Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janowicz żegna się z Wrocławiem, Przysiężny gra dalej

RYG, red.
Atomowe serwy Jerzego Janowicza nie wystarczyły mu do pokonania Jurgena Melzera
Atomowe serwy Jerzego Janowicza nie wystarczyły mu do pokonania Jurgena Melzera materiały prasowe
Jerzy Janowicz odpadł w 1/8 finału Wrocław Open, przegrywając z Jurgenem Melzerem. W walce o trofeum wciąż mamy jednak komu kibicować, ponieważ Michał Przysiężny wyeliminował turniejową "dwójkę" - Lukasa Lacko!

Każdy, kto pojawił się w czwartkowy wieczór w hali Orbita, nie mógł narzekać na brak emocji. Niestety, najlepszy polski tenisista Jerzy Janowicz (188. ATP), choć był wspierany przez 3000 kibiców, uległ Jurgenowi Melzerowi (203. ATP) 5:7, 6:7(6).

Początek świetnie ułożył się dla Jerzyka, który szybko przełamał utytułowanego Austriaka (w swojej karierze wygrywał ze wszystkimi najlepszymi tenisistami naszych czasów, na czele z Rogerem Federerem, Rafaelem Nadalem i Novakiem Djokovicem) i przy stanie 5:4, serwował, by zamknąć pierwszego seta. Wtedy zupełnie niespodziewanie w jego grze coś się zacięło. Polak przestał trafiać pierwszym serwisem i popełnił sporo niewymuszonych błędów. Dekoncentracja Janowicza trwała aż 6 gemów, a na tablicy pojawił się wynik 5:7, 0:3.

Jednak JJ, niesiony dopingiem pełnej hali Orbita, ocknął się z letargu i w ostatniej chwili doprowadził do wyrównania. O losach drugiej partii zadecydował tie-break, w którym Jerzyk prowadził już 5:3, a publiczność była rozgrzana do czerwoności. Wtedy jednak kontrowersyjna decyzja sędziego wytrąciła go z równowagi. Znany z wybuchowego charakteru Polak roztrzaskał rakietę o kort, a chwilę później było już po meczu.

– Takie jest życie. Tym razem decyzja była dla mnie niekorzystna. Widocznie, tak miało być –rozmyślał Jerzy na pomeczowej konferencji. – W ostatnich dniach zagrałem siedem meczów i zmęczenie dało już o sobie znać – podsumował Janowicz.

Łodzianin w porównaniu do swojego przeciwnika miał mniejszy wachlarz zagrań. Bazował głównie na swoim atomowym serwisie, który praktycznie cały czas przekraczał 200 kilometrów na godzinę. Jednak gdy Melzer radził sobie z odebraniem serwu Janowicza, zazwyczaj wygrywał punkt. Był szybszy, lepiej poruszał się po korcie i wykorzystywał swoje atuty. Austriak może i nie podawał mocno, ale za to bardzo kąśliwie i precyzyjnie, czym często wybijał z rytmu polskiego tenisistę i faworyta publiczności.

Janowicz jednak za często wybijał się z rytmu i tracił koncentrację. Melzer wygrał w pełni zasłużenie.

Ostatnią nadzieją polskich kibiców pozostaje zatem Michał Przysiężny (402. ATP), który pewnie, a przy tym nieco zaskakująco pokonał plasującego się w rankingu ATP o ponad 300 pozycji wyżej Lukasa Lacko (101. ATP). Głogowianin jednak nic nie robił sobie z rankingów i szybko przejął inicjatywę.

W pierwszym secie Słowak wygrał tylko jednego gema, dwukrotnie tracąc swój serwis. W drugiej odsłonie turniejowa dwójka wzięła się do pracy, przełamując Przysiężnego na 2:0, potem wygrał swoje podanie i przewagę trzech gemów dowiózł do końca. Jednak w ostatniej części historia się odwróciła. To 33-letni tenisista z Głogowa przełamał swojego rywala na 2:0, a następnie "na sucho" wygrał trzeciego gema i spokojnie dograł mecz z tą przewagą.

Łącznie aż czterech francuskich tenisistów zagra w ćwierćfinale wrocławskiego challengera. Obok Paula-Henri Mathieu (99. ATP) i Jonathana Eysseric (231. ATP), którzy zmierzą się ze sobą w walce o półfinał, a także potężnie serwującego Kenny De Scheppera (142. ATP), który powalczy z pogromcą Janowicza – Jurgenem Melzerem, w najlepszej ósemce zameldował się 20-letni Quentin Halys (148. ATP). Jego przeciwnikiem w piątkowym ćwierćfinale będzie Czech Petr Michnev (294. ATP).

Michał Przysiężny wystąpi w ćwierćfinale przeciwko Mirzy Basiciowi (227. ATP), który wykorzystał krecz swojego rywala Igora Sijslinga (200. ATP) przy stanie 6:1, 2:0 dla 25-letniego Bośniaka. Panowie zmierzą się w meczu dnia, który rozpocznie się nie wcześniej niż o 18. Popularny "Ołówek" w ostatnich trzech latach trzykrotnie mierzył się z Basiciem, za każdym razem przegrywając 1:2. Do trzech razy sztuka, a za czwartym nauka? Oby tak było.

Pełen program gier oraz turniejowa drabinka na www.wroclawopen.com

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska