Opowiadają, że pobiegli zaraz na miejsce wypadku i wydobyli go spod cegieł, które całkowicie przykryły Krzysztofa. Chłopak jeszcze dawał oznaki życia. Wezwali pomoc, próbowano go reanimować, ale stracił przytomność, a kiedy po kilku minutach przyjechało pogotowie już nie żył.
Mieszkańcy sąsiednich domów i znajomi ofiary wyjaśniają, że ruina przy Kamiennej straszy już od wielu lat. Właścicielka domu zmarła, a jej spadkobiercy prawdopodobnie przebywają za granicą i kompletnie się nim nie interesują. Budynek zamienił się w ruinę.
Starsi i dzieci chodzą tam teraz po cegły, które później sprzedają za parę złotych. Przechodzą też tamtędy na łąkę, gdzie grają w piłkę.
- Mieszkańcy sąsiednich domów pisali do urzędu miasta, aby coś wreszcie zrobiono z tą ruiną, ale bez efektów - mówi Grzegorz Sar, ze Stowarzyszenia Obrony Konstytucyjnych Praw Człowieka i Obywatela z Jedliny-Zdroju.
Burmistrz miasteczka, Leszek Orpel wyjaśnia, że nieruchomość nie jest własnością gminy i powinien zając się nią Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego. Przekazywali tam pisma w tej sprawie.
-Sprawdzimy jak wygląda sytuacja i podejmiemy stosowne działania - mówi Renata Kościk, zastępca Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Wałbrzychu. Dodaje, że muszą najpierw sprawdzić dokumenty bo o wypadku dowiedzieli się od nas.
Krzysiek to był bardzo dobry, pracowity chłopiec. Zbierał złom, sprzedawał cegły, dorabiał gdzie się dało żeby pomóc matce wychowującej oprócz niego jeszcze trójkę rodzeństwa - wyjaśnia daleki krewny ofiary.
Dodaje, że teraz chłopak chyba wybrał się na wagary, ale czy po cegły nie wiadomo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?