, oddanie liderowania PO na Dolnym Śląsku? Moim zdaniem Donald Tusk jest w tak komfortowej sytuacji, że wystarczyło, iż powiedział: nie zabiję cię... Oczywiście politycznie. Bo tak się dziwnie składa, że te ostatnie kłopoty PO mają źródło na Dolnym Śląsku: nagrania, zatrucie frankfurckie, znowu podsłuchy, tajemniczy biznesmen...

Zresztą trwa komiczne przerzucanie się biznesmenem, której frakcji PO w naszym regionie był bliższy: Schetyny czy Protasiewicza? Ludziom z krótką pamięcią chciałem tylko przypomnieć, że jeszcze całkiem niedawno był to jeden organizm, w miarę sprawiedliwie garnący pod siebie. Dopiero od kilkunastu miesięcy przypomina pewien batonik składający się z... dwóch batoników, choć opakowanie jedno.

Pewien dolnośląski działacz tej partii stwierdził: "Donald chyba teraz to już Dolny Śląsk odłączy od Polski i będzie miał wreszcie spokój...". Coś w tym jest. Autonomia dolnośląska. A na tym drugim Śląsku, Górnym, tak długo o to walczą i nic. Nam się uda...

A opozycja? Bezradna jak dżdżownica na widok walca drogowego. O kompletnym braku mocy PiS świadczy zaskoczenie, z jakim partia ta przyjęła jakże przewidywalny ruch premiera, który poprosił o wotum zaufania. Opozycja przypomina naszą piłkarską drużynę, która nie może zrozumieć, że mecz polega na strzeleniu większej liczby goli niż przeciwnik. I ta opozycja w postaci PiS opuściła podczas debaty Sejm.

Faktycznie, nie było czego słuchać. A może by tak już nie wrócili? I jeszcze zaprosili resztę z pozostałych klubów. Bo nieposiadanie takiego Sejmu gwarantuje większą stabilizację w Polsce niż jego dalsze istnienie. Jak nikt już niczego nie zepsuje, to sami chyba damy radę. Nowe wybory? Tak, ale pod warunkiem że wprowadzimy zapis: żaden z obecnych parlamentarzystów nie będzie mógł w nich wystartować. Inaczej nie ma to sensu. Bo znów będziemy mieli wybór z serii śmierć przez powieszenie czy umieszczenie nas w 6-metrowym pokoju z plutonem wojska, który właśnie spożył obiad w postaci nieźle przyprawionej grochówki.

Ale najgorsze jest to, że rząd i jego poplecznicy mocno pracują, by nam wmówić, że nic się nie stało. I że to oni są ofiarami nagrań, które mogły zdestabilizować państwo. Jeśli w stanie byli tego dokonać kelnerzy i jakiś biznesmen ze szwagrem, to faktycznie trzeba się zgodzić z ministrem Bartłomiejem Sienkiewiczem, który postawił diagnozę: " ch..., d... i kamieni kupa". I nie dajmy sobie wmówić, że te nagrania to były nic nieznaczące prywatne rozmowy. Po pierwsze, ministrowie prywatnie to mają żony. Poza tym za te posiłki płacono z państwowych pieniędzy. Wiem, kraj nie zbiednieje, gdy dostanie rachunek 1300 zł za kolację, ale tych rachunków pewnie jest więcej, a poza tym pracownika rządu stać na wieczorne zakąski i trunki za zdrowie premiera. I "prywatnie" ministrowie pokazali, co myślą o swoim kraju, i że MSZ musi załatwiać cygara dla premiera. Oczywiście prywatny MSZ, bo przecież nie państwowy. Zastanawia mnie jedno. Ilu takich "fajnych" rozmów nie nagrano... Wtedy kilku innych szwagrów może trafić za kraty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska