Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak zginął Dariusz Góral? Jak znalazł się w Odrze? Prokuratura skończyła śledztwo

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie tragicznej śmierci Dariusza Górala, mężczyzny który zaginął w marcu w centrum Wrocławia. Za pośrednictwem portali społecznościowych przez kilka dni szukała go rodzina wspierana przez wolontariuszy. Jego ciało wyłowiono z Odry w centrum Wrocławia w niedzielę 7 kwietnia.

Dariusz mieszkał z rodziną w Kaliszu. Do Wrocławia przyjechał do pracy w firmie informatycznej. Wieczorem 26 marca był na Rynku z kolegami z pracy i biznesowymi partnerami z Anglii. O godzinie 23.16 rozstali się na pl. Solnym. Kilkadziesiąt minut wcześniej pan Dariusz wysłał do żony esemesa, że wraca do domu.

Co się z nim działo później? Kilkudniowe poszukiwania skoncentrowały się nad fosą pomiędzy ul. Piotra Skargi a Świdnicką, bo tam doprowadziły poszukiwaczy psy tropiące. Dziś wiemy, że to był fałszywy trop. Dariusz Góral do godziny 3 nad ranem był w nocnym klubie w Rynku. To klub Burleska, działający identycznie jak kluby należące kiedyś do znanej sieci Cocomo. Na tego typu kluby często klienci skarżą się, że wydają w nich duże pieniądze i nie pamiętają jak to się stało.

W czasie śledztwa policjanci przeanalizowali monitoring z klubu. Nie wynika z niego, by Dariusz Góral dziwnie się zachowywał czy też wdał się z kimś w bójkę. Około 3 w nocy wyszedł z lokalu i skierował się w stronę domu. Potem kamery miejskiego monitoringu nagrały go na pl. Nankiera, ulicy Purkyniego i Krasińskiego. Na tej ostatniej ulicy został nagrany po raz ostatni kilkanaście minut po godzinie 3 w nocy. Co się z nim dalej działo? Jak wpadł do Odry? Tego nie wiadomo. Nie ma żadnego nagrania, które by ten moment pokazywało.

Zwłoki Dariusza Górala znaleziono w Odrze przy Bulwarze Dunikowskiego, 70 metrów od przystani statków pływających z turystami po rzece. Ciało leżało 2 metry od brzegu. Wiemy nieoficjalnie, że w organizmie nie ujawniono żadnych substancji odurzających.

Prokuratura uznała, że nie ma żadnych dowodów, by ktokolwiek przyczynił się do tragedii. Dlatego śledztwo zostało umorzone z powodu „braku znamion czyny zabronionego”. Rodzina Dariusza Górala będzie mogła zaskarżyć tę decyzję do sądu, jeśli bliscy zmarłego mężczyzny uznają, że prokuratura i policja nie zrobiły wszystkiego co można, by rzecz całą wyjaśnić.

Teoretycznie śledczy sami będą mogli wznowić postępowanie, gdyby pojawiły się jakieś nowe informacje i dowody, wskazujące na to, że w sprawę ktoś jednak jest zamieszany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska