Z lingwistycznego punktu widzenia o studenckiej świadomości językowej należałoby powiedzieć, że doszło w niej do zaburzenia motywacji słowotwórczej słowa hedonizm, że najpopularniejszy dziś język obcy - angielski - w tejże motywacji odegrał decydującą rolę, czego z kolei trudno nie uznać za znak czasów.
A przypomniało mi się to wszystko, bo przed paroma dniami ktoś chciał się w rozmowie ze mną upewnić, że wyraz facet pochodzi od… angielskiego face (czyt. "feis") - "twarz". Tymczasem faceta należy etymologicznie łączyć z łacińskim przymiotnikiem facetus, który znaczył tyle, co "zabawny, wesoły, dowcipny", też "elegancki, przyjazny" (u Cycerona znaleźć można taki epitet odnoszący się do greckiego komediopisarza Arystofanesa). I w naszym języku mówiło się kiedyś o facecie - "człowieku wesołym, dowcipnym". Dziś - opatrzony kwalifikatorem potoczności - definiowany jest facet w słownikach następująco: "żartobliwie lub ironicznie, lekceważąco o mężczyźnie, zwykle mało znanym; osobnik, gość". Są jednak i takie leksykony, które poprzestają na po-traktowaniu faceta jako potocznego określenia mężczyzny.
Popularność zaś tego słowa sprawiła, że w codziennym obiegu komunikacyjnym znajdują się żeńska forma facetka oraz postacie zdrobniałe facio, facia.
Skutkiem dużej frekwencji faceta jest również jego zauważalna neutralizacja stylistyczna. W telewizji często komentują mecze piłkarskie dawni znani zawodnicy. Jeden z nich szczególnie upodobał sobie właśnie ten rzeczownik (ostatni zapamiętany przeze mnie cytat: "Obrońcy tej drużyny to rośli faceci").
O ileż lepszym wyczuciem stylistyczno-obyczajowym wykazała się kiedyś pewna dziesięcioletnia dziewczynka, która - pokazując mi zdjęcie swojej nauczycielki biologii - najpierw spontanicznie posłużyła się konstrukcją "to jest właśnie facet…", by - po zawieszeniu głosu - wybrać właściwy wariant "to jest nauczycielka (pani od) biologii".
Żeby nie było nieporozumień, mówię na koniec, że zarówno facet, jak i facetka, facio czy facia są formami w języku potrzebnymi. Sam ich chętnie używam! Chodzi tylko o to, by wyczuwać, w jakich sytuacjach życiowych można się nimi posługiwać. Pamiętajmy: są to słowa bardzo, ale to bardzo potoczne, nie wypada więc ich przywoływać w rozmowie z kimś starszym i we wszelkich oficjalnych zachowaniach komunikacyjnych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?