Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jaka jest statystyczna Dolnoślązaczka? Coraz bardziej odbiega od stereotypu Matki Polki

Hanna Wieczorek
infografika: Maciej Dudzik
Przeglądając rocznik statystyczny, otrzymujemy prosty obraz przeciętnej Dolnoślązaczki - mężatka w średnim wieku, z jednym, góra dwójką dzieci, mieszka przede wszystkim w mieście. Ślub bierze w kościele w wieku 26 lat z drobnym hakiem. Jednak takie uśrednienie danych bywa mylące. Bo weźmy choćby śluby. Nie dość, że jest ich coraz mniej (w 2011 roku na ślubnym kobiercu stanęło 15,1 tysięcy par - o 1300 mniej niż w 2010), to jeszcze coraz więcej nowożeńców decyduje się na "rejestrację" w urzędach stanu cywilnego.

Bo choć nadal 54 procent małżeństw zawieranych jest w kościele, to ich liczba zmniejszyła się aż o 14,9 procent. W Polsce mniej ślubów wyznaniowych zawiera się jedynie w województwie pomorskim.

Do tego dochodzą jeszcze różnice między miastem a wsią. Na wsi bowiem, na sto par 60 wybiera ślub kościelny. W mieście tylko 52. To nie koniec. Są w naszym województwie miejsca, w których większość par woli złożyć przysięgę małżeńską przed urzędnikiem stanu cywilnego niż przed ołtarzem. Tak dzieje się np. w Jeleniej Górze oraz powiatach bolesławieckim i wałbrzyskim.

Wiek panny młodej to odrębny temat. Jedna tendencja jest wspólna dla całego regionu - coraz niższy jest odsetek bardzo młodych dziewcząt (w wieku poniżej 20 lat), które decydują się stanąć na ślubnym kobiercu.

Jednak nie da się ukryć, że w miastach "obrączkują się" starsze dziewczyny niż na wsi. Na terenach zurbanizowanych najwięcej ślubów biorą panny w wieku 25-29 lat, podczas gdy na wsi w wieku 20-25 lat.

A tak przy okazji, jeśli Dolnoślązaczka decyduje się na małżeństwo z obcokrajowcem, wybiera przede wszystkim obywatela Wielkiej Brytanii, Niemca lub Irlandczyka. Natomiast Dolnoślązacy, którzy szukają żony poza granicami kraju, żenią się przede wszystkim z Ukrainkami i Rosjankami.

Z małżeństwami też nie ma słodko. Nie dość, że coraz więcej par decyduje się na rozwód (najczęściej z powodu niezgodności charakterów, a na drugim miejscu zdrady małżeńskiej), to trzeba jeszcze do tego doliczyć te, które wybierają separację.
W sumie w 2011 roku 5059 par zdecydowało się na rozstanie. Z tego tylko 159 wybrało separację.

Separacja, wprowadzona do naszego prawa w 1999 roku, nie cieszy się popularnością. Choć początkowo wydawało się, że będzie skutecznie rywalizowała o palmę pierwszeństwa z rozwodami. Najwięcej separacji w naszym regionie orzeczono w 2005 roku - 752, potem ich liczba zaczęła drastycznie spadać.

Biorąc pod uwagę wzrastającą liczbę rozwodów, fakt, że co roku spora liczba małżeństw kończy się ze względu na śmierć jednego ze współmałżonków, już niedługo może okazać się, że na Dolnym Śląsku jest więcej panien, rozwódek i wdów niż mężatek.
Już w tym roku zakończyło się z różnych powodów więcej małżeństw, niż ich zawarto. Sytuację zamazuje nieco fakt, że 3,4 procent Dolnoślązaków deklaruje, że żyje w związkach partnerskich. To zresztą znacznie więcej, niż wynosi średnia krajowa. Bo jak się okazuje, jest to tylko 2,4 procent Polaków, którzy ukończyli piętnaście lat.

Według danych statystycznych najwięcej par decyduje się na życie w związku partnerskim we Wrocławiu i w Wałbrzyskiem, najmniej w powiatach złotoryjskim i głogowskim.

W liczbach bezwzględnych wygląda to tak: 654,5 tysięcy Dolnoślązaczek to mężatki, 304,1 tys. to panny, 201 tys. to wdowy, 88,7 to rozwódki, 41,5 tys. żyje w związkach partnerskich, a 9 tysięcy w separacji.

Na Dolnym Śląsku rodzi się coraz mniej dzieci. To nic zaskakującego, ostatecznie mamy niż demograficzny w Polsce. Interesujące jest co innego. Okazuje się bowiem, że wiek mamy zależy od... wykształcenia.

Statystyczna Dolnoślązaczka z wyższym wykształceniem pierwsze dziecko rodzi w wieku 28,8 roku. Ta, która ukończyła szkołę policealną w wieku 27,3 roku, szkołę średnią - 25,4 roku, zawodówkę - 24,2 roku, podstawówkę - 20 lat. Drugie dziecko, jeśli się na nie zdecyduje, Dolnoślązaczka po studiach ma w wieku 31,7 roku, a po podstawówce w wieku 24 lat.

Na Dolnym Śląsku rodzi się proporcjonalnie dużo dzieci pozamałżeńskich - 30,3 procent. Oczywiście jest ich więcej w miastach niż na wsi. Jednak różnice nie są szczególnie duże. W miastach bowiem na 100 urodzonych dzieci 31 jest pozamałżeńskich, a na wsi - 29.

Okazuje się, że te liczby sytuują nas w czołówce kraju. Więcej dzieci pozamałżeńskich rodzi się jedynie w Lubuskiem i Zachodniopomorskiem. Natomiast najmniej w Małopolsce, gdzie tylko rodzice 11 dzieci na 100 urodzonych nie są małżeństwem.

Na koniec kilka słów o wykształceniu. W 2002 roku tylko 10,2 procent Dolnoślązaczek miało wyższe wykształcenie. Dzisiaj jest to 18,7 procent. Wśród panów ten skok nie jest tak porażający. W 2002 roku wyższym wykształceniem legitymowało się bowiem 9,6 proc. Dolnoślązaków, a w 2011 - 14,7 proc. Nie zmienia to faktu, że panowie, choć gorzej wykształceni, zajmują wyższe stanowiska i lepiej zarabiają. Tutaj nie odbiegamy in plus ani in minus od średniej krajowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska