Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Miodek: Jest łał!

Jan Miodek
Tomasz Hołod
O języku reklamy napisano już tyle, że można się czuć swoiście zmęczonym tą problematyką - tak jak przeciętny użytkownik polszczyzny nie ukrywa znużenia i irytacji, kiedy musi słuchać stereotypowych formuł z tego gatunku medialnego pochodzących.

Wrocławska pisarka Ewa Szumańska, jedna z najwnikliwszych obserwatorek współczesnego życia publicznego, nie zostawiła przed laty suchej nitki na czasowniku odkryć, bijącym w reklamie wszelkie rekordy popularności. Ja - pastwiłem się nad młodą bohaterką reklamowego spotu, która z aż nadto wyraźną i zamierzoną ironią kpiła z określenia cudowny pochodzącego z wypowiedzi jej matki. "Cudowny? - Ekstra!" - replikowała, bo w reklamie, oczywiście, wszystko musi być albo super, albo ekstra.

Najbardziej natarczywą formą wyrażającą superlatywne odczucia stało się ostatnio pochodzące z języka angielskiego łał (w oryginalnej pisowni: wow). Pewnie pod wpływem rodaków z zagranicy wycofano z obiegu to brzmienie z firmowego zwiastuna TVP Polonia. Za to w reklamie "łałkają" dosłownie wszyscy - kilkuletnie dzieci, kobiety i mężczyźni w każdym wieku i przy każdej okazji, w której należy wyrazić aprobatę (podziw) wobec takiego czy innego polecanego odbiorcom produktu.

Siła oddziaływania reklamy na powszechną świadomość językową jest ogromna. Pamiętają Państwo slogan - cytat z Sienkiewicza "Ociec, prać?!"? - Stał się on tak popularny, że opatrywano nim nawet doniesienia prasowe o końcu remontu pralni miejskiej.

A czyż nie zrobiła zawrotnej kariery formuła "dwa w jednym", w której chodziło o "szampon i odżywkę w jednym"? - Owszem, spowodowała ona aż nadto wyraźny spadek frekwencji takich tradycyjnych określeń, jak jednocześnie, zarazem, w tym samym miejscu (czasie, przedmiocie); teraz to wszystko jest w jednym!

Na zaskakujące skutki oddziaływania łał (wow) też nie trzeba było długo czekać. Oto przed paroma dniami wychwyciłem z radia taką wypowiedź: "Jak weźmiemy kawę do ust, od razu czujemy łał". Proszę zobaczyć: to już nie jest wykrzyknienie łoł, będące reakcją na coś lub na czyjąś wypowiedź. To już jest nowy zwrot: czuć łał!

Dosłownie zaś przed chwilą przeczytałem w wywiadzie z młodą doktorantką jednej z uczelni: "Żyję w wielkiej ściemie, jeżdżę do mojego Rojewa w strojach z Zary. I to jest łał, bo tam dziewczyny ubierają się w Tesco". Coś więc może już też być łał, czyli "dobre, w porządku".

Starym rusycyzmem jest natomiast imiesłów wiodący używany w znaczeniu "najlepszy, najważniejszy, główny". Słyszę go bez przerwy w sloganie "wiodąca pasta na krwawiące dziąsła" i pytam jak Kisiel (Stefan Kisielewski), czyli z pijanym hałasem: DLACZEGO NIE NAJLEPSZA?!!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska