18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janikowski: Nie miałem komu podziękować

Wojciech Koerber
Sponsora nie ma, ale jest sympatia. Z dziewczyną, Karoliną.
Sponsora nie ma, ale jest sympatia. Z dziewczyną, Karoliną. Tomasz Hołod
Janikowski ma swoje pięć minut, ale nie ma sponsora. Na olimpijską emeryturę będzie musiał czekać do czterdziestki.

W ciągu minionego roku Damian Janikowski urósł wyraźnie. Nie znaczy to, że zmienił kategorię wagową na wyższą. Wciąż się mieści w 84 kg. Zawodnik WKS-u Śląsk urósł po prostu w oczach sportowej Polski. Z talentu znanego głównie swojemu zapaśniczemu środowisku stał się twarzą rozpoznawalną w skali kraju. W zeszły piątek został najlepszym sportowcem Dolnego Śląska w Plebiscycie "Gazety Wrocławskiej", Radia Wrocław i Telewizji Dolnośląskiej, dzień później był dziewiąty w ogólnopolskim Plebiscycie "Przeglądu Sportowego". I widać, że ta rola wszędobylskiego mu odpowiada. Nie wszystko jest jednak tak, jak sobie brązowy medalista olimpijski z Londynu wymarzył.

- Fajnie to wyglądało, jak podczas gali mistrzów sportu w TVP laureaci dziękowali kolejno swoim sponsorom. Tylko że ja nie miałem komu podziękować. Owszem, są przy mnie zaprzyjaźnione marki, jak Pit Bull czy UnderArmour, ale finansowych profitów z tego nie mam - ubolewa Damian Janikowski.

Z czego niespełna 24-letni zawodnik żyje? Stałe źródła finansowania są obecnie dwa. Stypendium z ministerstwa sportu oraz pobory z wojska, w którym dopracował się Janikowski stopnia kaprala. Resztę trzeba dorobić na macie - sukcesami i premiami z tytułu tychże sukcesów wypłacanymi. Walkami w lidze polskiej, a nade wszystko niemieckiej, gdzie za pojedynek płacą ośmiokrotnie więcej.

- Wiem, że mam teraz swoje pięć minut. Chciałbym to wykorzystać, bo na mieszkanie wciąż mnie nie stać - zapewnia wicemistrz Europy (Belgrad 2012) oraz świata (Stambuł 2011). Na olimpijską emeryturę musi jeszcze trochę poczekać. Medaliści z Londynu będą ją mieli wypłacaną od 40. roku życia. Ci, którzy na olimpijskim pudle stali wcześniej - choćby Piotr Małachowski, Paweł Rańda czy Maja Włoszczowska - zaczną ją odczuwać na koncie szybciej. Od 35. roku życia.

Czy ktoś przy kasie zechce pomóc Janikowskiemu? Przypomnijmy, że do tej pory zgłaszali się... oszuści. Jeszcze będąc w Londynie wrocławianin otrzymał SMS-a od kobiety podającej się za córkę biznesmena, Leszka Czarneckiego. Zwodziła go kilka tygodni, proponując obiad z ojcem. Gdy prawda wyszła na jaw - tzn. gdy okazało się, że córką biznesmena nie jest - zniknęła.

Nienowa to sytuacja, że przedstawiciel sportu niszowego - my nazywamy je elitarnymi - ma problem ze znalezieniem sponsora. Tym bardziej że de facto ciężko pokazać takiego sportowca publiczności ze swojego miasta. No a telewizja nie pokazuje ani mistrzostw świata, ani mistrzostw Europy. Gdy przed rokiem wywalczył Janikowski srebro championatu Starego Kontynentu w Belgradzie, ogólnopolska gazeta sportowa potraktowała to trzema zdaniami na końcowych stronach. I taka jest brutalna prawda - jest telewizja, są sponsorzy. Część narodu się obrusza, że najlepszym sportowcem kraju ponownie, czwarty rok z kolei, została Justyna Kowalczyk, a nie dwukrotny mistrz olimpijski Tomasz Majewski. I my również widzielibyśmy statuetkę zwycięzcy w rękach kulomiota. Bo się należy i już. Tylko że ostatni raz telewizja pokazała go miotającego latem. A pannę Kowalczyk pokazuje w sezonie nawet codziennie. Siła szklanego ekranu. Można się z werdyktem nie zgadzać, lecz należy go uszanować i przestać biadolić, skoro taka jest wola ludu. Albo zmienić reguły zabawy.

W tym roku Janikowskiego czekają ME w Tbilisi (marzec) oraz jesienne MŚ w Budapeszcie. - Wrócę mocniejszy i groźniejszy, a teraz wracam na obozie w Raciborzu do swojej wagi. Bo na święta były już 94 kg i na balu poszły mi szwy w garniturze w okolicach ramion. Zresztą moje wszystkie trzy garnitury zrobiły się za ciasne. W lutym znów będą dobre - zapewnia olimpijczyk. Może da się zauważyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska