Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jakub Wrąbel: "Dziękuję drużynie, kibicom za wsparcie". Kuba - trzymaj się!

Jakub Guder; Twitter @JakubGuder
Po ostatnim gwizdku sobotniego meczu wielu piłkarzy pocieszało Jakuba Wrąbla. Obejmuje go Robert Pich. Za nimi (na żółto z prawej) bramkarz rywali Sergiusz Prusak, dla którego to pierwszy rok w ekstraklasie
Po ostatnim gwizdku sobotniego meczu wielu piłkarzy pocieszało Jakuba Wrąbla. Obejmuje go Robert Pich. Za nimi (na żółto z prawej) bramkarz rywali Sergiusz Prusak, dla którego to pierwszy rok w ekstraklasie fot. Krystyna Pączkowska - WKS Śląsk Wrocław SA
Po meczu w Łęcznej wszyscy pocieszają Jakuba Wrąbla, a Tadeusz Pawłowski, jak zawsze, spogląda tylko na jasną stronę księżyca.

Tak zwyczajnie, po ludzku szkoda nam po meczu w Łęcznej Jakuba Wrąbla. Chłopak w sobotę bronił naprawdę nieźle. Gdyby brać pod uwagę wszystkie mecze, jakie rozegrał w tym roku, to było to jedno z solidniejszych spotkań. Do 90 minuty.
Strzał Tomasza Nowaka był właściwie uderzeniem rozpaczy. Nie miał prawa wpaść do bramki, a jednak piłka wytoczyła się z rąk Wrąbla, przeleciała mu między nogami i wturlała się do bramki. Nastolatek był załamany, a po ostatnim gwizdku się rozpłakał. Pocieszali go wszyscy, nawet zawodnicy rywali, najbardziej bramkarz Górnika Sergiusz Prusak. - Szkoda Kuby Wrąbla, bo praktycznie przez całe spotkanie bronił pewnie i nie popełniał błędów. Taka jest jednak piłka - takie sytuacje zdarzają się i w Lidze Mistrzów, więc ten młody chłopak na pewno nie może się załamywać - mówił po spotkaniu doświadczony 36- -latek, dla którego - co ciekawe - to dopiero pierwszy sezon w ekstraklasie.

- Straciliśmy gola w kuriozalnych okolicznościach. Kuba Wrąbel jest młodym bramkarzem. Wszyscy go pocieszamy - powiedział Tadeusz Pawłowski. Głos zabrał także Sebastian Mila, który na jednym z portali społecznościowych napisał po spotkaniu: "Kuba, głowa do góry. Jeszcze przed tobą całe piłkarskie życie". No i trudno się nie zgodzić z byłym piłkarzem Śląska, dlatego i my dołączamy - Kuba, trzymaj się!

Sam bramkarz zabrał głos na Facebooku. "Codziennie łapie setki piłek na treningach, w meczach, nigdy nie przydarzył mi się taki błąd. Dziękuję drużynie, kibicom za wsparcie. Całe mnóstwo pozytywnych wiadomości zarówno na telefonie, jak i Facebooku. Dzięki, że mogę na Was liczyć nie tylko w dobrych momentach, ale też w tych słabszych, kiedy wsparcie jest jeszcze bardziej potrzebne. Zrobię wszystko, żeby takie błędy nie miały już miejsca!" - napisał.

Tak jak interwencje Wrąbla, podobnie cały mecz w Łęcznej był nierówny. Litwin Fiodor Cernych dwa razy zrobił z obrońców Śląska tyczki, minął ich znakomicie i gdy wydawało się, że został mu tylko prosty strzał - klops. Albo za lekko w obrońcę, albo nad poprzeczką. Podobnie gol dla Śląska. Krzysztof Danielewicz pojawił się na boisku chwilę wcześniej. Od początku sezonu pokazywał niewiele, nie strzelił żadnego gola, nie zanotował asysty, a w ostatnim czasie stracił nawet miejsce w pierwszej jedenastce. Tymczasem podając do Flavio popisał się majstersztykiem - górna, prostopadła piłka posłana kilkadziesiąt metrów do przodu, pod nogę wychodzącego w idealnym momencie napastnika. No i ten ładny lob Flavio - palce lizać. A przecież Portugalczyk przez całe spotkanie był irytujący, niewidoczny, nie był w stanie wygrać właściwie żadnego dryblingu. To chyba ostatni z duetów Śląska, jaki podejrzewalibyśmy o tak piękną akcję. Futbol potrafi zaskakiwać.

Zaskoczył też - na plus - Kamil Dankowski. Tym razem pod nieobecność Dudu zagrał na lewej obronie i wypadł co najmniej przyzwoicie. Dobrze wyglądała jego współpraca z Robertem Pichem. Ten natomiast szukał się na boisku z Peterem Grajciarem odpowiedzialnym tego dnia za wykonywanie rzutów rożnych.

Tadeusz Pawłowski jak zwykle szukał po meczu pozytywów. - Mamy na koncie punkt więcej po meczu na ciężkim terenie. Za nami cztery wyjazdy i ani jednej porażki. Jesteśmy coraz bliżej celu, czyli pierwszej ósemki. Mamy jeszcze mecze u siebie, a tam jesteśmy groźniejsi - stwierdził opiekun wrocławian.

Piłkarze Śląska do treningów wrócą dopiero jutro. Kolejny ligowy mecz zagrają 4 kwietnia u siebie z Podbeskidziem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska