Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jakie firmy troszczą się o pracowników, a które ograniczają się do dbałości o wynagrodzenie. Wellbeing to moda czy standard [8.09.2022]

Zbigniew Biskupski
Zbigniew Biskupski
Wdrażanie wellbeingu musi być dostosowane do firmy. Musi być odpowiedzią na potrzeby pracowników. A te są różne - w zależności od wieku, płci, branży, tego czy pracownicy posiadają rodziny, czy przeważają single, a nawet od miejsca pracy. W Mentor Benefit badamy wszystkie te czynniki, benchmarkując rynek. Najważniejsza jest jednak potrzeba pracowników! Będę to powtarzać do znudzenia, ale zapytanie pracowników rozwieje nam szereg wątpliwości. Samo pytanie wymusza szczerą komunikację.
Wdrażanie wellbeingu musi być dostosowane do firmy. Musi być odpowiedzią na potrzeby pracowników. A te są różne - w zależności od wieku, płci, branży, tego czy pracownicy posiadają rodziny, czy przeważają single, a nawet od miejsca pracy. W Mentor Benefit badamy wszystkie te czynniki, benchmarkując rynek. Najważniejsza jest jednak potrzeba pracowników! Będę to powtarzać do znudzenia, ale zapytanie pracowników rozwieje nam szereg wątpliwości. Samo pytanie wymusza szczerą komunikację. Dariusz Bloch / Polska Press
Takie zmiany pokazują, że wellbeing jest czymś naturalnym, wynikającym z potrzeby. Wszyscy jesteśmy "przebodźcowani", 8 godzinny dzień pracy wygląda inaczej, niż 30 dzień lat temu - w tym samym czasie wykonujemy znacznie więcej czynności, nasz mózg przetwarza więcej spraw, którym towarzyszy stres. Potrzebujemy czasu na odpoczynek i sen. Wellbeing potrzebuje work-life-balance, w którym konieczne jest prawo do bycia off. Rozmowa z Anną Józefczyk, Dyrektor Biura Rozwoju Benefitów Pracowniczych Mentor S.A., ekspertem Wellbeing Institute.
Anna Józefczyk, Dyrektor Biura Rozwoju Benefitów Pracowniczych Mentor S.A.
Anna Józefczyk, Dyrektor Biura Rozwoju Benefitów Pracowniczych Mentor S.A. Fot. archiwum Mentor S.A.

Wciąż powszechne jest przekonanie, zwłaszcza w polskich firmach produkcyjnych, że aby związać pracownika z firmą wystarczy ma zapewnić regularną wypłatę atrakcyjnego wynagrodzenia, a latem nie marudzić przy udzielaniu urlopu. Pojęcie wellbeingu, nawet znane kadrom – bo tam nawet o HR się nie mówi – brzmi jak czysta abstrakcja. Czy to stereotyp w myśleniu, a rzeczywistość jest bardziej „postępowa”?

W ostatnich latach został poczyniony ogromny postęp w podejściu pracodawców do pracowników i dbaniu o ich wellbeing - nawet, jeśli firmy nie posługują się pojęciem wellbeingu, dotyczy to także firm produkcyjnych. Okres pandemii, a teraz wojna spowodowały, że w sposób naturalny zaczęto zwracać większą uwagę na potrzeby pracowników. W początkowym okresie pandemii wynikały one z uwarunkowań dyktowanych przez rzeczywistość, choćby takich, jak potrzeba noszenia i zapewnienia w firmach czy zakładach pracy środków higieny.

Do tego doszedł lęk przed chorobą i zakażeniem, potrzeba organizacji pracy w sposób zapewniający bezpieczeństwo, co było dużym wyzwaniem zwłaszcza w produkcji i logistyce. Skala i różnorodność reakcji pracowników zmuszała pracodawców do zindywidualizowanego podejścia oraz poszukiwania wsparcia - zwłaszcza psychologicznego, nawet jeśli było to wsparcie polegające na rozmowach i próbach radzenia sobie we wewnątrz organizacji. Firmy - na niespotykaną wcześniej skalę - organizowały profesjonalną pomoc psychologiczną.

Wojna wywołała kolejną falę lęku. Nie możemy zapomnieć, że zwłaszcza firmy produkcyjne zatrudniają wielu pracowników z Ukrainy - z dnia na dzień należało zapewnić różnego rodzaju wsparcie dla nich i ich rodzin. Wszyscy mogliśmy usłyszeć i zauważyć, jak pracodawcy angażowali się w tę pomoc, choćby zapewniając lokale dla ściąganych ze wschodu rodzin, środki do życia oraz pomoc psychologiczną w języku ukraińskim. Małe i duże firmy działały i działają na miarę swoich możliwości. Osobiście znam szereg takich historii. Firmom zależy na zatrzymaniu fachowców, bo mimo pandemii i wojny nadal jest o nich ciężko, a patrząc na dane demograficzne, łatwiej nie będzie. Świat zmienia się na naszych oczach, dochodzą kolejne lęki, które obniżają naszą kondycję, a tym samym wydajność w pracy. Dlatego atrakcyjne wynagrodzenie już nie wystarczy i firmy o tym wiedzą. Na co dzień rozmawiam z HR-owcami i słucham, jak ich firmy zmieniają podejście, jak wiele robią dla pracowników i ich rodzin w różnych sferach życia.

Będąc jurorem w pierwszej i drugiej edycji konkursu na najlepsze inicjatywy wellbeingowe obserwuję, jak z roku na rok rośnie ilość zgłoszeń, jak szerzy się idea wellbeingu, jak duży postęp został poczyniony w tym obszarze. W ostatniej edycji większość zgłoszeń stanowiły właśnie firmy produkcyjne, wiele z nich zostało wyróżnionych. Stereotypowe firmy produkcyjne z kadrową zamkniętą w swoim pokoiku pewnie nadal funkcjonują, ale takie firmy nie będą konkurencyjne na trudnym rynku pracy, który w zdecydowanie stał się rynkiem pracownika.

W tych idących już bardziej z trendami firmach z kolei wellbeing kojarzony jest z benefitami pracowniczymi. Tak z kolei wciąż rządzi stereotyp dostępu do prywatnego leczenia, karnetu na siłownię, a dla managerów dodatkowego ubezpieczenia emerytalnego. To zadowala pracowników?

Dostęp do pakietu medycznego, karnety na siłownię i ubezpieczenie - już nie tylko dla managerów to benefitowe 'must have'. Od kilku lat słyszę, że podczas rozmów rekrutacyjnych nie pada już pytanie CZY oferowany jest pakiet medyczny - tylko JAKI pakiet medyczny jest oferowany. Jeśli pracodawca myśli, że mając w ofercie te trzy benefity ma "załatwiony" wellbeing to głęboko się myli. Pracownik potrzebuje poczucia sensu - także wykonywanej pracy, partnerskiego traktowania, zadbania o poszczególne obszary, które składają się na jego funkcjonowanie w pracy.

Benefity z pewnością są narzędziem, za pomocą którego można realizować wellbeing w firmie, odpowiadając na potrzeby pracowników. Te z kolei należy często badać. Być otwartym na głos pracowników. To nie jest tak, że jak szef lubi sport, to jego załoga też. Nie w każdej firmie, która oferuje np. karnety na siłownię są one potrzebne pracownikom. Po zapytaniu pracowników może się okazać, że większość z nich zapewnia sobie aktywność fizyczną poza klubami, a potrzebę może stanowić choćby wypożyczenie roweru elektrycznego na dojazd do pracy. Albo wzmocnienie ochrony w przypadku wystąpienia nowotworu. Albo pakiet medyczny dla zwierząt. Moda, trendy, benchmark wyznaczają kierunek, ale nie powinniśmy pod nie organizować każdej firmy. Poza tym moda jest zmienna, na rynku pojawia się tak duża ilość nowych benefitów, że nie sposób za tymi nowościami nadążać. Dlatego warto być elastycznym i co jakiś czas badać zadowolenie i potrzeby.

Z kolei w przestrzeni publicznej dużo teraz debatuje się o zmianach postaw pracowników wskutek pandemii – trendzie prozdrowotnym. Dbając bardziej o siebie pracownicy oczekują dostępu do psychologa i psychiatry, a w kategoriach socjalnych – uzupełnienia firmowej kawy o owoce na przykład. Czy to wystarczy?

Faktycznie, pandemii zawdzięczamy trend prozdrowotny. Wzrosła świadomość i lęk przed utratą zdrowia. Wiele osób, które przechorowały COVID martwią się, jak choroba wpłynie na ich zdrowie w przyszłości. Poza tym w okresie pandemii nie badano się, odkładano konsultacje i leczenie na później - dlatego teraz firmy oferujące pakiety medyczne zauważają wzmożony ruch. Niestety, u części osób pojawią się diagnozy, które będą wymagały leczenia. To, co może zrobić pracodawca to zapewnić dobry dostęp do usług medycznych - co w obecnym, ciężkim dla polskiej, także prywatnej służby zdrowia, czasie jest coraz trudniejsze.

Dostęp do psychologa i psychiatry jest ważny - pandemia, jak zwykłam mawiać "odtabowała" problemy psychiczne. W tym zakresie ważna jest profilaktyka, pomoc w takiej organizacji życia codziennego i redukcji stresu, by zapobiegać pogłębianiu się problemów i uczyć radzenia sobie z nimi. Polski rynek oferuje już szereg narzędzi, które pracodawca może oferować pracowników - programy EAP, platformy wellbeingowe. Ten rynek mocno się rozwija. Dlatego dobierając tego typu narzędzia warto posłużyć się doradcą, który zna rynek i dostawców. Czy uzupełnienie oferty kawy o owoce wystarczy? - na pewno różnego rodzaju zdrowe przekąski, wspólne posiłki mają znaczenie - bardziej społeczne, ale dbanie o zdrowie wymaga budowania codziennych nawyków i w tym pracodawcy powinni wspierać pracowników.

Popularyzuje się też pojęcie life balanse, pojawiło się na poważnie bo w planach europejskiej legislacji prawo do bycia off – czy mają one jakieś styczne z wellbeingiem?

Work-life-balance, prawo do bycia off są przejawem idei wellbeingu. Wellbeing oznacza dobrostan, dobre samopoczucie, które buduje szereg małych i dużych spraw składających się na nasze życie, w którym praca zajmuje ważne miejsce. Łączenie pracy z życiem osobistym, rodzinnym jest trudne i wymaga wsparcia pracodawcy oraz ustawodawcy. Z badań Eurofoundu wynika, że ponad 1/3 pracowników w Unii Europejskiej rozpoczęła w czasie pandemii pracę z domu, z czego 27% zadeklarowało wykonywanie obowiązków w czasie wolnym. Badania prowadzone w Polsce potwierdzają te dane. Liczby te pokazują jak bardzo zatarła się granica pomiędzy życiem prywatnym i zawodowym. Tymczasem taka praktyka prowadzi wprost do utraty zdrowia - fizycznego i psychicznego, do wypalenia zawodowego. Rezolucja Parlamentu Europejskiego prawo do bycia off daje możliwość nie wykonywania pracy, nie korzystania ze środków komunikacji firmowej w czasie wolnym bez negatywnych konsekwencji. Chodzi o komfort pracownika, który nie musi obawiać się, że jeśli nie wykona pracy w czasie, który np. musiałby zabrać dzieciom, to nie będzie z tego powodu gorzej traktowany lub zwolniony.

Takie zmiany pokazują, że wellbeing jest czymś naturalnym, wynikającym z potrzeby. Wszyscy jesteśmy "przebodźcowani", 8 godzinny dzień pracy wygląda inaczej, niż 30 dzień lat temu - w tym samym czasie wykonujemy znacznie więcej czynności, nasz mózg przetwarza więcej spraw, którym towarzyszy stres. Potrzebujemy czasu na odpoczynek i sen. Wellbeing potrzebuje work-life-balance, w którym konieczne jest prawo do bycia off.

No to zostańmy jeszcze przy nowych trendach; aktualnie mówi się dużo o cichych odejściach. Pracownicy nie wdają się już w dyskusje z pracodawcą, nie proszą o podwyżkę czy awans, ale rezygnację demonstrują jak w niektórych małżeństwach: wychodzą bez słowa i nie wracają, szukają lepszego życia w nowym miejscu? Można podejrzewać, że tam, u tych porzucanych pracodawców, wellbeing nie jest traktowany poważnie?

Rynek pracy zmaga się obecnie z tym nowym zjawiskiem, prognozy na obecny rok informowały o planowanych na dużą skalę zmianach pracy. Badania Grupy Pracuj pokazują, że 36 proc. Polaków aktywnie poszukuje nowej pracy. 83 proc. jest otwartych na otrzymanie nowej propozycji zatrudnienia. Do najczęściej wymienianych powodów chęci zmiany należą: zarobki, rozwój, docenianie wykonywanej pracy - niezależnie od poczucia stabilności. Wśród ludzi młodych także ciekawość i poszukiwanie nowego będzie często wygrywać z ofertą aktualnego pracodawcy, choć ostatecznie często zarobki okażą się decydujące. Poczucie stabilności nie odpowiada na pytanie o wellbeing, ale pokazuje jak ważne jest traktowanie wellbeingu na poważnie.

Cóż więc powinien uczynić idący z duchem pracodawca, by dobrostan jego załogi był wzorcowy, a aktorzy cichych odejść swoje nowe pozytywne emocje kierowali właśnie w jego stronę?

Bardzo spodobała mi się propozycja płynąca z raportu Deloitte „European Workforce Survey” z 2020 roku, by wellbeing uczynić celem biznesowym - tak jak choćby wzrost sprzedaży. By traktować go jak kontrakt z pracownikiem, za który odpowiedzialni będą liderzy. Wellbeing Institute, z którym współpracuję jako ekspert, opracował Koło wellbeingowe, które przedstawia sześć kluczowych dla wellbeingu obszarów: zdrowie, relacje, miejsce pracy, systemy i procesy, kultura organizacyjna, świadomość. Należy przyjrzeć się, jak one funkcjonują i wyznaczyć osobę odpowiedzialną za wellbeing.

A potem co jakiś czas badać nastroje. Takie systemowe podejście wymaga zmian, ale te zmiany trzeba zaplanować i wprowadzić już dzisiaj, by utrzymać pracowników teraz i w przyszłości. Warto korzystać ze wsparcia ekspertów. Każda zmiana jest trudna. Wymaga zaplanowania i działania zgodnego z kulturą organizacji. Osoby mające poczucie, że pracodawca o nie dba, są bardziej zaangażowane i praca sprawia im większą przyjemność.

Czy menu działań z zakresu wellbeingu powinno być dostosowane do branż, kategorii pokoleniowych pracowników, hierarchii służbowej, np. inne dla managerów, inne dla pracowników produkcyjnych?

Wdrażanie wellbeingu musi być dostosowane do firmy. Musi być odpowiedzią na potrzeby pracowników. A te są różne - w zależności od wieku, płci, branży, tego czy pracownicy posiadają rodziny, czy przeważają single, a nawet od miejsca pracy. W Mentor Benefit badamy wszystkie te czynniki, benchmarkując rynek. Najważniejsza jest jednak potrzeba pracowników! Będę to powtarzać do znudzenia, ale zapytanie pracowników rozwieje nam szereg wątpliwości. Samo pytanie wymusza szczerą komunikację.

Nie chodzi bowiem o rozbudzenie pytaniem potrzeb, stworzenie wielkiego targu zachcianek, których nie będziemy w stanie spełnić. Szczera komunikacja – spójna, przejrzysta – zwiększa zaangażowanie pracowników. Firmy mają rożnego rodzaju podejście do kwestii oferowania benefitów: jedne oferują to samo dla wszystkich, inne wyróżniają kluczowych pracowników - co według mnie jest w porządku. Ważne, by wszystkie działania były mądrze zaplanowane, a nie robione na szybko i byle jak.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jakie firmy troszczą się o pracowników, a które ograniczają się do dbałości o wynagrodzenie. Wellbeing to moda czy standard [8.09.2022] - Strefa Biznesu

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska