Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jelenia Góra niezadowolona z Włoszczowskiej

Rafał Święcki
Znakomitego sztangistę Szymona Kołeckiego wspierają Polkowice
Znakomitego sztangistę Szymona Kołeckiego wspierają Polkowice Tomasz Hołod
Jelenia Góra może zerwać umowę z Mają Włoszczowską, bo ta nie pojawiła się w mieście na mistrzostwach Polski. Inne miasta w ogóle nie promują się dzięki swoim sportowcom.

Maja Włoszczowska, najbardziej utytułowana polska kolarka górska, może przestać być twarzą Jeleniej Góry. Srebrna medalistka olimpiady w Pekinie od dwóch lat promuje miasto, w którym się wychowała. Do tej pory współpraca układała się dobrze, ale ostatnio mocno zazgrzytało.

Włoszczowska nie pojawiła się na mistrzostwach Polski w kolarstwie górskim, rozgrywanych w Jeleniej Górze. Wystartowała za to w mniejszej imprezie w Zieleńcu. Władze miasta, które finansuje sportsmenkę, nie kryją rozgoryczenia. Zastanawiają się, czy warto kontynuować współpracę.

Włoszczowska broni się, twierdząc, że nigdy nie zapowiadała udziału w tych zawodach.
Jelenia Góra jest pierwszym dolnośląskim miastem, które próbuje budować swój wizerunek, bazując na współpracy ze znanym sportowcem. Płaci za to rocznie 100 tysięcy złotych.

W innych miastach z wizerunku sportowych sław właściwie się nie korzysta, nawet gdy gminy wspierają je finansowo. Tak jest np. w Polkowicach, gdzie stypendia wypłacano m.in. Mai Włoszczowskiej (jest zawodniczką teamu CCC Polkowice) oraz znakomitemu sztangiście Szymonowi Kołeckiemu.

Ze Świdnicy pochodzą dwie świetne polskie siatkarki - Dorota Świeniewicz i Anna Barańska. Obie chętnie podkreślają swoje związki z miastem, ale nikt nie wykorzystał tego promocyjnie.
Panczenistka Natalia Czerwonka zabrała na olimpiadę do Vancouver flagę rodzinnego Lubina. Powiesiła ją na trybunie. Dwukrotny uczestnik olimpiady, łucznik Jacek Proć, na igrzyska zabrał reklamówkę z biuletynami promocyjnymi Legnicy.

Według specjalistów od wizerunku takie działania nie przynoszą żadnego skutku. - Polskie miasta wciąż szukają strategii promocyjnych. Niestety, z mizernymi efektami - mówi Eryk Mistewicz, specjalista od marketingu.

Kolarka górska Maja Włoszczowska, która od dwóch lat jest twarzą Jeleniej Góry, naraziła się sponsorującemu ją urzędowi miejskiemu. Nie przyjechała na rozgrywane w Jeleniej Górze mistrzostwa Polski. - Zamiast być u nas, wystartowała w niewielkich zawodach w Zieleńcu. W dodatku jej trener zachęcał w mediach do przyjazdu na konkurencyjną imprezę, mówiąc, że tam właśnie wystartuje kadra Polski. Później sportowcy dziwią się, że trudno im znaleźć sponsora - mówi zdenerwowany wiceprezydent Miłosz Sajnog.

Władze gminy poważnie się zastanawiają, czy warto kontynuować współpracę. Maja Włoszczowska jest zaskoczona tą reakcją, bo nie deklarowała przyjazdu na mistrzostwa Polski. - Te zawody były mi nie po drodze w związku z przygotowaniami do mistrzostw świata, na które lecę do Kanady pod koniec miesiąca - tłumaczy.

Organizatorów mistrzostw Polski te wyjaśnienia nie przekonują. Powtarzają, że termin mistrzostw był ustalany z wielomiesięcznym wyprzedzeniem i został dostosowany do... kalendarza kadry. Według wiceprezydenta Sajnoga olimpijka mogła pojawić się na zawodach nawet w charakterze widza.

Jelenia Góra jest pierwszym dolnośląskim miastem, które próbuje budować swój wizerunek z pomocą znanego sportowca. Płaci za to 100 tys. zł rocznie. Sportsmenkę wykorzystywano w kampanii promującej Jelenią Górę jako miejsce aktywnego wypoczynku na rowerze. Włoszczowska organizowała też własne zawody w mieście, na które zaprosiła gwiazdy światowego kolarstwa. Dotychczasowa współpraca układała się dobrze. Według Sajnoga nazwisko Włoszczowskiej ułatwiło rozmowy z Międzynarodową Unią Kolarską. Jelenia Góra ubiega się w niej o prawo do zorganizowania w 2014 roku mistrzostw świata w kolarstwie górskim.

Inne dolnośląskie miasta z wizerunków sportowych sław właściwie nie korzystają, nawet gdy wspierają je finansowo. Tak jest np. w Polkowicach, gdzie stypendia wypłacano m.in. Mai Włoszczowskiej (jest zawodniczką teamu CCC Polkowice) oraz dwukrotnemu wicemistrzowi olimpijskiemu w podnoszeniu ciężarów Szymonowi Kołeckiemu.

Maja Włoszczowska jest zaskoczona tą reakcją, bo nie deklarowała przyjazdu na mistrzostwa Polski.

Ze Świdnicy pochodzą dwie znane polskie siatkarki: Dorota Świeniewicz i Anna Barańska. Obie podkreślają swoje związki z miastem, ale nikt nie wykorzystał tego promocyjnie. - To dla mnie zaszczyt, że mogę reprezentować moje miasto i świdnicką siatkówkę - mówi pani Dorota. Podobnie myśli Anna Barańska, brązowa medalistka mistrzostw Europy. Gdy w czerwcu wychodziła za mąż, ślub brała w świdnickiej katedrze. - Nie wyobrażam sobie innego miejsca, to moje miasto, a katedra jest najpiękniejsza na świecie - mówiła dziennikarzom, gdy pytali, dlaczego wzięła ślub właśnie tutaj.

Dlaczego Świdnica nie chwali się na zewnątrz swymi sportowcami? - Chwalimy się zabytkami i zapraszamy turystów na międzynarodowe imprezy, na przykład na Festiwal Bachowski. Promocja miasta poprzez jedną postać nie ma sensu, jeśli nie wiąże się z konkretnym wydarzeniem - tłumaczy wiceprezydent miasta, Waldemar Skórski.
Współpraca: TOW, MM

Czy sądzisz, że znany sportowiec może skutecznie promować swoje miasto? Skomentuj na naszej stronie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska