Najgłębszy od ponad 30 lat niż demograficzny dotarł do dolnośląskich szkół. W samej tylko Jeleniej Górze w ciągu kilku ostatnich lat liczba uczniów spadła o tysiąc. W rozpoczynającym się roku szkolnym w gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych utworzono o osiem klas mniej niż w ubiegłym. Nowe są też mniej liczne. Zamiast 30 uczniów znajdzie się w nich tylko 20-25. Z małych klas cieszą się rodzice i urzędnicy.
- Kontakt nauczyciela z uczniem będzie lepszy, poświęci każdemu więcej uwagi - tłumaczy Barbara Latosińska z Wydziału Oświaty i Wychowania w Urzędzie Miasta w Jeleniej Górze.
Ale jest też druga strona medalu. Dla kadry nauczycielskiej niż oznacza poważne kłopoty: niższe zarobki i niepewność zatrudnienia w przyszłości. W Jeleniej Górze, by uniknąć masowych zwolnień (pojedyncze przeprowadzono już w maju), dyrektorzy szkół musieli tak podzielić liczbę godzin lekcyjnych, by pracy starczyło dla wszystkich.
Dla prawie 1300 jeleniogórskich nauczycieli oznacza to ob-cięcie godzin nadliczbowych, za które byli dodatkowo wynagradzani. Wielu z nich będzie pracowało jedynie 18 godzin tygodniowo. To minimum niezbędne do utrzymania etatu. Stracą w ten sposób nawet kilkaset złotych miesięcznie.
Podobnie jest w innych miastach Dolnego Śląska. W Legnicy w technikach i zasadniczych szkołach zawodowych jest średnio 22-23 uczniów w klasie. Niektóre szkoły są utrzymywane ze względu na wieloletnie tradycje.
- Nauczyciele stracą sporo godzin nadliczbowych - przyznaje Tadeusz Spendowski, dyrektor wydziału oświaty w legnickim ratuszu.
1000 - o tylu uczniów mniej niż w ostatnich latach będzie w Jeleniej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?