Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jako pierwszy człowiek sam przepłynął Atlantyk. Dziś odwiedził Wrocław (RELACJA)

Maciej Popko
Aleksander Doba
Aleksander Doba fot. Wikipedia
Pierwszy człowiek, który przepłynął Ocean Atlantycki siłą jedynie własnych mięśni, odwiedził stolicę Dolnego Śląska. W środę wygłosił otwartą prezentację na Nowym Dworze, w czwartek spotkał się z młodzieżą szkolną w Multikinie Pasaż Grunwaldzki i ze studentami w Duszpasterstwie Akademickim Maciejówka.

67-letni Polak między październikiem 2013 r. a kwietniem 2014 r. pokonał kajakiem Ocean Atlantycki w jego najszerszym miejscu – wyruszył z Portugalii, a zakończył podróż na Florydzie. Spędził samotnie na wodzie 167 dni, zmagając się często z silnymi niekorzystnymi prądami i sztormami. Łącznie przebył imponujące 6710 mil morskich, czyli blisko 12,5 tys. km. Jego osiągnięcie odbiło się szerokim echem na świecie – jako jedyny Polak został nominowany do prestiżowej nagrody National Geographic „Podróżnik roku 2015”.

Wyprawa z Portugalii na Florydę nie była pierwszym wyczynem polskiego kajakarza. W latach 2010/2011 pokonał Atlantyk w jego najwęższym punkcie (między Senegalem w Afryce a Brazylią w Ameryce Południowej), wcześniej m.in. opłynął kajakiem Morze Bałtyckie i jezioro Bajkał, a także przemierzył nim Polskę z Przemyśla do Świnoujścia.

– Mnie się nie udało, ja tylko zrealizowałem dobrze przygotowaną wyprawę – podkreślał Doba podczas spotkania w kościele św. Macieja. Zaznaczał, że nie byłaby ona możliwa bez 34-letniego zbierania doświadczenia, które wykorzystywał w trudnych momentach podróży oraz ogromnego wsparcia jego żony, początkowo największego przeciwnika ekspedycji. Kajakarz barwnie opowiadał o swoich przygodach na oceanie – walce z rekinami, ucieczkach przed wielkimi statkami płynącymi prosto na niego, problemach z telefonem satelitarnym czy urwaniu steru i przymusowym postoju na Bermudach. Doba odpowiedział też na liczne pytania studentów, których interesowały szczególnie prozaiczne sprawy kilkumiesięcznego pobytu na wodzie – co jadł i pił, na ile snu mógł sobie pozwolić, jak kontaktował się ze światem. Twierdzi, że nie bał się o swoje życie: – Mój specjalnie zaprojektowany kajak był niezatapialny, po wywróceniu się do góry dnem od razu wracał do właściwej pozycji. Największego strachu najadłem się w 2011 roku, gdy płynąłem w górę Amazonki. Dwukrotnie napadli mnie wówczas bandyci, okradli mnie i za każdym razem przykładali mi do głowy karabin. Nie byłem pewien, czy wyjdę z tego cało – wspominał.

Kajakarz gorąco zachęcał do oddawania na niego głosów w internetowym plebiscycie National Geographic, do którego przekierowuje strona www.olodoba.pl. Z każdego komputera do końca stycznia można oddać jeden głos dziennie. – Moje hasło wyborcze brzmi: „Co dobę głosuj na Dobę” – śmiał się.

Dziś na koniec wizyty we Wrocławiu o 16:00 słynny podróżnik spotkał się z kolejnymi słuchaczami na Uniwersytecie Ekonomicznym w ramach akcji Wielka Draka dla Dzieciaka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska