Rodzice, którzy nie zdołają ulokować tam swych pociech, muszą radzić sobie na własną rękę. Najczęściej korzystają z pomocy dziadków. Magdzie Ślusarczyk, która sama wychowuje synka, się udało. - Nie mogłabym pracować, gdybym nie znalazła dla mojego dziecka miejsca w żłobku. Babcia Kuby nie zawsze może się nim zająć. Poza tym Kubuś lepiej rozwija się, przebywając z innymi dziećmi. Wiem, że inni rodzice muszą sobie radzić sami - mówi pani Magdalena.
Oczekujących rodziców dyrekcja placówki rejestruje na liście rezerwowej. Gdy zwalnia się miejsce, przyjmowane jest kolejne dziecko. - Jest rotacja, ponieważ dzieci w żłobkach częściej chorują i nie wszystkim rodzicom to odpowiada - mówi Teresa Herbut, dyrektor przedszkola z oddziałem żłobkowym przy ul. Różyckiego. Na liście rezerwowej jest ok. 20 osób. Ale nie oddaje to skali potrzeb, bo rodzice, którzy jakoś zorganizowali opiekę, rezygnują z rejestracji.
Władze Jeleniej Góry dotąd nie starały się pomóc w rozwiązaniu żłobkowego problemu. Samorząd liczył, że prowadzeniem takiej placówki zainteresuje się któraś z prywatnych firm. Tak się nie stało. - Musimy sami w przyszłym roku uruchomić żłobek, to bardzo pilna potrzeba. Sądzę, że nowa placówka dla 100-150 dzieci rozwiąże problem - mówi wiceprezydent Miłosz Sajnog.
Władze zastanawiają się, gdzie ma być żłobek. Rozważane są 4 lokalizacje. Ale miasta nie stać na budowę obiektu - będzie na ten cel adaptowany budynek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?